Za odrzuceniem projektu głosowało 232 posłów, przeciwko tylko 58; projekt odrzucono zatem głównie głosami partii rządzącej. Co więcej, z wypowiedzi premier Beaty Szydło wynika, że Prawo i Sprawiedliwość nie planuje w tej kadencji zaostrzyć ustawy aborcyjnej.[S]
Losy projektu były w zasadzie przesądzone od środowego popołudnia, kiedy PiS z minimalnym wyprzedzeniem zwołał posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, na którym projekt został odrzucony, również głosami posłów partii rządzącej. Krystyna Pawłowicz w mediach społecznościowych tłumaczyła, że stało się to ze względu na opinię Konferencji Episkopatu Polski, który sprzeciwił się obecnego w projekcie zapisowi o karaniu kobiety, która decyduje się na przerwanie ciąży. Wydaje się jednak całkowicie oczywiste, że przyczyną tak pospiesznego działania były ogólnopolskie i międzynarodowe protesty na niespotykaną od lat skalę.[S]