sobota, 14 kwietnia 2012
piątek, 13 kwietnia 2012
Prokuratura przypomina: Nie ma podstaw do teorii o zamachu
W związku z pojawiającymi się ostatnio teoriami jakoby katastrofa samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem nastąpiła w wyniku zamachu a Polska oddała śledztwo Rosji, prokuratury - generlna i wojskowa zabrały głos w tej sprawie.
W debacie publicznej dotyczącej śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej pomijane bądź zniekształcane są istotne fakty - ocenili rzecznicy prasowi obu prokuratur we wspólnym oświadczeniu przekazanym w czwartek PAP.
"Pomimo przekazywania przez prokuraturę na bieżąco, w rozmaitych formach, wszelkich istotnych informacji na ten temat, dostrzec należy, że fundamentalne ustalenia tego postępowania przygotowawczego są pomijane w debacie publicznej; sprzyja to tworzeniu rozmaitych hipotez najczęściej nieodnoszących się do dowodów śledztwa" - głosi oświadczenie podpisane przez prok. Mateusza Martyniuka z PG i płk. Zbigniewa Rzepę z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Prokuratorzy wskazali, że taka sytuacja powoduje "powstawanie w odbiorze społecznym fałszywego obrazu nie tylko stanu tego postępowania, lecz również nietrafnych ocen poziomu profesjonalnego prokuratorów je prowadzących".
W debacie publicznej dotyczącej śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej pomijane bądź zniekształcane są istotne fakty - ocenili rzecznicy prasowi obu prokuratur we wspólnym oświadczeniu przekazanym w czwartek PAP.
"Pomimo przekazywania przez prokuraturę na bieżąco, w rozmaitych formach, wszelkich istotnych informacji na ten temat, dostrzec należy, że fundamentalne ustalenia tego postępowania przygotowawczego są pomijane w debacie publicznej; sprzyja to tworzeniu rozmaitych hipotez najczęściej nieodnoszących się do dowodów śledztwa" - głosi oświadczenie podpisane przez prok. Mateusza Martyniuka z PG i płk. Zbigniewa Rzepę z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Prokuratorzy wskazali, że taka sytuacja powoduje "powstawanie w odbiorze społecznym fałszywego obrazu nie tylko stanu tego postępowania, lecz również nietrafnych ocen poziomu profesjonalnego prokuratorów je prowadzących".
Prokuratorzy przypomnieli, że według obecnych ustaleń śledztwa nic nie wskazuje, aby katastrofa smoleńska była wynikiem zamachu. Ponadto, jak dodali, badania polskich specjalistów nie wykazały żadnych ingerencji w zapisy "czarnych skrzynek" samolotu.
Pozbawione wszelkich podstaw, jak podkreśliła prokuratura, jest też twierdzenie o "oddaniu śledztwa" dotyczącego tragedii stronie rosyjskiej. Z kolei odnosząc się do ustaleń parlamentarnego zespołu kierowanego przez posła Antoniego Macierewicza (PiS) prokuratorzy wskazali, że zespół ten nie miał dostępu do pełnego materiału dowodowego - w tym rejestratorów i wraku samolotu.
"Wszystkie te fakty wymagały przypomnienia, skoro w obecnej debacie są one pomijane bądź zniekształcane" - zaznaczyli prokuratorzy.
W komunikacie przypomniano m.in., że już rok temu prokuratura informowała, iż zgromadzony w sprawie materiał dowodowy "nie dostarczył podstaw do przyjęcia, by katastrofa była wynikiem zamachu". "Kolejny rok śledztwa nie przyniósł jakichkolwiek ustaleń, które powodowałyby konieczność zmiany tego stanowiska" - napisali prokuratorzy.
Śledczy dodali, że mimo iż rejestratory Tu-154M przechowywane są w Rosji, to polscy specjaliści mieli do nich dostęp i przeprowadzili ich badania przy użyciu własnego sprzętu. Biegli - jak wskazała prokuratura - uznali, że utrwalone zapisy rozmów w kokpicie "nie noszą żadnych śladów ingerencji, bądź manipulacji", jednoznacznie uznano także autentyczność zapisów zachowanych na rejestratorze ATM zawierającym parametry lotu.
"Członkowie zespołu biegłych, liczącego łącznie 21 osób, dokonali również stosownych badań i pomiarów wraku i szczątków samolotu, przeprowadzili też odpowiednie badania geofizyczne. W skład tego zespołu weszli specjaliści z różnych dziedzin, z odpowiednim doświadczeniem w zakresie badań katastrof lotniczych" - napisała prokuratura.
Martyniuk i Rzepa przypomnieli też, że dokonane do tej pory trzy ekshumacje ofiar katastrofy spowodowane były wątpliwościami dotyczącymi dokumentacji medycznej przekazanej przez Rosjan. Dotychczas biegli wydali opinię odnośnie ciała jednej z ekshumowanych ofiar Zbigniewa Wassermanna - wynika z niej, że obrażenia są charakterystyczne dla ofiar katastrof lotniczych.
"Uwadze opinii publicznej umknęła wielokrotnie podawana informacja, iż polscy biegli przy użyciu najnowocześniejszych metod sporządzili opinię fizykochemiczną, badaniom poddano przedmioty osobiste i odzież ofiar katastrofy, nie wykazały one śladów użycia jakichkolwiek materiałów wybuchowych" - wskazała prokuratura.
Po raz kolejny prokuratura powtórzyła także, że na pokładzie Tu-154M nie było żadnych dokumentów ani urządzeń zawierających niejawne informacje, zaś jeszcze w 2010 r. na podstawie opinii ABW została zdementowana wiarygodność "rzekomo wypowiadanych w krótkim filmie prezentowanym w internecie kwestii sugerujących strzelanie do pozostałych przy życiu ofiar katastrofy".
Prokuratura poinformowała też, że wielokrotnie zwracała się do zespołu parlamentarnego Antoniego Maciarewicza o przekazanie materiałów będących podstawą prezentowanych przez ten zespół konkluzji. "Otrzymano jedynie materiały, które zespół zaprezentował opinii publicznej, nie dostarczono natomiast precyzyjnych wyliczeń, ani też określenia metod badawczych, a więc danych umożliwiających merytoryczną weryfikację założeń przyjętych przez zespół" - głosi komunikat prokuratury.
Rzecznicy prokuratur dodali, że polska prokuratura prowadzi suwerenne śledztwo w oparciu o przepisy obowiązującego prawa i podobne śledztwo w ramach własnych uprawnień toczy strona rosyjska. "Nie było i nie jest możliwe utworzenie wspólnego zespołu śledczego z prokuratorami rosyjskimi, bowiem tamtejsze przepisy nie znają takiej instytucji" - zaznaczono w komunikacie.
W zeszłym tygodniu prowadzone przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej przedłużono o kolejne pół roku - do 10 października.
(PAP)
Pozbawione wszelkich podstaw, jak podkreśliła prokuratura, jest też twierdzenie o "oddaniu śledztwa" dotyczącego tragedii stronie rosyjskiej. Z kolei odnosząc się do ustaleń parlamentarnego zespołu kierowanego przez posła Antoniego Macierewicza (PiS) prokuratorzy wskazali, że zespół ten nie miał dostępu do pełnego materiału dowodowego - w tym rejestratorów i wraku samolotu.
"Wszystkie te fakty wymagały przypomnienia, skoro w obecnej debacie są one pomijane bądź zniekształcane" - zaznaczyli prokuratorzy.
W komunikacie przypomniano m.in., że już rok temu prokuratura informowała, iż zgromadzony w sprawie materiał dowodowy "nie dostarczył podstaw do przyjęcia, by katastrofa była wynikiem zamachu". "Kolejny rok śledztwa nie przyniósł jakichkolwiek ustaleń, które powodowałyby konieczność zmiany tego stanowiska" - napisali prokuratorzy.
Śledczy dodali, że mimo iż rejestratory Tu-154M przechowywane są w Rosji, to polscy specjaliści mieli do nich dostęp i przeprowadzili ich badania przy użyciu własnego sprzętu. Biegli - jak wskazała prokuratura - uznali, że utrwalone zapisy rozmów w kokpicie "nie noszą żadnych śladów ingerencji, bądź manipulacji", jednoznacznie uznano także autentyczność zapisów zachowanych na rejestratorze ATM zawierającym parametry lotu.
"Członkowie zespołu biegłych, liczącego łącznie 21 osób, dokonali również stosownych badań i pomiarów wraku i szczątków samolotu, przeprowadzili też odpowiednie badania geofizyczne. W skład tego zespołu weszli specjaliści z różnych dziedzin, z odpowiednim doświadczeniem w zakresie badań katastrof lotniczych" - napisała prokuratura.
Martyniuk i Rzepa przypomnieli też, że dokonane do tej pory trzy ekshumacje ofiar katastrofy spowodowane były wątpliwościami dotyczącymi dokumentacji medycznej przekazanej przez Rosjan. Dotychczas biegli wydali opinię odnośnie ciała jednej z ekshumowanych ofiar Zbigniewa Wassermanna - wynika z niej, że obrażenia są charakterystyczne dla ofiar katastrof lotniczych.
"Uwadze opinii publicznej umknęła wielokrotnie podawana informacja, iż polscy biegli przy użyciu najnowocześniejszych metod sporządzili opinię fizykochemiczną, badaniom poddano przedmioty osobiste i odzież ofiar katastrofy, nie wykazały one śladów użycia jakichkolwiek materiałów wybuchowych" - wskazała prokuratura.
Po raz kolejny prokuratura powtórzyła także, że na pokładzie Tu-154M nie było żadnych dokumentów ani urządzeń zawierających niejawne informacje, zaś jeszcze w 2010 r. na podstawie opinii ABW została zdementowana wiarygodność "rzekomo wypowiadanych w krótkim filmie prezentowanym w internecie kwestii sugerujących strzelanie do pozostałych przy życiu ofiar katastrofy".
Prokuratura poinformowała też, że wielokrotnie zwracała się do zespołu parlamentarnego Antoniego Maciarewicza o przekazanie materiałów będących podstawą prezentowanych przez ten zespół konkluzji. "Otrzymano jedynie materiały, które zespół zaprezentował opinii publicznej, nie dostarczono natomiast precyzyjnych wyliczeń, ani też określenia metod badawczych, a więc danych umożliwiających merytoryczną weryfikację założeń przyjętych przez zespół" - głosi komunikat prokuratury.
Rzecznicy prokuratur dodali, że polska prokuratura prowadzi suwerenne śledztwo w oparciu o przepisy obowiązującego prawa i podobne śledztwo w ramach własnych uprawnień toczy strona rosyjska. "Nie było i nie jest możliwe utworzenie wspólnego zespołu śledczego z prokuratorami rosyjskimi, bowiem tamtejsze przepisy nie znają takiej instytucji" - zaznaczono w komunikacie.
W zeszłym tygodniu prowadzone przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej przedłużono o kolejne pół roku - do 10 października.
(PAP)
One Direction w Sydney. Szał nastolatek na Martin Place
One Direction - nowy ale określany już jako "No 1" brytyjsko-irlandzki boys band podbija serca nastolatków na całym świecie. Również w Australii. 11 kwietnia Martin Place przeżył histerię tysięcy sydnejskich fanek, gdy zespól pojawił się w studio telewizyjnym.
1D - takimi incjałami się ich określa, zostali stworzeni w 7. edycji brytyjskiego show "The X Factor" zaledwie dwa lata temu. Zespól składa sie z pięciu chłopaków ( Hary, Zayan, Liam, Niall i Luis). Mają po 19 lat. Luis najstarszy - 21. Ich debiutancki album został wydany przez Sony Music w listopadzie ub.r. One Direction odbywa teraz turę po świecie. Obecnie jest w Sydney. W środę rano w studio telewizyjnym Channel 7 przy Martin Place odbyło się interview w porannym programie Sunrise. Na placu, przed studiem i jego szklaną ścianą szał rozentuzjazmowanych nastolatek czekających na swoich idolów. Niektóre czekały całą zimną noc.
kb/BumerangMedia
Wszystko o nich na polskiej stronie : OneDirection.pl
1D - takimi incjałami się ich określa, zostali stworzeni w 7. edycji brytyjskiego show "The X Factor" zaledwie dwa lata temu. Zespól składa sie z pięciu chłopaków ( Hary, Zayan, Liam, Niall i Luis). Mają po 19 lat. Luis najstarszy - 21. Ich debiutancki album został wydany przez Sony Music w listopadzie ub.r. One Direction odbywa teraz turę po świecie. Obecnie jest w Sydney. W środę rano w studio telewizyjnym Channel 7 przy Martin Place odbyło się interview w porannym programie Sunrise. Na placu, przed studiem i jego szklaną ścianą szał rozentuzjazmowanych nastolatek czekających na swoich idolów. Niektóre czekały całą zimną noc.
kb/BumerangMedia
Wszystko o nich na polskiej stronie : OneDirection.pl
czwartek, 12 kwietnia 2012
6X6 - zaproszenie na wystawę
Renata Buziak -Sensuvium portulacastrum |
Za tydzień otwarcie ciekawej wystawy w Redcliffe niedaleko Brisbane pn. "Six by Six". Sześciu artystów fotografików, którzy eksperymentują z materialem fotograficznym jednocześnie mając unikalne, indywidualne podejście do niego przedstawi swoje prace. Wśród nich Renata Buziak mieszkająca w Brisbane fotografka z Polski. Jej prace - biochromy - były przedstawiane kilka miesięcy temu m.in. w konsulacie RP w Sydney. Obecnie artystka przedstawi nowe efekty swych eksperymentów z oddziaływaniem rozkladających się roślin na kliszę fotograficzną. 6x6 to wystawa poświęcona róznorodności w fotografii jako artystycznego medium otwara zostanie 19 kwietnia o godz. 18.00 w Redclife City Art Gallery. Otwarciu będzie towarzyszyć eurytmiczny taniec Jan Baker-Finch.
You are cordially invited to
Six by Six
exhibition opening on Thursday 19th April 6pm
at the Redcliffe City Art Gallery 470 - 476 Oxley Avenue, RedcliffeExhibition continues until 26 May 2012
Six by Six artists: Renata Buziak, Walter Stahl, Henri Van Noordenburg, Joachim Froese, Paul Mumme, Peter Annand
The opening night will feature a live performance of Enrapt,
an experience where photography (Renata Buziak), eurythmy (Jan Baker-Finch)
and music (Nicholas Ng) entwine to create an intimate experience about the world and its natural wonder.
(Screened as a short film during the exhibition; camera Anthony and Donna Hamilton, editing Anthony Hamilton).
Part of the Queensland Festival of Photography 2012
More info/images:
http://renata-buziak.com/news
Six by Six
exhibition opening on Thursday 19th April 6pm
at the Redcliffe City Art Gallery 470 - 476 Oxley Avenue, RedcliffeExhibition continues until 26 May 2012
Six by Six artists: Renata Buziak, Walter Stahl, Henri Van Noordenburg, Joachim Froese, Paul Mumme, Peter Annand
The opening night will feature a live performance of Enrapt,
an experience where photography (Renata Buziak), eurythmy (Jan Baker-Finch)
and music (Nicholas Ng) entwine to create an intimate experience about the world and its natural wonder.
(Screened as a short film during the exhibition; camera Anthony and Donna Hamilton, editing Anthony Hamilton).
Part of the Queensland Festival of Photography 2012
More info/images:
http://renata-buziak.com/news
Wanda Wiłkomirska - Muzyka dla siebie czy dla publiczności?
Część szósta opowieści słynnej skrzypaczki polskiej na kilka dni przed powrotem do Polski. Nagranie dokonane 27.03.2012 roku w Sydney specjalnie dla Bumeranga Polskiego.
Odcinek 6: Muzyka dla siebie czy dla publiczności?
Rozmowę prowadził i nagrania dokonał Krzysztof Bajkowski
Odcinek 6: Muzyka dla siebie czy dla publiczności?
Rozmowę prowadził i nagrania dokonał Krzysztof Bajkowski
Subskrybuj:
Posty (Atom)