Pałac Prezydencki w Święto Niepodległości. Fot. A.Kwapisz-Kulinska |
Byłam na obu imprezach, które się odbywały w Warszawie 10 i 11 listopada. O tę PiS-owską, obchodzoną w wigilię święta niepodległości, właściwie w dzień upamiętniający podsmoleńską katastrofę, tylko się otarłam przy okazji wieczornego spaceru po Krakowskim Przedmieściu. Na marsz tzw. prezydencki poszłam z wyboru.
Obie imprezy dzięki temu mogę porównać. I chyba zrobię to lepiej niż niejaki pan Mastalerek, dwudziestodziewięcioletni, jak się przedstawił, szef PiS-owskiej młodzieżówki. Brylował on w porannej audycji Radia Tok FM i udało mu się zirytować (choć trzeba przyznać, lekko) zapraszającego go redaktora Jana Wróbla. Mimo że redaktor, jak się z kolei dookreślił, to elektorat PiS-u. Chciałoby się rzec: wyborca to nie całkiem PiS-owski, skoro gra melodię swoją, a nie tę, której partia aktualnie oczekuje.