Stefan Kisielewski władzę swoich czasów nazwał „dyktaturą ciemniaków”. Dzisiaj taki dyktat i taką władzę nad społeczeństwem mają media.
Władysław Gomułka, który za czasów Kisielewskiego sprawował władzę, i partia, której przewodził, mieli przed sobą wielki cel: komunizm. Do tego wiodła dyktatura proletariatu, którego awangardą była PZPR.
Jaki cel mają dzisiaj media? Powszechne szczęście i panowanie Polski nad światem osiągnięte poprzez dyktaturę PiS-u?
Prezes Jarosław Kaczyński jest do niej gotowy. Według danych, które do niego docierają, może liczyć na 58% w następnych wyborach do Sejmu. Media mu w tym pomagają. I to nie tylko jawnie pisowskie. Ale także te dla niepoznaki przez jego zwolenników piętnowane. Choć dające np. pełne transmisje z poruszających publikę obrad zespołu poselskiego pod przywództwem posła Macierewicza, który okazał się wysoko ocenianym showmanem. Ostatnio dołączyła do nich także TVP. Może przejęta możliwym zwycięstwem PiS-u, a może z gospodarności, licząc przychody reklamowe (podobno blok reklam między smoleńskimi filmami był sążnisty; nie wiem, bo nie oglądałam).
Programy o dziwnej zawartości, bigbrothery itp. są chętnie oglądane z różnych powodów. Psychologia i socjologia tłumaczą ludzkie zamiłowanie do dziwności, życiowości, podglądactwa, wpatrywania się w ułomności i makabry. Dopóki jest to w jakimś jednak stopniu fikcja, to w porządku. Kto lubi, niech ogląda. Ale skoro w tę stronę idzie informacja o świecie nas otaczającym, coś chyba jest nie tak. Bo informacja staje się kreacją. Kłamstwo smoleńskie, powtarzane przez posła Macierewicza sto razy, staje się smoleńską prawdą. A ta prawda ma obrodzić kartkami wyborczymi w urnach.
niedziela, 14 kwietnia 2013
piątek, 12 kwietnia 2013
Lady Australia - nowa książka Marka Tomalika
Autor zakochany w swej Lady od lat, postanowił miłość do niej przelać na karty papieru. Powstała publikacja wyjątkowa, o intrygującym tytule - "Lady Australia". Tekst książki na pozór utkany ze skrawków luźnych skojarzeń, układa się w spójny obraz podróży przez krainę fascynującą i fantasmagoryczną.
- Kluczem do drzwi percepcji jest William Blake, a każdy z rozdziałów opowieści ma swojego ducha muzycznego - mówi Marek Tomalik i dodaje, że duchami muzycznymi, prowadzącymi przez kolejne rozdziały fotoplastykonu są m.in.: Jacek Kaczmarski, Keith Jarrett, Erik Satie.
Książka ukazala się pod patronatem radiowej Trójki nakładem Wydawnictwa Bezdroża kilka dni temu. Z tej okazji jej autor był gościem radiowego programu "Do Południa".
czwartek, 11 kwietnia 2013
Beneficjenci Smoleńska
Trzy lata temu wydarzyła się katastrofa, która wstrząsnęła krajem. Premier Tusk, składając w rocznicę rano kwiaty na cmentarzu, wyraził nadzieję, że każdego z nas stać będzie na osobistą refleksję.
A oto moja.
Tamtego dziesiątego kwietnia chyba nie było w Polsce człowieka, który – niezależnie od swoich poglądów politycznych – nie czułby się poruszony i przygnębiony. Dzisiaj niewiele z tych uczuć pozostało – nie tylko dlatego, że czas w sposób naturalny leczy rany i zaciera pamięć. Sprawa przybrała charakter ponurej, ściśle politycznej groteski. Kilka osób poruszających sznurki w tym teatrze, wciąga w jałowe rozważania pół narodu, usiłując udowodnić światu, że prawie setka osób, w tym prezydent Rzeczypospolitej, padła ofiarą zamachu.Analizy i ekspertyzy mnożą się jak grzyby po deszczu, jedna dziwniejsza od drugiej. Nigdy jednak nie słyszałam, aby w tym PiS-owskim dochodzeniu otwarcie sformułowano podstawowe pytanie zadawane w śledztwach dotyczących zbrodni: CUI BONO?
Może więc warto je zadać?
Kto odniósł korzyść z katastrofy tupolewa?
A zatem: kto zdecydował się na tak straszny czyn?
Czyżby Donald Tusk w obawie, że potężny prezydent doprowadzi do obalenia jego rządu? Wielka to musiała być obawa, skoro, decydując się na zamach, odżałował dziewięćdziesiąt pięć osób, w tym paru własnych przyjaciół. A efekt mizerny, jak dotąd bowiem z powodu katastrofy tupolewa ma wyłącznie problemy.
A może winnym jest Putin, który tak wystraszył się Lecha Kaczyńskiego, że nie zawahał się przed dokonaniem zbrodni? Dla rosyjskiego satrapy, jak wiadomo, setka ludzi więcej, setka mniej, to małe piwo. Tylko co mu z tego przyszło? Poczuł się lepiej? Bezpieczniej? Bezkarniej?
Niezależnie od tego, którego z tych dwóch panów wytypujemy na sprawcę i beneficjenta zamachu (zakładamy, że główną ofiarą miał być prezydent) – żaden z nich głupi nie jest i gdyby naprawdę chciał fizycznie usunąć Lecha Kaczyńskiego z drogi, znalazłby na to praktyczniejszy sposób, cichszy i bez niepotrzebnych fajerwerków.
Kto więc naprawdę skorzystał na smoleńskiej katastrofie?
środa, 10 kwietnia 2013
W trzecią rocznicę katastrofy smoleńskiej
Telewizja Polska pokazała dwa filmy o katastrofie smoleńskiej: „Śmierć prezydenta" National Geographic i „Anatomia upadku" Anity Gargas. Tezy przedstawione w obu produkcjach są rozbieżne. Tak jak stanowiska co do przyczyn katastrofy w polskim społeczeństwie, co pokazała gorąca dyskusja w studio z udziałem naukowców i publicystów. Filmy i dyskusja po ich emisji zostały przedstawione z okazji trzeciej rocznicy katastrofy w której zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką.
Samolot Tu-154M 10 kwietnia 2010 roku o godzinie 8.41, rozbil się tuż przed lotniskiem Smoleńsk-Północny. Dochodzenia na temat przyczyn i okoliczności wydarzeń, które rozegrały się tego mglistego poranka mocno podzieliły polską opinię publiczną. To był wypadek czy zamach? Co dziś, po trzech latach, wiemy o tym tragicznym wydarzeniu?
Oficjalnie przyczyny katastrofy smoleńskiej badały dwie komisje: rosyjska (Międzypaństwowy Komitet Lotniczy - MAK) oraz polska (Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego). Jako pierwszy swój raport opublikował MAK. Został on zaprezentowany na konferencji prasowej w Moskwie, 12 stycznia 2011 roku. Polska komisja, która pracowała pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera przedstawiła swoje ustalenia kilka miesięcy później, 27 czerwca 2011 roku.
Samolot Tu-154M 10 kwietnia 2010 roku o godzinie 8.41, rozbil się tuż przed lotniskiem Smoleńsk-Północny. Dochodzenia na temat przyczyn i okoliczności wydarzeń, które rozegrały się tego mglistego poranka mocno podzieliły polską opinię publiczną. To był wypadek czy zamach? Co dziś, po trzech latach, wiemy o tym tragicznym wydarzeniu?
Oficjalnie przyczyny katastrofy smoleńskiej badały dwie komisje: rosyjska (Międzypaństwowy Komitet Lotniczy - MAK) oraz polska (Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego). Jako pierwszy swój raport opublikował MAK. Został on zaprezentowany na konferencji prasowej w Moskwie, 12 stycznia 2011 roku. Polska komisja, która pracowała pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera przedstawiła swoje ustalenia kilka miesięcy później, 27 czerwca 2011 roku.
wtorek, 9 kwietnia 2013
My Australia - wystawa fotograficzna Aldony Kmieć
Aldona Kmieć urodziła sie w Polsce. W 2008 roku wyemigrowała do Wielkiej Brytanii. Tam, ukończyła kurs fotograficzny na London Metropolitan Collage i zdobyła pierwsze miejsce w tamtejszym konkursie fotograficznym. W 2009 roku przeniosła się do Australii, osiedliła się w Ballarat, gdzie prowadzi swój własny biznes fotograficzny. Jak pisze - z pasją zangażuje się woluntarnie w prace dla lokalnych i międzynarodowych społeczności. Jest też Ambasadorem Wielokulturowaści miasta Ballarat. Wspiera International Student Exchange Program oraz sponsoruje APEX Australian Teenage Fashion Awards.
Subskrybuj:
Posty (Atom)