Protesty, destabilizacja, a obecnie już chaotyzacja Kazachstanu ma różne przyczyny. Nie można ich redukować ani do wewnętrznych (walki klanów albo kazachskich żuzów) ani do wyłącznie zewnętrznych (kolejna kolorowa rewolucja). Analiza zdarzeń jest utrudniona przez brak dostępu do informacji (blokada Internetu).
COVID-19 zapalnikiem rewolucji?
Protesty mają, w odróżnieniu od poprzednich (charakter lokalny, w porywach regionalny miały wystąpienia w grudniu 2011 roku, w Żanaozenie), skalę ogólnokrajową. Można jednak zauważyć, że epicentrum rewolty stała się dawna stolica Ałmaty oraz południe kraju, przy znacznie spokojniejszej północy. Zapalnikiem stał się wzrost cen paliw (gazu, oleju napędowego), który jednak nałożył się na kryzys wywołany ograniczeniami wprowadzanymi przez władzę w związku z pandemią COVID-19. Te ostatnie były chyba najtwardsze na całym obszarze postradzieckim i spowodowały upadek szereg firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw.