Fot. paczaizm.pl |
No bo powiedzcie szczerze: czy na miejscu Jarosława Kaczyńskiego poszlibyście na jakikolwiek kompromis?
Jest dość oczywistym, że spora liczba pisowskich ustaw
nie przeżyłaby konfrontacji z Trybunałem. Rozszerzenie możliwości inwigilacji
obywateli bez sądowej kontroli, oficjalne upartyjnienie mediów publicznych,
likwidacja konkursów na kluczowe stanowiska, ograniczenie możliwości
dysponowania własną ziemią, czy choćby najnowszy projekt, wyposażający IPN w
faktyczną władzę nad samorządami — wojewoda na polecenie Instytutu będzie mógł
narzucać samorządom nazwy ulic i obiektów użyteczności publicznej — to wszystko
budzi bardzo poważne konstytucyjne wątpliwości. Nawet słynne 500+ mogłoby nie
przejść konstytucyjnej kontroli w tym obszarze, w którym państwo różnicuje
dzieci wedle kolejności narodzin, co może być uznane za przejaw nierówności
wobec prawa.