To, do czego dzisiaj dochodzi w Europie to wynik niemieckiej głupoty, wynikającej w jakiejś części z potrzeby wyczyszczenia win historycznych w percepcji współczesnych, przez przesłonięcie ich dobroczynnością. Uwaga nikt tutaj nawet nie śmie sugerować, że Niemcy nie powinny czegoś robić. Wręcz przeciwnie, szanujemy naszych sąsiadów, co więcej – zrobimy wszystko, żeby im pomóc jak zwrócą się o pomoc, ale nie ma mowy o współuczestniczeniu w samobójstwie, czy też niszczeniu własnej tożsamości na raty.
WITAMY W OFF THE STAGE ONLINE
Filip Cuprych: Zacznijmy od samych Diamentowych Lwów. W jaki sposób wyłoniono zwycięzców plebiscytu, bo przecież nie głosowało na nich kilka osób z jakiegoś jury.
Jadwiga Barańska: W tym roku, we wrześniu przypadła czterdziesta rocznica Festiwalu Filmowego w Gdyni i dyrekcja tego festiwalu zorganizowała plebiscyt wśród Polaków w kraju i na świecie. Pytano o to, którą produkcję uznają oni za "film 40-lecia", to samo dotyczyło aktorki, aktora, a także kompozytora muzyki filmowej. No i zaczęło się szaleństwo internautów. Po pierwszym etapie, który trwał 2 miesiące wyłoniono po 3 kandydatury w każdej kategorii. Film "Noce i Dnie" rywalizował z "Ziemią obiecaną" i z "Potopem", ja "rywalizowałam" z Krystyną Jandą ("Przesłuchanie") i Danutą Szaflarską ("Pora umierać"), a wśród aktorów: Jerzy Bińczycki za "Noce i Dnie", Tomasz Kot za "Bogów" i Janusz Gajos za role w trzech filmach. Ostateczny wynik utrzymywany był w ścisłej tajemnicy i ogłoszony został dopiero na uroczystej gali festiwalowej.