Shelly Bay Beach widziana przez moongate, typowo bermudzki element architektoniczny. Fot. M.Tomaszewski |
Na środku północnego Atlantyku, w
malutkich Bermudach, mieszka prawie 20 Polaków. Niektórzy są na wyspach od 20
lat. Jednej z polskich par właśnie urodziła się córka. Inni traktują bermudzkie
subtropiki, jak przystanek. Jeden z Polaków, 41-letni kafelkarz spod Rzeszowa,
umarł na wyspach w marcu.
Pierwszym Polakiem, który ściągnął tu na
stałe był Kazimierz Danielak i jego żona, Grażyna. "Przyjechalismy tu w 1992 roku - mówi
56-letni Danielak. "Kazik", jak każe się nazywać, urodził się w
Gdynii. Jest inżynierem-elektrykiem i pracuje w Belco, jedynej na Bermudach
120-megawatowej elektrownii. Jego droga na Bermudy prowadziła przez Kanadę. W
latach 80. pracował w marynarce handlowej. Gdy jego statek przybił do
kanadyjskiej Nowej Szkocji w 1982 roku, zszedł z pokładu i poprosił o azyl. Ogłoszenie
o pracy na Bermudzie przeczytał w kanadyjskiej gazecie. Po przyjeździe na wyspy
zauważył, że był jednym z nielicznych Polaków na Bermudach. "Oprócz mnie
były 2-3 osoby, które wkrótce potem wyjechały", mówi. Kilka lat wcześniej
skończyła się zimna wojna.