Nie tylko w Polsce się podsłuchuje, chociaż to, czego doświadczyliśmy w ostatnich dniach to prawdziwy festiwal nienawiści i bylejakości. Wszyscy mieli świadomość jak ważne było potwierdzenie demokratycznego mandatu dla rządu, zwłaszcza w przeddzień niesłychanie ważnych negocjacji w Unii Europejskiej. Cieszy to, że polski establishment nie dał się szantażować spółdzielni kelnerów i nie znalazły się osoby skłonne wykorzystać okazję do partykularnych celów.
niedziela, 29 czerwca 2014
Afera podsłuchowa: Premier wybrał przyszłość
Triumf Donalda Tuska, który wybrał przyszłość jest znamienity. Prawdziwe zwycięstwo premiera i to jego osobiste, na rok przed wyborami, przy akompaniamencie szczekania piesków wszelkiej maści, pełny sukces. Arytmetyka jest prosta, składa się ponad 231 i jest nieubłagana, takie są reguły demokracji i trzeba je uszanować.
sobota, 28 czerwca 2014
Sobecki: THE ROCKS and THE ORIGIN PEOPLE of AUSTRALIA
Twórca wystawy fotograficznej „Warsaw – Success City”, która prezentowana jest obecnie na ogrodzeniu konsulatu RP w Sydney - Tomasz Sobecki, przebywając ostatnio w Australii odwiedził centrum naszego kontynentu: Alice Springs i Ayers Rock. Owocem tej kilkudniowej wycieczki jest kolekcja zdjęć artystycznych.
Tomasz Sobecki – jest artystą fotografikiem. Studiował na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, ale fotografią artystyczną na poważnie zaczął zajmować się od 1980 roku , po wypadku alpinistycznym. Obnronil doktorat na Wydziale Operatorskim w Wyższej Szkole Filmowej w Łodzi. Obecnie naucza fotografii na uniwersytetach w Toruniu i w Łodzi. Sobecki uczestniczył w wielu wystawach organizowanych przez polskie galerie artystyczne i fotograficzne. Wystawy indywidualne jego prac niejednokrotnie odbywały się za granicą, zarówno w krajach europejskich (Wielka Brytania– Coventry, Szwajcaria, Finlandia – Äänekoski) jak i w Stanach Zjednoczonych. Brał również udział w wystawach zbiorowych m.in. w Belgii, Niemczech i Japonii. Jego najważniejszymi projektami artystycznymi były TWARZE, KSZTAŁT ŚWIATŁA oraz wystawa MIASTA INACZEJ prezentująca w niekonwencjonalny sposób piękne miasta polskie.
piątek, 27 czerwca 2014
Boże Ciało w polskim Marayong
Uroczystość Bożego Ciała w Marayong. Fot. H.Iglinski |
Rady Duszpasterskie poszczególnych Ośrodków dokonują
jeszcze kosmetycznych poprawek w dekoracjach poszczególnych ołtarzy, które
stoją, symetrycznie rozmieszczone wokół placu przed kościołem. Parking
zapełniają samochody. Idą rodziny z małymi dziećmi – wiele dziewczynek trzyma
koszyczki, a zapobiegliwe mamy, torby z płatkami kwiatów. Młodzież w barwnych
strojach – to tancerze sydnejskich zespołów folklorystycznych – Podhale,
Lajkonik, Kujawy i Syrenka. Idą harcerze
a także przedstawiciele organizacji społecznych ze swoimi sztandarami i mnóstwo
zwyczajnych ludzi, wiernych, którzy przybyli tutaj z całej sydnejskiej
metropolii.
czwartek, 26 czerwca 2014
Podróż do źródła: Trzy razy bosko, czyli jeden dzień w Sydney
Perspektywa przejechania 300 kilometrów o poranku, żeby przejechać je z powrotem wieczorem wydawała mi się kiedyś niepoważną. Musieliśmy wyjechać przed szóstą rano, żeby dojechać na 9.30 do Sydney na egzamin B. Po godzinie jazdy mgła powoli uniosła się nad otaczającymi nas łąkami i właśnie minęliśmy znak Goulburn. Mieszka tam znajomy z pracy B., który codziennie dojeżdża stąd do Canberry – to zaledwie 100 kilometrów, czyli godzina jazdy. Trasa do Sydney zajmuje trzy godziny (czyli 300 km w jedna stronę). Bosko!
Korki przy wjeździe do stolicy NSW są ogromne. Nie jesteśmy do nich przyzwyczajeni, bo w Canberze ruch płynie. Przejechaliśmy przez dwa płatne odcinki drogi poruszając się wolniej niż na piechotę i w końcu z braku miejsc parkingowych wjechaliśmy do podziemnego parkingu. Zaparkowaliśmy tam na kilka godzin za $17 na taryfie dla rannych ptaszków. Na całe szczęście nie musimy rozważać kupna miesięcznej karty, która kosztuje 400 dolarów, co na polskie daje jakieś 1100 złotych za miesiąc parkowania!
środa, 25 czerwca 2014
Afera podsłuchowa: Murzynek Bambo a sprawa polska
Wierszyk o Murzynku Bambo moja pamięć wygrzebała na kanwie polskiej afery podsłuchowej wywołanej przez tygodnik „Wprost”. Afera, jak na nasz kraj przystało, ma wymiar bardzo prowincjonalny i komediowy.
Wierszyk Juliana Tuwima, … „Murzynek Bambo w Afryce mieszka, czarną ma skórę ten nasz koleżka” pamiętam z I klasy podstawówki, z elementarza. Wrył mi się w pamięć na stałe.
I chociaż z latami Murzynek stał się poprawnie politycznie Afroamerykaninem w USA, a na Czarnym Lądzie - Afrykańczykiem, to mam nadal szalenie ciepły stosunek do Murzynka i Murzynów w ogóle, ich nazwa nie kojarzy mi się pod żadnym względem pejoratywnie. Nigdy nie odczuwałam do Murzynów vel Afrykańczyków wyższości, ich kultura i sztuka nadal mnie fascynują, cywilizacja Zulusów zadziwia, asymilacja ze światem natury – zmusza do refleksji. Nie jestem zwolennikiem nadrzędności cywilizacji judeo-chrześcijańskiej nad inne cywilizacje.
Wierszyk Juliana Tuwima, … „Murzynek Bambo w Afryce mieszka, czarną ma skórę ten nasz koleżka” pamiętam z I klasy podstawówki, z elementarza. Wrył mi się w pamięć na stałe.
I chociaż z latami Murzynek stał się poprawnie politycznie Afroamerykaninem w USA, a na Czarnym Lądzie - Afrykańczykiem, to mam nadal szalenie ciepły stosunek do Murzynka i Murzynów w ogóle, ich nazwa nie kojarzy mi się pod żadnym względem pejoratywnie. Nigdy nie odczuwałam do Murzynów vel Afrykańczyków wyższości, ich kultura i sztuka nadal mnie fascynują, cywilizacja Zulusów zadziwia, asymilacja ze światem natury – zmusza do refleksji. Nie jestem zwolennikiem nadrzędności cywilizacji judeo-chrześcijańskiej nad inne cywilizacje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)