|
W Kijowie odlano ze złota popiersie
Bandery i otwarto wystawę rzeźb
poświęconych ideologowi ukraińskich
nacjonalistów |
Problem "przymykania oka" na rozwój niebezpiecznej ideologii tuż za polską wschodnią granicą oraz sprawa przepompowywania do budżetu ukraińskiego pieniędzy z kieszeni polskiego podatnika (a także dostawy broni "za darmochę") staną się kluczowymi tematami w tegorocznych kampaniach wyborczych. Tak Ewa Kopacz, Bronisław Komorowski j Janusz Piechociński, jak i Jarosław Kaczyński i Andrzej Duda, a także szefowie i kandydaci wszystkich innych ugrupowań politycznych, nie będą już mogli dalej uciekać od udzielenia jednoznacznych odpowiedzi. W innym bowiem wypadku głosów od zaniepokojonych tymi sprawami polskich obywateli po prostu nie dostaną. Obie kampanie będą więc dla nich testem na prawdę i odwagę. – pisze ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w Onecie w kontekście tego co wydarzyło się w pierwszym dniu nowego roku na Ukraine.
1 stycznia 2015 r. ulicami Kijowa, Lwowa, Odessy, Dniepropietrowska oraz wielu innych ukraińskich miast przeszły marsze gloryfikujące zbrodniarzy z UPA i innych formacji faszystowskich. Okazją była rocznica urodzin Stepana Bandery, który przyszedł na świat 1 stycznia 1909 r. na plebani w Uhrynowie Starym jako syn księdza greckokatolickiego. W okresie międzywojennym był on odpowiedzialny za zabójstwo ministra Bronisława Pierackiego i posła Tadeusza Hołówki oraz wielu innych obywateli Drugiej RP. Na ideologii frakcji banderowskiej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów wyrosła UPA, która w czasie wojny, jak i tuż po jej zakończeniu, dokonała ludobójstwo na Polakach, Żydach i Ormianach. Z jej rąk zginęło też wielu sprawiedliwych Ukraińców.