|
Mariusz Olbromski (fot. archiwum) |
Poprzez swoją poezję, staram się chronić dziedzictwo dawnych
Kresów - mówi Mariusz Olbromski, poeta, twórca i organizator spotkań „Dialog dwóch kultur” w Krzemieńcu na Ukrainie w rozmowie z Leszkiem Wątróbskim.
-Kilka tygodni temu ukazała
się Twoja nowa książka pt. Na szlaku dialogu, którą krytycy uznali za
bardzo dojrzałą…
-Trudno mi się do tego twierdzenia odnieść. Mam
nadzieję, że tak faktycznie jest. Ponieważ mam za
sobą setki spotkań prowadzonych z poetami przez lata w Muzeum w Stawisku, gdzie
byłem dyrektorem, ukończone dwa kierunki filologiczne – polonistykę i filologię
klasyczną – powstaje czasem w mej świadomości problem jak napisać utwór, w
jakiej konwencji literackiej. Może to być tak zwany wiersz biały, albo trochę
stylizowany na dawny, czy wreszcie
pisany językiem współczesnym, który nie zawsze mi odpowiada. Mam też
przeświadczenie, że nic się szybciej nie starzeje niż awangardy. Często wiersze
współczesne, moim zdaniem, stają się zbyt hermetyczne dla odbiorcy, zaczynają
istnieć w swoistej próżni. Niekiedy też same programy awangard są bardziej
ciekawsze niż utwory literackie. Bardziej zresztą ważne od konwencji przekazu
jest to, co utwór niesie, co wyraża, jakie treści.