Piątkowy
wieczór był pełen powitań i radosnych okrzyków ze spotkań. Uczestnicy letniego obozu w Queenslandii z
radością i dumą opowiadali o swoich osiagnięciach i przygodach na obozie.W
sobote “Bielany” rozbrzmiewały wesołymi głosikami, śmiechem, piosenką i bardzo
intensywną pracą. Każda z
poszczególnych grup miała swoje zajęcia programowe. Obserwując instruktorów poszczególnych grup
byłam pełna podziwu ile to czasu i pracy poswięcili oni na przygotowanie zajęć
i do nich wiele różnych materiałów i
rekwizytów.
Nasza
najmłodsza „latorośl” skrzaty i zuchy pod opieką dh-ny Ani Chawy i Irenki Waśko
swój biwak przeżywały pod hasłem “BAWMY SIĘ” i rzeczywiście poprzez wszystkie
zajęcia wspaniale nasi najmłodsi bawili się i pracowali pilnie jak te małe
mrówki i dużo się nauczyli. A cóż to takiego oni zrobili przez tych kilka
dni? Samolociki - a to nie tak łatwo, bo
trzeba było wyciąć, poskładać i pokleić a na końcu ładnie udekorować. Samoloty gotowe czekają na pilotów a gdzie są „Książki Kapitanskie”? Nie ma - to żadna trudość, sprawne rączki zabierają
się do pracy, wycinają, zapisują i juz są gotowe.