|
Jolanta Szewczyk (babcia Ala) i Ula Orczykowska (babcia
Kazia) w sztuce "Brancz" w reż. Michała Maciocha.
Fot. K.Bajkowski
|
Trzypokoleniowa rodzina spotyka się przy stole, nie w domu ale na neutralnym terenie, w hotelu. Jej członkowie różnią się wykształceniem, poglądami, sposobem życia i temperamentem. Od samego początku następuje zderzenie prezentowanych postaw i wartości. Konglomerant rodzinnych emocji. To wszystko w nietypowy pełen zaskoczeń sposób przedstawił sydnejski polonijny Teatr Fantazja w swym nowym spektaklu opartym na sztuce pióra Juliusza Machulskiego pt „Brancz” na sobotniej premierze w Klubie Polskim w Bankstown.
Niby Wielkanoc ale nie Wielkanoc. Niby rodzinny stół ale nie swój, bo obcy, hotelowy. Niby nie śniadanie ale i nie obiad, po prostu brunch. Niby upragnione spotkanie rodzinne ale w końcu koszmar. Wszyscy jakby z innej galaktyki. Każdy ma inne poglądy na wszystko: jedzenie, sposób zachowania, podejście do życia, rodzinę , historię i politykę. Zderzenie sposobów rozumowania charakterystyczne dla określonej epoki urodzenia. Każde niemal zdanie znane z życia, nad którego treścią nie zastanawiamy się.