Świat stoi na ostrym zakręcie swojej historii. Trzecia wojna światowa staje sie coraz bardziej realna. Obserwuję z ogromnym niepokojem to co się dzieje na terenie Ukrainy, Afryki Zachodniej, Palestyny. Patrzę z ogromnym niepokojem na kolejne prowokacyjne ruchy względem Chin. Zasięg, skala i wyniki takiego konfliktu zaważyłyby na losach całej ludzkości na pokolenia. Z ogromnym smutkiem oglądam zdjęcia z Gazy. Nie wiem czy decyzja o operacji Hamasu była przemyślana. Nie wiem, czy nie była to prowokacja. Nie wiem, czy organizatorzy przewidzieli konsekwencje. Wiem, że trudno panować nad emocjami narodu, który jest niszczony przez dziesięciolecia na własnej ziemi. Trudno racjonalnie myśleć stojąc na rampie. Widzę, że państwo które opiera się na rozpamiętywaniu holokaustu sprzed 80 lat, zgotowało piekło na ziemi Palestyńczykom. Okoliczności akcji Hamasu przypominają mi atak w USA 11 września 2001 roku. Wtedy też przeplatała sie prawda z dezinformacją. Oba wydarzenia budzą u mnie wątpliwości. W jednym i drugim wypadku kołacze mi w głowie stwierdzenie – winny ten co odnosi korzyści. Miałem w momencie podania informacji o ataku Hamasu w Izraelu wątpliwości – czy naprawdę najlepszy wywiad świata Mossad, nic nie wiedział. I nic do tej pory nie rozwiewa moich wątpliwości.