polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Donald Tusk odniósł się do wydarzeń ostatnich godzin. Premier podczas spotkania z nauczycielami podkreślił, że wojna na Wschodzie wchodzi w "rozstrzygającą fazę". — Czujemy, że zbliża się nieznane, Szef rządu wskazał, że zagrożenie jest naprawdę poważne i realne, jeśli chodzi o konflikt globalny. * * * AUSTRALIA: Premier Anthony Albanese i prezydent Chin Xi Jinping odbyli 30-minutowe spotkanie dwustronne na marginesie szczytu G20. Xi Jinping wezwał premiera Anthony'ego Albanese do promowania "stabilności i pewności w regionie" oraz przeciwstawienia się protekcjonizmowi. Chiński prezydent zwrócił uwagę na niedawny "zwrot" w stosunkach z Australią, po zakończeniu gorzkiego, wieloletniego sporu handlowego, w wyniku którego zablokowano dostęp do ponad 20 miliardów dolarów australijskiego eksportu. Pekin wcześniej nałożył szereg karnych ceł handlowych na australijski węgiel, wino, homary i inne towary po tym, jak napięcia osiągnęły punkt krytyczny pod rządami Morrisona. * * * SWIAT: Prezydent Rosji Władimir Putin oficjalnie podpisał nową narodową doktrynę nuklearną, która nakreśla scenariusze, w których Moskwa byłaby upoważniona do użycia swojego arsenału nuklearnego. Dwa głowne punkty odnoszą się do agresji któregokolwiek pojedynczego państwa z koalicji wojskowej (bloku, sojuszu) przeciwko Federacji Rosyjskiej i/lub jej sojusznikom. Będzie to uważane za agresję koalicji jako całości. Agresja jakiegokolwiek państwa nienuklearnego przeciwko Federacji Rosyjskiej i/lub jej sojusznikom przy udziale lub wsparciu państwa nuklearnego będzie uważana za ich wspólny atak. Federacja Rosyjska zastrzega sobie prawo do użycia broni jądrowej w odpowiedzi. * Rosyjskie Siły Zbrojne po raz pierwszy użyły hipersonicznej rakiety balistycznej średniego zasięgu Oresznik przeciwko celom wojskowym na terytorium Ukrainy. Celem był teren produkcyjny zakładów wojskowych Jużmasz w Dniepropietrowsku.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

czwartek, 9 lutego 2012

Donald Tusk Człowiekiem Roku 2011 tygodnika "Wprost"

Donald Tusk odbiera nagrodę tygodnika
"Wprost".  fot. KPRM
Dedykuję tę nagrodę Polakom za to, że przez ostatnie 4 lata pokazali wszystkim w Europie, że Polska jest zupełnie innym krajem, niż do tej pory to wyglądało w wyobraźni wielu narodów - powiedział premier Donald Tusk, odbierając tytuł Człowieka Roku "Wprost".

Uroczysta gala odbyła się we wtorek w Auli Politechniki Warszawskiej. Wzięli w niej udział m.in. marszałek Sejmu Ewa Kopacz, były prezydent Aleksander Kwaśniewski i byli premierzy - Józef Oleksy, Jan Krzysztof Bielecki, Leszek Miller i Kazimierz Marcinkiewicz.
Nagrodę wręczył premierowi wydawca "Wprost" Michał Lisiecki. Nie było natomiast Tomasza Lisa, który we wtorek został odwołany ze stanowiska redaktora naczelnego tygodnika.
Jak mówił Michał Lisiecki, premier wygrywając w ubiegłym roku drugie z kolei wybory parlamentarne dokonał "sztuki niezwykłej". Podkreślił, że właśnie to zdecydowało o przyznaniu tego tytułu Tuskowi po raz drugi. Poprzednim razem premier otrzymał to wyróżnienie za rok 2008.
"Nie zmogły go ani kryzys, ani klęski żywiołowe, ani katastrofa smoleńska. Dziś, niezależnie od tego, co sądzimy o rządach Platformy, przyznać należy, że tak skutecznego polityka Polska jeszcze nie miała" - powiedział Lisiecki.
Odbierając nagrodę, Tusk podkreślił, że cztery lata, które minęły od czasu, gdy odebrał tytuł po raz pierwszy, pokazały, że "wielki zbiorowy wysiłek ochronił Polskę przed złym scenariuszem". Dedykując nagrodę wszystkim Polakom, szef rządu ocenił, że fakt, iż w ciągu tych czterech lat Polska "zwiększyła się gospodarczo o 16 proc., kiedy cała reszta Europy znalazła się pod kreską", jest zasługą optymizmu, wiary we własne siły i miłości do swojej ojczyzny milionów Polaków.
"Daliście radę, to znaczy, że znajdziemy w sobie także siły i wiarę w to, że następne cztery lata też nie będą dla Polski złe" - powiedział Tusk.
"Zdaję sobie z tego sprawę, że to jest minimum tego, co mogę dzisiaj zrobić i powiedzieć - przekazać tę nagrodę z całego serca tym wszystkim, którzy w Polskę wierzyli wbrew krakaniom świata zewnętrznego i czarnych wróżb tutaj, których w Polsce nigdy nie brakuje" - dodał.
Premier wyszedł odebrać wyróżnienie z maskotką - pluszowym lisem. Nawiązał w ten sposób do dokonanej we wtorek zmiany redaktora naczelnego "Wprost". Decyzją Lisieckiego Tomasza Lisa zastąpił na tym stanowisku Michał Kobosko, dotychczas naczelny dwutygodnika "Bloomberg Businessweek Polska".
"Mam poczucie, że kogoś dzisiaj na tej scenie zabrakło, staram się to nadrobić na skalę moich skromnych możliwości" - powiedział premier.
W informacji opublikowanej we wtorek na stronie internetowej tygodnika Lisiecki podziękował Lisowi "za dobrze wykonywaną pracę" i życzył sukcesów w "prywatnym przedsięwzięciu mediowym". W listopadzie ubiegłego roku Lis poinformował, że zaangażował się w budowę nowego serwisu internetowego, który sam określał mianem "polskiego +Huffington Post+". "Szanuję czyste reguły w biznesie i one są powodem mojej decyzji" - napisał Lisiecki.
Tygodnik "Wprost" przyznaje tytuł Człowieka Roku od 1991 r. Otrzymują go osoby, które w minionym roku wywarły największy wpływ na polską rzeczywistość - polityczną, społeczną, gospodarczą i kulturalną. W gronie wyróżnionych tytułem Człowieka Roku "Wprost" w latach poprzednich znaleźli się m.in.: Leszek Balcerowicz (1991), Hanna Suchocka (1992), Aleksander Kwaśniewski (1993), Lech Wałęsa (1995), Wisława Szymborska (1996), Jerzy Buzek (1998 i 2009), Leszek Miller (2001 i 2002), Jarosław Kaczyński (2005), Henryka Krzywonos-Strycharska (2010) oraz Justyna Kowalczyk (2010).
Tytuł Człowieka Roku przyznaje redakcja, ale kandydatów mogą proponować również czytelnicy tygodnika i internauci - m.in. mailowo oraz na profilu "Wprost" na Facebooku.
Redakcja tygodnika informowała, że w tym roku wśród kandydatów zgłaszanych przez czytelników prym wiedli: Janusz Palikot, który "rozmontował beton na polskiej scenie politycznej" i niespodziewanie został trzecią siłą w Sejmie, kapitan Tadeusz Wrona, pilot Boeinga, którego lądowanie bez wysuniętego podwozia na Okęciu 1 listopada 2011 r. śledziła cała Polska, premier Donald Tusk, który jako pierwszy po 1989 r. urzędujący premier wygrał wybory parlamentarne oraz prezydent Bronisław Komorowski, który w minionym roku "konsekwentnie odbudowywał powagę i pozycję urzędu prezydenckiego".
Pierwszy numer "Wprost" - wówczas wydawanego w Poznaniu pisma społeczno-politycznego - ukazał się w grudniu 1982 r. Od 1989 r. pismo jest tygodnikiem ogólnopolskim. Większość udziałów Agencji Wydawniczo-Reklamowej Wprost Platforma Mediowa Point Group kupiła w grudniu 2009 r.(PAP)

środa, 8 lutego 2012

Cierpliwość papieru - wystawa artystów z Lublina


Anna Waszczuk, Bez tytułu, 2011, Mixed media

Queensland College of Art (QCA)
Griffith University w Brisbane

Serdecznie zaprasza na wystawę prac artystów z Instytutu Sztuk Pięknych na Wydziale Artystycznym UMCSu w Lublinie:
PATIENCE of PAPER / CIERPLIWOŚĆ PAPIERU
Daty wystawy:
16 luty – 3 marzec 2012Wystawa będzie Oficjalnie Otwarta 17 lutego, godz 6-8pm przez Ambasadora RP Pana Andrzeja Jaroszyńskiego
QCA WEBB GALLERY
Queensland College of Art, Griffith University
Level 2 Webb Centre, 226 Grey Street, South Bank
Gallery hours: Tuesday - Saturday 11am - 4pm

Pod Honorowym Patronatem Jego Ekscelencji Pana Ambasadora RP Andrzeja Jaroszyńskiego

KURATORZY: Sławomir Toman, Piotr Korol

Instytut Sztuk Pięknych na Wydziale Artystycznym UMCS w Lublinie posiada już ugruntowaną pozycję na mapie polskiego szkolnictwa artystycznego.
Na kierunkach Malarstwo, Grafika i Edukacja Artystyczna studenci mają możliwość poznać wszelkie formy ekspresji artystycznej, od klasycznych po współczesne.
Pracownicy ISP to w większości aktywni twórcy poruszający się w różnych technikach i mediach artystycznych. Pokazanie wszystkich postaw w ramach jednej wystawy a w dodatku w kraju tak odległym geograficznie od Polski jak Australia byłoby niezwykle trudne, toteż dokonujemy pewnego formalnego ograniczenia w wyborze artystów i prac do wystawy.

W języku polskim istnieją powiedzenia: „papier wszystko przyjmie” lub „papier jest cierpliwy”. Wskazują one na neutralność papieru jako nośnika informacji lub artystycznej treści. Ale papier bywa też materiałem twórczym (sztuka papieru), zarówno w sensie dosłownym jak i metaforycznym (recyklingu znaczeń). Te dwa aspekty papieru są tematem wystawy i wspólnym mianownikiem łączącym prezentowane prace.



 ARTYŚCI:Małgorzata Bałdyga, Krzysztof Bartnik, Mariusz Drzewiński, Jan Ferenc, Donat Kowalski, Danuta Kuciak, Tomasz Malec,Grzegorz Mazurek, Lech Mazurek, Irena Nawrot, Sławomir Plewko, Joanna Polak, Artur Popek, Maria Polakowska, Wiesław Proć, Robert Rabiej, Sebastian Smit, Kamil Stańczak, Anna Waszczuk, Jacek Wojciechowski, Walenty Wróblewski, Agnieszka Zawadzka, Tomasz Zawadzki.

Spotkanie z maturzystami - zaproszenie

wtorek, 7 lutego 2012

Ratyfikacja ACTA zawieszona. Wielka debata u premiera

W poniedziałek w kancelarii Rady Ministrów  odbyła się wielka debata nt. ACTA, której podpisanie również przez rząd polski (Australia podpisała ACTA już w październiku ub.r.) wzburzylo polskich internautów.  Premier  Donald Tusk oświadczył, że nie będzie wycofania podpisu spod ACTA, ale nie będzie też ratyfikacji dopóki będą wątpliwości ws. tej umowy. Uczestnicy debaty spierali się m.in. o konsekwencje ACTA dla wolności w internecie i ochrony praw autorskich. Premier  zapewniał, że Polska nie chce służyć Hollywood i koncernom, a rząd chce bronić polskich użytkowników internetu, ale jednocześnie równie skutecznie bronić polskich twórców.

Na poniedziałkową debatę w sprawie umowy ACTA do kancelarii premiera rząd zaprosił ekspertów, przedstawicieli społeczeństwa informacyjnego i twórców. Część przeciwników ACTA zbojkotowała spotkanie, zarzucając rządowi, że dyskusję o ACTA powinno poprzedzić m.in. ujawnienie wszystkich dokumentów dotyczących negocjacji tej międzynarodowej umowy.
Tusk zapowiedział, że polski rząd nie wycofa swojego podpisu z żadnego dokumentu "dlatego, że jakaś grupa tego żąda". "Taki rząd powinien podać się do dymisji" - uznał. Jednocześnie dodał, że rząd chce rozmawiać, "bo domyślamy się - także z powodu zakresu niepokoju - że coś jest na rzeczy, czego my być może nie dostrzegamy, nie rozumiemy" - podkreślił premier.
Oświadczył też, że nie będzie wycofania podpisu spod umowy ACTA, ale - jak zapewnił - również nie będzie wniosku o ratyfikację tak długo, jak długo będzie miał wątpliwości i jak długo wątpliwości będą miały władze demokratyczne.
Premier przeprosił przeciwników ACTA za tryb konsultacji umowy. "Macie poczucie, że konsultacje społeczne, jeśli chodzi o ACTA, były niewystarczające. Padliśmy trochę ofiarą rutyny. Jest mi przykro, bo trochę czasu i dobrych chęci, energii włożyłem w to, żeby z przedstawicielami środowisk użytkowników internetu spotykać się i dość otwarcie rozmawiać" - mówił do uczestników debaty Tusk.
Zapowiedział udostępnienie wszystkich możliwych do ujawnienia dokumentów dotyczących umowy ACTA. "Jeśli będzie taka potrzeba, dziś i w najbliższych tygodniach będziemy otwierali wszystko, co jest do otwarcia w tej kwestii tak, abyście nie mieli poczucia, że ktokolwiek chce cokolwiek ukryć" - zapewnił premier. Dodał jednak, że nie wszystko może być jawne.
"Nieprzypadkowo - i to nie jest przecież kaprys polskiego rządu - negocjacje międzynarodowe, czasami o charakterze prawnym, handlowym - nie zawsze mogą czy powinny być jawne. Nie po to zbudowaliśmy cały system, który pozwala utajniać i szyfrować elementy negocjacji także przed naszymi partnerami zagranicznymi, żeby równocześnie odpowiadać na żądanie każdego internauty w tej kwestii. To byłby absurd. Nie gniewajcie się, ale nie ustąpimy w tej kwestii" - powiedział Tusk.
Premier poinformował, że najpóźniej w maju rząd odpowie na pytanie, czy umowa ACTA niesie za sobą poważne zagrożenie dla wolności internetu, czy też nie. Podana przez szefa rządu data wiąże się z tym, że w sprawie ACTA w połowie czerwca Parlament Europejski będzie rozpatrywał wniosek Komisji Europejskiej.
Debata i jej kontynuacja - w ocenie Tuska - mają przede wszystkim pozwolić na wyjaśnienie wszystkich wątpliwości dotyczących ACTA, a także pozwolić znaleźć rozwiązania, które z jednej strony będą chronić prawa twórców, a z drugiej strony - prawa użytkowników internetu.
Zaproszeni do kancelarii premiera goście nie byli zgodni, czy umowa ACTA zmieni coś w polskim prawie. Podczas dyskusji padło m.in. pytanie, czy nie należałoby wycofać podpisu Polski spod tego dokumentu, oraz uwaga, że ACTA dotyczy nie tylko internetu.
"Nie ma istotnych zmian względem obowiązującego systemu w Polsce w ACTA" - mówił Maciej Gawroński z kancelarii prawnej Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, która opracowała analizę ws. ACTA.
"ACTA nie zmienia nic lub prawie nic. To jest głównym problemem, ponieważ w naszej ocenie zmiany powinny nastąpić w kierunku pogodzenia paradygmatu społeczeństwa informacyjnego, dostępu do informacji z XIX-wiecznym systemem praw autorskich" - mówił prawnik.
Ze stanowiskiem, że "ACTA nic nie zmienia w polskim prawie" nie zgodził się Dominik Łabudziński z organizacji Internet Blackout. Odnosząc się do art. 6 ust. 4 umowy stwierdził, że stawia ona "ponad prawem urzędnika, który w ramach walki z piractwem może zrobić wszystko i nie będzie pociągnięty do odpowiedzialności".
Wiceminister spraw zagranicznych Maciej Szpunar podkreślił, że umowa ACTA nie jest obecnie częścią polskiego porządku prawnego. Przypomniał, że do tego potrzebna jest ratyfikacja umowy. "Jeśli państwo nie chce się wiązać taką umową, to jej nie ratyfikuje" - wyjaśnił. Jak dodał, podpisanie umowy to jedynie początkowy element długiego procesu ratyfikacji. Teraz - mówił Szpunar, nawiązując do ogłoszonej w zeszłym tygodniu decyzji Tuska - proces ratyfikacji został zawieszony, w celu przedyskutowania i wyjaśnienia wszelkich kwestii związanych z umową.
Liczne komentarze podczas dyskusji wywołała wypowiedź wiceszefa ZAiKS Michała Komara, który przestrzegał przed "myśleniem, że własność jest przeciwko wolności". Jak podkreślił, "tam, gdzie w imię wolności ogranicza się własność, tam zaczyna się bardzo niebezpieczny eksperyment". "Wolny dostęp do kultury - bardzo proszę, najszerzej jak to możliwe. Ale nie kosztem tego, kto go stworzył. Zastosujmy może taką dyrektywę, która ma już 6 tysięcy lat. Dyrektywę siódmą: +nie kradnij+" - powiedział.
Jeden z uczestników debaty apelował, aby nie nazywać złodziejami internautów, którzy słuchają w sieci muzyki lub oglądają filmy. "Jeśli Donald usłyszy jakąś piosenkę, zachwyci się nią i będzie się chciał tym zachwytem podzielić, przyniesie do pracy, puści Bogdanowi i Michałowi - to czy Bogdan i Michał to złodzieje, a Donald jest piratem?" - pytał.
W reakcji na to Komar podkreślił, że nie mówił o "złodziejach", a jedynie o "kradzieży". "Internet powinien być wolny w jak najszerszym zakresie. Płacić powinni nie ci, którzy słuchają muzyki w sieci, ale ci, którzy zarabiają na jej kopiowaniu i piratowaniu" - podkreślił, co sala nagrodziła oklaskami.
Podczas debaty pytano także o korzyści, jakie umowa ACTA przyniesie Polsce. "Po co było podpisane ACTA? Konkretnie co Polska uzyskała podpisując to porozumienie, czy powstaną nowe miejsca pracy, wzrośnie produkt krajowy brutto, czy ACTA będzie chronić interesy polskich przedsiębiorców?" - pytał programista Damian Zapart.
Minister kultury Bogdan Zdrojewski zaznaczył, że na razie trudno oszacować szanse, jakie ACTA daje twórcom. Podkreślił jednak, że te państwa, które "szanują własność intelektualną, dają szansę na rozwój patentów i twórczości" - jeśli te patenty chronią. Dodał, że umowa ACTA nie będzie skutkowała koniecznością dokonywania jakichkolwiek zmian w przepisach prawa krajowego. "To stanowisko towarzyszyło nam od samego początku" - mówił.
Premier zwracając się do uczestników debaty powiedział, że musimy razem, na nowo zacząć pisać prawo dotyczące własności intelektualnej, praw autorskich, ze świadomością, że nie da się go utrzymać w dotychczasowej formie. Zapewniał, że Polska nie chce służyć zagranicznym koncernom.
"Nie mam żadnych złudzeń co do tego, że internet zdewastował to XIX-wieczne, czy z połowy XX wieku przyzwyczajenie, że prawo autorskie to jest też forma monopolu" - oświadczył. Zapewniał, że Polska nie chce służyć Hollywood i koncernom, a rząd chce bronić polskich użytkowników internetu, ale jednocześnie równie skutecznie bronić polskich twórców.
Tusk zapewnił też, że rząd nie ma intencji, by wprowadzać w życie jakiekolwiek przepisy, które spowodują asymetrię pomiędzy polskimi obywatelami i państwem polskim a innym państwem, nawet jeśli to są Stany Zjednoczone.
"Na pewno nie dopuścimy i nie musicie mnie do tego namawiać, aby umowne koncerny amerykańskie miały swobodę ścigania polskich obywateli w asymetrii do naszych możliwości wobec obywateli amerykańskich i w asymetrii do naszego prawa, czy naszego obyczaju. To nie wchodzi w rachubę" - podkreślił.
Premier tłumaczył też swoje stanowisko, jeśli chodzi o przeprowadzenie referendum ws. ACTA. Jak mówił, zna odpowiedź jaka padłaby w nim, jeśli zadano by pytanie: "czy jesteś za ACTA, czy przeciw", szczególnie w panującym obecnie nastroju. Zastrzegł, że wcale nie jest pewien, czy za kilka miesięcy, po przeprowadzeniu wielu debat będzie gorącym zwolennikiem tego porozumienia.
"Czy jesteś +za+, czy +przeciw+ ACTA jest dzisiaj pytaniem zbyt prostym, bo ja zaproponuję referendum: +czy jesteś za swobodą handlu podróbkami i piractwem+ i też wygram to referendum" - mówił szef rządu. Jak podkreślił za proste pytania dają bezużyteczne odpowiedzi.
Premier zastrzegł, że rząd nie będzie zmieniać swoich decyzji, tylko dlatego, że ktoś przeciwko nim protestuje. Podkreślił, że może się tak jednak stać, jeśli protest ma jakieś uzasadnienie.
Debata o umowie ACTA ma charakter otwarty. Kancelaria premiera transmituje ją w internecie, za pośrednictwem, którego można było zadawać szefowi rządu pytania. Już w ciągu pół godziny od rozpoczęcia dyskusji na serwisie Twitter w ten sposób głos zabrało ponad tysiąc osób. Pod specjalnym wątkiem na Facebooku pojawiło się kilkaset komentarzy. (PAP)

poniedziałek, 6 lutego 2012

"Być czy mieć" - spotkanie autorskie z Agnieszką Burton


Agnieszka Burton. Fot. K.Bajkowski
 W sobotę w konsulacie RP na Woollahra odbył się  wieczór literacko-akademicki, na którym w pierwszej części nastąpiła prezentacja debiutanckiej książki  Agnieszki Burton pt. „Powrót do Edenu” i spotkanie z samą autorką.  Książka była już dostepna na stoisku Bumeranga Polskiego  na grudniowym Polish Christmas Picnic na Darling Harbour w Sydney.

Młodziutka autorka ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, a od  2003 roku mieszka z mężem Anthonym i kotem Miśkiem w Melbourne, gdzie pracuje dla organizacji pomagającej  ludziom bezrobotnym w poszukiwaniu pracy.
Autorkę fascynują podróże, najlepiej z plecakiem po mniej uczęszczanych przez turystów szlakach. Podróżowała wiele po Australii i Azji. Przez pół roku mieszkała też w RPA. Od kilku lat marzy o powrocie i zamieszkaniu (z mężem i kotem) na stałe w Polsce.
Debiutancka książka :”Powrót do Edenu” miała trudności w zaszufladkowaniu jej w obowiązujących kategoriach wydawniczych: książka podróżnicza, wspomnieniowa czy może reportaż.  W koncu została sklasyfikowana jako postmodernistyczna,  co uradowało bardzo  autorkę.

W „Powrocie do Edenu”  przygoda miesza się z historia, wspomnieniami z lat dziecinnych i współczesnym myśleniem buntowników stroniacych od nowoczesnej  cywilizacji ( z wyjątkiem telefonii komórkowej). To ciekawy obraz dajacy czytelnikowi dość niełatwy wybór po jakiej stronie stanąć czy może  jak postąpić w podobnych okolicznosciach:  wybrać życie stateczne korzystając z dóbr współczesnosci czy Eden - życie w „ rajskiej” dżungli na pozór sielankowe, każace jednak być w stalej czujności przed czyhajacymi niebezpieczestwami natury. Która z pań kochajacych do granic wytrzymalosci Australię odważyłaby się samotnie płynąc codziennie do pracy rzeką , w której mieszka niebezpieczny gad?
 Kolejny wybór : Czy akceptować to w co wierzyli i jeszcze wierzą rdzenni mieszkańcy Australii, czy obserwować otoczenie receptorami europejskiej świadomości. Czy wejść w regularny i pobożny  rytm życia farmerskiej rodziny Willocków,  czy dołączyć do wioski Cedar Bay, gdzie nie ma elektyczności i samochodów,  a ludzie żyją w skromych, malutkich  chatkach z rządowych zasiłków i wymiany baterowej. I wreszcie  gdy pojawiają się problemy wsród Aborygenów,   czy ingerować w ich życie  czy pozostawić ich swojemu własnemu losowi w imię poprawności politycznej.  

Bohaterka  książki - Anna, młoda Polka z wielkiego miasta (Warszawa?) , spotyka Johnatajemniczego i wolnego duchem Australijczyka. Miłość nie uznaje żadnych granictakże tych między kontynentami  i  dziewczyna stawia wszystko na jedną kartę.  Postanawia zamieszkać z ukochanym w Australii w dzikiej północnej Queenslandii. Co się stanie, kiedy wychowana w mieście kobieta wyruszy na drugi koniec świata, by zamieszkać ze swoim mężczyzną w domu na palach, gdzie dżungla wdziera się przez okna, a do najbliższej miejscowości dzieli kilka godzin jazdy?

Czy Anna odnajdzie się w nowej rzeczywistości? W trakcie lektury od razu przychodzi pytanie o nas: czy my, mieszkający w miastach czy to w Polsce czy w Australii  odnaleźlibyśmy się w tej rzeczywistości?
Choć autorka na swym sobotnim spotkaniu zaznaczyla, ze napisała książkę z myślą o kobietach – jest to świetna lektura również  dla mężczyzn, bo daje możliwość zobaczenia kobiecego punktu widzenia na  wiele zagadnień egzystencjalnych  w tym życia w australijskim  outbacku.

Przeczytałem książkę z wielkim zainteresowaniem. Miałem  i mam zawsze awersje do długich opisów przyrody. Szkolne lektury były dla mnie katorgą. Ale Agnieszka Buton opisuje australijską dżunglę bardzo przjrzyście i krótko. Czytelnik otrzymuje  jasny obraz  bez udziwnień. Język współczesnej młodzieży, ale kulturalny , treściwy oszczędzający nasz coraz to droższy  czas. Jezyk współczenej Polski. Bardzo cenny dla nas  długo czy zbyt długo mieszkajacych w Australii.  W ogóle całą książkę - mimo, że jest wiele wstawek retrospektywnych i odniesień historycznych - czyta się lekko.  Tak lekko jak lekkie są motywy okładki książki. Z taką lekkością jednak  jej  się nie zapomni. Pytania, które stawia pozostaną w nas na długo. 

Wydana kilka miesięcy temu , a więc bardzo świeża powieść „Powrot do Edenu” Agnieszki Burton  to druga książka o Australii i aborygeńskiej kulturze w języku polskim  po słynnej, popularno-naukowej pozycji pt.  „Sztuka Aborygenów” Ryszarda Bednarowicza, naprawdę godna polecenia.




Na wieczorze autorskim w konsulacie RP w Sydney Agnieszka Burton niemal parsonalizowala sie z bohaterką ksiażki, choć zastrzegała,  ze rzecz jest nie o niej samej. Szczuplutka autorka o zdecydowanych rysach twarzy , przedstawiająca swój buntowniczy ale jakże chrześcijański  poglad:  „być  raczej niż mieć” jak ulał wpasowywała się w wizerunek Anny.

„Po wielu dniach wróciły do mnie słowa. Proste życie...Skromność i prostota, odwrócenie się od tej szaleńczej choroby, ktora zaraziła już cały świat  - pędu do posiadania. Bo tak naprawdę, po co nam te wszystkie ciążko wypracowane dobra? Drogie samochody, wielkie telewizory, niepotrzebne gadżety? Kolejne niewolnicze godziny pod okiem zimnego szefa? Drapieżna walka o władzę? Czy tytuł przy nazwisku jest formą samospełnienia? Czy drogi samochód lub jakaś wypasiona chata zastępują psychoanalityka? Eleganckie ubrania, gładkie odtłuszczone , opalone sztucznym słońcem ciała  - stajemy sie bezdusznymi, anorektycznymi klonami, produkowanymi na wzór tego smego szablonu. Klonami, które dręczy ukrywana depresja, marazm, nuda?
Biję się w piersi. Też byłam takim produktem, tak żyłam, tak pojawiłam się tu, na drugim końcu świata.”(Powrót do Edenu str.239).

Cezary Skubiszewski - jeden z najbardziej cenionych i znanych kompozytorów australijskich, napisał do autorki  komentarz po przeczytaniu książki:

W czasie moich studiow na Melbourne Uni. mieszkalem w jezuickim Newman College gdzie na posilki wieczorne obowiazkowym strojem byly uniwersyteckie togi. Dla mnie byla to prawie taka sama egzotyka jak plywanie z aborigenami w mistycznych "water holes" w polnocnych tropikach.
Pisze o tym poniewaz Pani ksiazka wywolala mase wspommien i refleksji na  temat mojego zycia. "The meaning of Life" - to byc tak naprawde zakochanym i byc kochanym. z  niczym innym nie  mozna tego  porównać. (…)

To bardzo ciekawe. Bo do takich refleksji życiowych przy różnych okazjach   dochodzimy w mniejszym czy wiekszym stopniu my wszyscy – emigranci wtopieni w nowe,  często bardzo egzotyczne środowiska . Czyż nie?

Krzysztof Bajkowski
____________________________
Książkę można zamówić u autorki: agnieszkaburton.com

Sydnejska poetka , Ludwika Amber, konsul generalny RP Daniel Gromann i bohaterka wieczoru, autorka
"Powrotu do Edenu" Agnieszka Burton. Fot. K.Bajkowski