Oceniam, że na spotkanie przybyło ok. 30 osób - czyli niewiele - bo kilkanaście z nich jest powiązanych z AMCS - a więc nowym właścicielem Domu Millennium. Tzw. zorganizowana Polonia w Melbourne najwyraźniej uznała, że będzie to musztarda po obiedzie (czyli strata czasu), bo renowację jaką nowy właściciel zaaplikuje podupadłemu Domowi Millennium będzie mogła faktycznie ocenić dopiero za kilka lat.
czwartek, 4 kwietnia 2019
Sprawa Domu Millennium w Melbourne i jej szerszy kontekst
W niedzielę, 10 lutego uczestniczyłem w publicznym spotkaniu na temat przyszłości Domu Millenium ulokowanego w dzielnicy Seddon/Footscray. Spotkanie z Polonią melbourneńską zorganizował zarząd Australijskiego Wielokulturowego Biura Usług Społecznych (AMCS - Australian Multicultural Community Services). Organizacja ta, znana wcześniej jako APCS (Australian-Polish Community Services) lub Australijsko-Polskie Biuro Usług Społecznych - APBUS, jest praktycznie agencją rządową utrzymującą się z grantów i zasobów federalnego programu Aged Care. AMCS w ub. roku przejął konta oraz otrzymał akt własności (tzw. title) posiadłości Stowarzyszenia Polaków w Kingsville i Koła Pań (SPwKiKP), w drodze bezpłatnego transferu tego mienia do AMCS. Najistotniejszym elementem tego mienia była posiadłość Domu Millennium.
środa, 3 kwietnia 2019
Iwona Pruszyńska dla Rzeczpospolitej: Jak działają sędziowie pokoju?
Kilka dni temu gościem programu Tomasza Pietrygi #RZECZoPRAWIE, nadawanego cyklicznie na kanale Rzeczpospolita TV była Iwona Pruszyńska, prawnik z Sydney a także nasza koleżanka ze Stowarzyszenia Bumerang Polski i autorka wielu publikacji naszego portalu. Tym razem w programie internetowym prestiżowej gazety Rzeczpospolita mówiła o systemie prawnym w Australii i o instytucji JP czyli sędziach pokoju, która powszechna jest w Australii, a której wprowadzenie zapowiada rząd w Polsce.
Iwona Pruszyńska mówiła w programie o skomplikowanej strukturze sądownictwa w Australii m.in. wyjaśniała jej dualizm (sądy federalne i stanowe działające niezależnie) . wyjaśniała jaką role pełnią tzw. sędziowie pokoju.
wtorek, 2 kwietnia 2019
Referendum w Szwajcarii, Polsce i Francji. Porównanie
Referendum to podstawowa, kształtowana przez stulecia instytucja demokracji bezpośredniej, umożliwiająca obywatelom decydowanie o sprawach publicznych. Instrument ten największe zastosowanie znajduje w Szwajcarii, która uważana jest za kolebkę demokracji bezpośredniej. Ideą referendum jest założenie, że jego wynik powinien stanowić wiążącą dla władz wypowiedź społeczną, rodzącą skutki prawne w temacie, którego dotyczy głosowanie. Rządzący – oprócz Szwajcarii – sięgają do referendum, szukając w społeczeństwie potwierdzenia dla swojej polityki.
To skuteczne narzędzie współdecydowania społeczeństwa w sprawach ważnych dla państwa nie zyskuje jednak szerszej popularności w ośrodkach decyzyjnych we współczesnych demokracjach parlamentarnych. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: społeczeństwo może zawsze zadecydować inaczej niż tzw. władza (przykład Brexitu) i wtedy rządzący mają kłopot.
poniedziałek, 1 kwietnia 2019
Sen w Prima Aprilis
Zadzwoniła Zuzanna ze Słowacji z pytaniem, co ma na siebie włożyć na inaugurację i czy przyjadę. - Kurcze, a bo ja wiem?! - Pomyślałam, ale mówię dyplomatycznie: - Najlepiej jakąś elegancką garsonkę w ciemnym kolorze, jesteś młoda, urodziwa, we wszystkim ci do twarzy. Co do przyjazdu, to jak się u siebie wyrobię, to przyjadę, postaram się.
Od rana mam urwanie głowy. Zadzwonili z Moskwy w sprawie uroczystości na Westerplatte. Kreml chce, by Putin siedział obok Merkel, bo mają jakieś sprawy do omówienia.
A że w Moskwie inny czas, a u nas poprzestawiane zegarki na czas letni, wywalili mnie świtkiem tym telefonem z łóżka. Nie do końca rozbudzona warknęłam, że mają pięć miesięcy na pogaduchy, ale pomyślę. Poza tym wczoraj widziałam się z Angelą w Berlinie, gdy zwiedzałam Muzeum Techniki i nic mi nie mówiła. Skąd oni, u diabła, mają numer mojej prywatnej komórki?!
A że w Moskwie inny czas, a u nas poprzestawiane zegarki na czas letni, wywalili mnie świtkiem tym telefonem z łóżka. Nie do końca rozbudzona warknęłam, że mają pięć miesięcy na pogaduchy, ale pomyślę. Poza tym wczoraj widziałam się z Angelą w Berlinie, gdy zwiedzałam Muzeum Techniki i nic mi nie mówiła. Skąd oni, u diabła, mają numer mojej prywatnej komórki?!
Dr Piątkowski: Gdyby nie PRL, nie byłoby polskiego kapitalizmu
Dr Marcin Piątkowski podczas konferencji "W poszukiwaniu lepszego świata . Ekonomia i polityka" na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie Fot. A.Grycuk (Wikimedia Commons - cc) |
Sebastian Stodolak : Prezentuje Pan hipotezę, że gdyby Polska po wojnie była kapitalistyczna, to niekoniecznie osiągnęłaby sukces. Czy dobrze rozumiem?
Dr Marcin Piątkowski: Często bezwiednie zakłada się, że gdyby po 1945 r. Polska nie dostała się w sferę wpływu ZSRR, to jako kraj kapitalistyczny rozwinęłaby się jak nigdy dotąd. Sądzę jednak, że sukces takiej alternatywnej Polski wcale nie byłby pewny, z tych samych powodów dla których nasza gospodarka nie potrafiła dogonić Zachodu przez 500 lat wcześniej. Głównym hamulcem rozwoju był oligarchiczny system społeczno-gospodarczy, który służył tylko wąskim elitom i blokował rozwój większości społeczeństwa. Taka szkodliwa struktura społeczna byłaby najprawdopodobniej odtworzona po 1945 r, tak jak ją odtworzono po 1918 r. Dopiero PRL dokonał społecznej rewolucji, wyeliminował stare, oligarchiczne i często jeszcze feudalne elity i po raz pierwszy w historii stworzył społeczeństwo inkluzywne, dając wszystkim, szczególnie tym najsłabszym, szanse na rozwój.
Subskrybuj:
Posty (Atom)