28 kwietnia oficjalna liczba ofiar śmiertelnych pandemii w USA przekroczyła liczbę Amerykanów, którzy zginęli w trwającej blisko czternaście lat wojnie w Wietnamie. Kolejny tysiąc zmarłych – a każdego dnia umiera wciąż blisko dwa tysiące – nie robi już większego wrażenia. Inaczej było 2 tygodnie temu, gdy Nowy Jork przypominał włoskie Bergamo.
Dziś stan Nowy Jork traci z grubsza tyle, co New Jersey, a liderów statystyk zgonów gonią Massachusetts, Pensylwania, Michigan i Ohio. Jak długo to jeszcze potrwa, nikt nie wie, choć wielu udaje, że wierzy w swoje modele, zmieniane co wieczór. Trump przebiera nogami, aby odmrozić gospodarkę. Bo zamrożona szkodzi wyborczym statystykom. PKB w pierwszym kwartale spadło o 4.6%, a przecież zamykanie gospodarki na serio, z nakazem pozostania w domu, zaczęło się, od Kalifornii, dopiero 19 marca. Drugi kwartał to będzie jatka. Z prognoz Biura Budżetowego Kongresu USA wynika, że bezrobocie sięgnie w tym roku 16% i przez większość przyszłego roku pozostanie na poziomie dwucyfrowym.