Rosyjski prezydent podczas przemowienia na spotkaniu z Senatorami RF. Fot. kremlin.ru |
STACJA BENZYNOWA? JUŻ NIE
Krytycy Rosji nazywają ją pogardliwie „stacją benzynową”, albo zacofanym krajem z pijanymi „kacapami”. Słowem: brud, smród i ubóstwo oraz białe niedźwiedzie na ulicach. Trzeci świat, dziki Wschód. Ale wiele można się od niej nauczyć.
Nikt w Rosji nie kryje, że, od dziesięcioleci w rosyjskiej gospodarce i w budżecie istniała krytyczna zależność od wahań cen ropy naftowej na światowych rynkach.
Zachód, zwolennik zimnej wojny z Rosją, kierując sankcje gospodarcze wobec Moskwy, skupia się m.in. na rosyjskim sektorze naftowo-gazowym, sądząc, że w niego wymierzone - powstrzymają rozwój gospodarczy kraju. Wyszedł na tym myśleniu, jak Zabłocki na mydle.