To rzadko się
zdarza: długie, naprawdę długie brawa na stojąco za to w zupełnej ciszy. Tak
było po spektaklu „Działka” w Marayong
wystawionym przez Mam Teatr. Cisza i często łzy w oczach. Nic dziwnego,
każdy miał wiele do przemyślenia. Widzowie zobaczyli – jak w lustrze – wiele
problemów swoich, swojej rodziny, bliskich osób.
Na scenie niby zwykła rodzina: mama, tata, syn. Niby wszystko dobrze ale coś za bardzo znamy: rozmowy przez telefon, każdy zajmuje się swoimi sprawami, każdy w swoim pokoju, każdy ze swoim komputerem i nagle telefon ze szkoły: pani syna nie ma na lekcjach. Na twarzy matki zdziwienie, wiemy, że chwilę wcześniej mówiła do męża, że syn poszedł do szkoły jakiś taki niewyraźny „to może być zapalenie spojówek”. Do słuchawki matka mówi jednak „tak, wiem, syn jest chory”. Tak się zaczynają problemy, które prowadzą do bolesnych rozmów a nawet kłótni.