niedziela, 24 marca 2013
Dwóch papieży. Pierwsze takie spotkanie w historii Kościoła
Takiego spotkania papieży nie było w historii Kościoła - poprzedni spotkał się z nowym. Watykańska telewizja CTV pokazała nagranie filmowe ze spotkania i fragmenty rozmowy papieża Franciszka i Benedykta XVI. Były to pierwsze zdjęcia emerytowanego papieża od jego abdykacji 28 lutego. Rozmowy poprzedziła wspólna modlitwa w kaplicy przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Obaj siedzieli w jednej ławce.
Około 40-45 minut trwała prywatna rozmowa papieża Franciszka z jego poprzednikiem Benedyktem XVI w sobotę w Castel Gandolfo - poinformował rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi.
sobota, 23 marca 2013
Platforma Oburzonych. Jak żyć, panie Duda?...
Kilkugodzinne spotkanie w sali BHP Stoczni Gdańskiej przed ostatnim weekendem miało znacznie minimalne dla spraw społecznych, materialnych i potrzeb ludzi pracy, w szczególności związkowców. Choć na spotkaniu byli reprezentanci blisko 100 różnych organizacji, głównie właśnie związkowych, to gwiazdą polityczną był Piotr Duda, medialną i rozrywkową – Paweł Kukiz, a paprykarz Kowalczyk reprezentował coś na kształt karykatury NZSS „Solidarności” rolników…
Spotkanie miało wymiar polityczny i było ostrzeżeniem przed tym, do czego wyraźnie zmierza Piotr Duda – pomysł na „Platformę Oburzonych” ma iść w kierunku wyjścia na wiosnę na ulicę, może już na 10. kwietnia, w celu odbudowania pozycji swojej i swoich formacji związkowców.
W Melbourne stanie najwyższy budynek na połudnowej półkuli
Australia chce wybudować najwyższy budynek na południowej półkuli. Rząd stanu Wiktoria przyjął plan budowy w Melbourne 388-metrowego wieżowca.
Przeszklony wysokościowiec, nazwany Australia 108, znajdzie się w biznesowej, nadmorskiej dzielnicy Southbank. Jego twórca architekt Nonda Katsalandis twierdzi, że inspirację czerpał z australijskiej flagi. Budowlę przedstawia jako wysoki, smukły budynek, na którego szczycie znajdzie się 300-pokojowy hotel.
Budynek ma być dla drugiego pod względem wielkości miasta Australii tym, czym dla Sydney jest gmach opery - czyli symbolem rozpoznawalnym na całym świecie.
Prace budowlane mają potrwać cztery lata.
W sprawie Cypru uwag kilka
Od kilku dni gotuję się w sprawie Cypru. Nie mogę już słuchać zdziwień, skrzywień i oburzenia w sprawie napaści na naród i państwo cypryjskie ze strony Europy, przebrzydłych łotrów z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i schludnych biurokratów z Europejskiego Banku Centralnego. U nas niemal wszyscy łkają z przerażenia na próbę próby zaboru cypryjskich oszczędności. Zabiorę głos dokładnie w przeciwnym tonie.
Przydałby się uporządkowany wykład, lecz na to nie mam niestety czasu. Odniosę się zatem do najważniejszych aspektów sprawy.
Cypr to mikroskopijna gospodarka składająca się nie wiadomo z czego. Przemysłu zero, ślady starożytnego rolnictwa zatarte dziesiątki lat temu. Rybołówstwa nie ma, bo wody wokół wyspy całkowicie wytrzebione. Turystyka owszem, ale z powodu „takich sobie” walorów południa wyspy tylko dla mało wybrednych z chudym portfelem, czyli np. dla mnie. Najpiękniejsze plaże i miejsca są na północy zajętej przez Turków. 40 lat minie niebawem od faktycznego podziału wyspy. Bardzo źle świadczy o Cypryjczykach, że nie potrafią w tej sprawie przemóc samych siebie i całego tego idiotycznego impasu.
Z drugiej strony Cypr to kraj zamożnych ludzi, przynajmniej w porównaniu z Polską. Według danych z projektu Banku Światowego pn. International Comparison Program, w 2005 roku (wtedy przeprowadzono bardzo szeroko zakrojone, szczegółowe badania) europejski produkt krajowy brutto per capita wyniósł średnio 26,4 tys. dolarów. W Polsce było tego wtedy niecałe 8 tys. dolarów, a na Cyprze 22,4 tys. dolarów, a więc trzy razy więcej. Co tam jednak Polska. Niewielka powierzchnią i ludnością, a gigantyczna przemysłem i świetną nauką Korea Płd. wykazała dochód na głowę mieszkańca istotnie niższy niż na Cyprze – 16,4 tys. dolarów.
Przydałby się uporządkowany wykład, lecz na to nie mam niestety czasu. Odniosę się zatem do najważniejszych aspektów sprawy.
Cypr to mikroskopijna gospodarka składająca się nie wiadomo z czego. Przemysłu zero, ślady starożytnego rolnictwa zatarte dziesiątki lat temu. Rybołówstwa nie ma, bo wody wokół wyspy całkowicie wytrzebione. Turystyka owszem, ale z powodu „takich sobie” walorów południa wyspy tylko dla mało wybrednych z chudym portfelem, czyli np. dla mnie. Najpiękniejsze plaże i miejsca są na północy zajętej przez Turków. 40 lat minie niebawem od faktycznego podziału wyspy. Bardzo źle świadczy o Cypryjczykach, że nie potrafią w tej sprawie przemóc samych siebie i całego tego idiotycznego impasu.
Z drugiej strony Cypr to kraj zamożnych ludzi, przynajmniej w porównaniu z Polską. Według danych z projektu Banku Światowego pn. International Comparison Program, w 2005 roku (wtedy przeprowadzono bardzo szeroko zakrojone, szczegółowe badania) europejski produkt krajowy brutto per capita wyniósł średnio 26,4 tys. dolarów. W Polsce było tego wtedy niecałe 8 tys. dolarów, a na Cyprze 22,4 tys. dolarów, a więc trzy razy więcej. Co tam jednak Polska. Niewielka powierzchnią i ludnością, a gigantyczna przemysłem i świetną nauką Korea Płd. wykazała dochód na głowę mieszkańca istotnie niższy niż na Cyprze – 16,4 tys. dolarów.
piątek, 22 marca 2013
Radosław Sikorski: Polska umacnia się w Europie
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w czasie wystąpienia nt. priorytetów polskiej dyplomacji w 2013 r. w Sejmie. Fot. Tomasz Gzell |
Podkreślił również, że modernizacja sił zbrojnych to priorytet na najbliższą dekadę.
Przedstawionej przez Sikorskiego informacji na temat priorytetów polskiej polityki w 2013 roku przysłuchiwali się prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk, ministrowie i korpus dyplomatyczny. Najwięcej czasu w trwającym trochę ponad godzinę przemówieniu Sikorski poświęcił stosunkom Polski z Unią Europejską.
"...Jeden z europejskich polityków porównał niedawno Unię Europejską do rodu Buddenbrooków z powieści Tomasza Manna: pierwsze pokolenie założyło obiecujące rodzinne przedsiębiorstwo, drugie – skutecznie nim zarządzało, a trzecie – cały dorobek zaprzepaściło. Używając dalej tej metafory ów polityk dodał, że Europą rządzą dziś przedstawiciele trzeciego pokolenia, a nagrodę Nobla odebrali ku czci pierwszego. Jako napomnienie, by wspólnego dorobku, stworzonego tak wielkim wysiłkiem, nie traktować jako czegoś oczywistego i danego raz na zawsze. Przyjmujemy tę analogię. Próbujemy ją stosować również do historii Polski. Kilkakrotnie w naszych dziejach bywało bowiem, że z mozołem wznoszony gmach państwa, najpierw błyszczący przepychem, z czasem - źle zarządzany – popadał w ruinę.
Nasze dzieje to bowiem opowieść o wielkości i upadku, o bohaterach i zdrajcach. Opowieść o oszałamiających sukcesach. O kraju miliona kilometrów kwadratowych, sięgającym od Bałtyku po Morze Czarne, od Wielkopolski po Kijowszczyznę. Wielonarodowym i wielowyznaniowym, otwartym i gościnnym. A zarazem wiernym tradycji i korzeniom. To jedna strona medalu. Ale to także opowieść o karygodnych zaniechaniach. O nieprzekuwaniu militarnych wiktorii w sukcesy polityczne i dyplomatyczne. O niewykorzystanych możliwościach rozwojowych i o „straceńczym optymizmie”, który, w myśl hasła „chcieć to móc”, stawiał przed nami niewykonalne zadania. Po czym zmuszał do rozdzierania szat, gdy łatwo przewidywalne skutki prowadziły do katastrof na skalę pokoleń.
Subskrybuj:
Posty (Atom)