|
Mariusz
Olbromski (fot. L. Wątróbski)
|
- Moim głównym dziełem, jeśli chodzi o dzieje
literatury polskiej, które stało się podręcznikiem, poza oficjalnym programem
nauczania – w szkołach polskich na Ukrainie jest praca ”Śladami słów
skrzydlatych… Pomniki pisarzy i poetów polskich na Kresach Południowych dawnej
Rzeczypospolitej”. Z Mariuszem Olbromskim, twórcą i organizatorem spotkań
„Dialog dwóch kultur” w Krzemieńcu na Ukrainie rozmawia Leszek Wątróbski.
-„Na wysokim brzegu” to tytuł Twojej najnowszej
książki. Jest to pokaźny poetycki zbiór wierszy pochodzących z okresu lat
przepracowanych na pograniczu polsko-ukraińskim, choć nie tylko…
-Najnowsza moja książka „Na wysokim
brzegu” jest połączeniem tematów kresowych i mazowieckich. Moi rodzice z
Lubaczowa via Kudowa Zdrój, trafili do Warszawy. W stolicy ojciec krótko
pracował w XI LO im. Mikołaja Reja, skąd też wyrzucono go za poglądy. I tak
trafiliśmy do podwarszawskiego Wyszogrodu nad Wisłą, gdzie teraz mieszkamy. Tu
ojciec założył oddział Towarzystwa Naukowego Płockiego, był jego prezesem przez
25 lat i organizował konferencje i sesje naukowe, odczyty, spotkania. Urodziłem
się po wojnie w przygranicznym Lubaczowie, bo rodzina pochodziła z Kresów, ale
w Wyszogrodzie nad Wisłą się wychowywałem. Stąd właśnie połączenie w tomie „Na
wysokim brzegu” tych dwóch tematów. Książka ta jest chyba najdojrzalsza ideowo
i artystycznie, z tych, które dotychczas opublikowałem.