Graf. Twitter - wyborynanmapie.pl |
Najważniejsza nauka ze wszelkich wyborów sprowadza się do tego, że łatwiej ludzi przekonać, że jest im dobrze, kiedy jest im źle – niż że jest im źle, kiedy czują się zadowoleni. Ktokolwiek zapomina tę lekcję – powiększa następnie grono baaaaardzo rozczarowanych wynikami.
Największe nawet rozczarowanie nie uzasadnia jednak irracjonalnej rozpaczy i reakcji infantylnych. Obserwując bowiem od niedzieli FB zaczynam coraz poważniej zadawać pytanie: czy całkiem rozsądne dotąd osoby – zupełnie powariowały? Że się podjarały wcześniej kampanią, zaangażowały emocjonalnie – to się zdarza, w każdym ponoć drzemie dziecko. Ale te internetowe bluzgi: a to “jaki mamy naród głupi!“, a to że “kruki, wrony…!” oraz “koniec historii…!” – to już zupełne zapamiętanie w zdziecinnieniu. Ludzie, przepraszam za poufałość – przecież to TYLKO WYBORY!
A już czemu biadolą ci, którzy w nich nie startowali, ani nawet do żadnej ze startujących partii podobni nie są – to już całkiem nie rozumiem.