Protest w centrum Sydney przeciw filmowi " Innocence of Muslims". Fot. J.Kennedy (CC) |
Nie każdy muzułmanin to terrorysta, ale większość terrorystów to muzułmanie – mówi się często. Cóż poradzić: oni nas nienawidzą. Nienawidzą naszej kultury, nienawidzą naszej religii, ale przede wszystkim, nienawidzą naszej wolności i naszej demokracji. Ta nienawiść trwa już od stuleci, praktycznie odkąd narodził się Islam. W każdy piątek, w każdym niemal meczecie, ta nienawiść znajduje swoje odbicie w hucpie, czyli w kazaniach, wygłaszanych przez imamów. Ta nienawiść ma w dużej mierze podłoże religijne. Niektóre z państw islamskich z nienawiści do Zachodu uczyniły swoje narodowe priorytety.
Przez 11 lat światem arabskim wstrząsnęły co najmniej trzy wielkie fale antyzachodniej histerii: po pamiętnej wypowiedzi Benedykta XVI, który, cytując cesarza bizantyjskiego powiedział: „cóż nowego przyniósł islam? Tylko przemoc i nienawiść”; po serii karykatur Mahometa, opublikowanych przez prowincjonalny dziennik duński i po akcji palenia Koranu przez niezbyt rozgarniętego amerykańskiego pastora Terry’ego Jonesa.