Nazywa się inaczej ale jako autorka poruszająca
niebezpieczne tematy występuje pod zmienionym nazwiskiem, zresztą - jak mówi -
łatwiejszym do wymówienia przez obcokrajowców.
Po raz pierwszy
wyjechała do Libii w wieku 21 lat i połknęła bakcyla Orientu. Od tego czasu nie
może żyć bez krajów arabskich, ich klimatu, zapachu palonej kawy i ciepłych
spływających miodem ciasteczek, wołania muezzina na modlitwę i życzliwości
żyjących tam ludzi. Już od prawie 20 lat mieszka w krajach arabskich, w jednych
dłużej (13 lat w Libii), a w innych krócej (5 lat w Arabii Saudyjskiej).