Marszałkiem Senatu został znany chirurg ze Szczecina profesor Tomasz Grodzki. To już drugi z kolei taki przypadek, że marszałkiem zostaje chirurg. Robi dobre wrażenie i wydaje się być nastawiony na współpracę oraz wygaszanie konfliktów. Wyglądać może na to, że prezes Kaczyński, rezygnując z ostrego kursu i uznając swoją porażkę w Senacie, zrobił dobry interes, gdyż, przynajmniej na razie, opozycja przestała krzyczeć o zagrożeniu demokracji, a zachłysnęła się tym małym zwycięstwem, już marząc o jego powiększeniu i powrocie do władzy, co mogłoby przybliżyć następne zwycięstwo w bliskich wyborach prezydenckich.
Jak na razie, marszałek Grodzki, zdementował pogłoski o tym, że on sam mógłby wystartować w wyborach prezydenckich. W polityce jednak, tego rodzaju dementi świadczy tylko o tym, że temat faktycznie jest rozważany. Pojawił się pewien element, który zdaje się także potwierdzać, że Grodzki faktycznie może mieć takie ambicje. Jest to ogłoszony przez niego zamiar odbycia podróży do USA celem osobistego podziękowania trzem senatorom, z których jeden – McCain, już nie żyje, za wystosowanie swego czasu listu gdzie pisali o swoim zaniepokojeniu stanem polskiej demokracji w zakresie zagrożenia niezależności mediów i funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego. Nie sądzę by kwestia samego podziękowania owym osobom tak bardzo go motywowała do tej podróży. Może to być raczej chęć wysondowania Amerykanów jaki byłby ich stosunek do pomysłu jego kandydowania w wyborach prezydenckich, bądź też jakaś próba ich przekonywania do własnej osoby.