Lech Wałęsa podczas spotkania z prezydentem Bushem w 1989 r. (domena publiczna) |
Przebieg wydarzeń miał być, według oficjalnych informacji IPN,
następujący: do Instytutu przyszła wdowa po generale Kiszczaku, Maria Teresa
Kiszczak. Miała ona zaoferować historykom sprzedaż prywatnego archiwum zmarłego w listopadzie męża,
pokazując jako przynętę jeden dokument, dotyczący sprawy TW „Bolka”. Gdyby
chcąca zarobić żona oferowała bogatą korespondencję męża, jego zapiski a może
nawet dziennik, propozycja mogłaby być uznana za normalną – sprzedaż archiwów
wpływowych osób często się zdarza. – pisze
redaktor naczelny magazynu historycznego HistMag, Tomasz Leszkowicz. Niestety, okazało się, że w
archiwum znajdują się dokumenty urzędowe i to wytworzone przez służby PRL, a
prawo mówi jasno, że należy je przekazać IPN-owi. Stąd też zamiast pieniędzy
Maria Teresa Kiszczak otrzymała 16 lutego wizytę policji, przeszukanie archiwum
męża oraz zarekwirowanie kilku kartonów akt.