|
Powstanie krakowskie. Edward Dembowski na czele procesji
z 27 lutego 1846. Ryc. Wikimedia commons - public domain |
W historii każdego narodu trafiają się momenty zaszczytne i te haniebne. Nie brak też zdarzeń zabawnych i komicznych. Historia Polski nie jest tu wyjątkiem, bo też mamy kilka epizodów, które idealnie by pasowały do Cyrku Monty Pythona. Na ten przykład powstanie krakowskie 1846, chyba najbardziej komediowe starcie w całych naszych dziejach.
Dlaczego akurat Kraków
Nie żeby mieszkańcy Grodu Kraka wyróżniali się brakiem rozumu czy talentem kabaretowym – co to, to nie. Po prostu Kraków był ostatnim skrawkiem Polski, gdzie jeszcze w połowie XIX wieku uchowały się choćby resztki polskiej samodzielności. Otóż po kongresie wiedeńskim i podziale Księstwa Warszawskiego ustanowiono Wolne Miasto Kraków (formalnie „niepodległe”, w praktyce pod protektoratem Austrii i Rosji), bez własnej armii czy dyplomacji, ale za to z polską administracją, sądownictwem i uniwersytetem. Po nieszczęsnym powstaniu listopadowym 1831 (od początku skazanym na porażkę) Królestwo Polskie zostało pozbawione odrębności, i włączone do Cesarstwa Rosyjskiego, a Wlk. Ks. Poznańskie zaczęło być traktowane jak zwykła pruska prowincja. Kraków jako wolne miasto był ostatnim terenem, gdzie Polacy zachowali choć autonomię. Stąd też niezbyt rozgarnięci spiskowcy uznali go za idealne miejsce do rozpoczęcia … trójzaborowego powstania.