-„Na wysokim brzegu” to tytuł Twojej najnowszej książki. Jest to pokaźny poetycki zbiór wierszy pochodzących z okresu lat przepracowanych na pograniczu polsko-ukraińskim, choć nie tylko…
-Najnowsza moja książka „Na wysokim brzegu” jest połączeniem tematów kresowych i mazowieckich. Moi rodzice z Lubaczowa via Kudowa Zdrój, trafili do Warszawy. W stolicy ojciec krótko pracował w XI LO im. Mikołaja Reja, skąd też wyrzucono go za poglądy. I tak trafiliśmy do podwarszawskiego Wyszogrodu nad Wisłą, gdzie teraz mieszkamy. Tu ojciec założył oddział Towarzystwa Naukowego Płockiego, był jego prezesem przez 25 lat i organizował konferencje i sesje naukowe, odczyty, spotkania. Urodziłem się po wojnie w przygranicznym Lubaczowie, bo rodzina pochodziła z Kresów, ale w Wyszogrodzie nad Wisłą się wychowywałem. Stąd właśnie połączenie w tomie „Na wysokim brzegu” tych dwóch tematów. Książka ta jest chyba najdojrzalsza ideowo i artystycznie, z tych, które dotychczas opublikowałem.