Władyslaw Frasyniuk na demonstracji KODu w grudniu ub. r. Fot. T.Wiśniowski (CC) |
Magda Jethon: 4 czerwca w czasie ostatniego marszu KOD porwał Pan tłumy, ludzie byli zachwyceni. No i co dalej?
Władysław Frasyniuk: Dalej trzeba konsekwencji i determinacji. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że w Polsce mamy trzy możliwości: albo zapiszemy się do PiS i będziemy tym suwerenem, który dostanie miejsca w radach nadzorczych, w spółkach skarbu państwa, będziemy w sekcie „smoleńskiej” – mówiąc krótko załapiemy się na tę hordę, która dewastuje państwo polskie i liczy na obrywy przy okazji buszowania po Polsce, albo możemy stanąć tam, gdzie są ci, którzy odwołują się do wielkiej, polskiej tradycji wolności; tradycji szacunku dla drugiego człowieka, zdolności do wspólnego działania, bo przecież to wspólne działanie w „Solidarności” zakończyło się największym, współczesnym sukcesem Polski, czyli odzyskaniem niepodległości. Jest jeszcze trzecia droga to emigracja. Najgorsze wyjście to wybór świętego spokoju. Powiedzmy sobie jednak uczciwie, a mówię to do wszystkich tych, którzy uważają, że ważny jest tzw. święty spokój, że święty spokój jest nawozem dla wszystkich totalitarnych władz, więc apeluję: nie dajcie z siebie zrobić nawozu dla pisowskiej formacji, która na końcu tylko się Wami pożywi.