polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Donald Tusk odniósł się do wydarzeń ostatnich godzin. Premier podczas spotkania z nauczycielami podkreślił, że wojna na Wschodzie wchodzi w "rozstrzygającą fazę". — Czujemy, że zbliża się nieznane, Szef rządu wskazał, że zagrożenie jest naprawdę poważne i realne, jeśli chodzi o konflikt globalny. * * * AUSTRALIA: Premier Anthony Albanese i prezydent Chin Xi Jinping odbyli 30-minutowe spotkanie dwustronne na marginesie szczytu G20. Xi Jinping wezwał premiera Anthony'ego Albanese do promowania "stabilności i pewności w regionie" oraz przeciwstawienia się protekcjonizmowi. Chiński prezydent zwrócił uwagę na niedawny "zwrot" w stosunkach z Australią, po zakończeniu gorzkiego, wieloletniego sporu handlowego, w wyniku którego zablokowano dostęp do ponad 20 miliardów dolarów australijskiego eksportu. Pekin wcześniej nałożył szereg karnych ceł handlowych na australijski węgiel, wino, homary i inne towary po tym, jak napięcia osiągnęły punkt krytyczny pod rządami Morrisona. * * * SWIAT: Prezydent Rosji Władimir Putin oficjalnie podpisał nową narodową doktrynę nuklearną, która nakreśla scenariusze, w których Moskwa byłaby upoważniona do użycia swojego arsenału nuklearnego. Dwa głowne punkty odnoszą się do agresji któregokolwiek pojedynczego państwa z koalicji wojskowej (bloku, sojuszu) przeciwko Federacji Rosyjskiej i/lub jej sojusznikom. Będzie to uważane za agresję koalicji jako całości. Agresja jakiegokolwiek państwa nienuklearnego przeciwko Federacji Rosyjskiej i/lub jej sojusznikom przy udziale lub wsparciu państwa nuklearnego będzie uważana za ich wspólny atak. Federacja Rosyjska zastrzega sobie prawo do użycia broni jądrowej w odpowiedzi. * Rosyjskie Siły Zbrojne po raz pierwszy użyły hipersonicznej rakiety balistycznej średniego zasięgu Oresznik przeciwko celom wojskowym na terytorium Ukrainy. Celem był teren produkcyjny zakładów wojskowych Jużmasz w Dniepropietrowsku.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

wtorek, 17 stycznia 2012

Radwańska wygrała z Mattek-Sands

Agnieszka Radwańska w meczu z Amerykanką
Bethanie Mattek-Sands. Fot. PAP/EPA
Na rozpoczętym wielkoszlemowym turnieju tenisowowym Australian Open rozgrywanym na twardych kortach w Melbourne, Polka Agnieszka Radwańska pokonała w pierwszej rundzie ekscentryczną Amerykankę Bethanie Mattek-Sands 6:7 (10-12), 6:4, 6:2.

Kolejną rywalką Radwańskiej będzie zwyciężczyni kwalifikacji Paula Ormaechea, która pokonała w pierwszej rundzie Rumunkę Simonę Halep 6:1, 3:6, 7:5.
Było to pierwsze spotkanie krakowianki ósmej w rankingu WTA Tour z Mattek-Sands sklasyfikowaną na 67. miejscu. Radwańska wyszła na kort numer dwa, czwartą co do wielkości arenę w Melbourne Park, w różowej sukience oraz daszku na głowie w tym samym kolorze chroniącym oczy i twarz przed piekącym słońcem.
Natomiast jej rywalka, znana z ekscentrycznych kreacji i efektownych ozdób, zaprezentowała się tym razem dość skromnie. Miała na sobie białą spódniczkę, czpeczkę z daszkiem i podkolanówki, a także mocno wydekoltowaną bluzkę w tonacji intensywnej zieleni. Uwagę przyciągały za to czarne naklejki na policzkach, umieszczone tuż po oczami, nieco na wzór graczy futbolu amerykańskiego, a także wielkie barwne tatuaże na wewnętrznej stronie prawego przedramienia.
Spotkanie rozgrywano przy słonecznej pogodzie i bezchmurnym niebie, ale dość mocnym porywistym wietrze, którego prędkość osiągała nawet 50 km/godz. Właśnie trochę nieoczekiwane podmuchy dość często przyczyniały się do niewymuszonych błędów obydwu tenisistek.
Polka od początku starała się przede wszystkim zaadaptować w trudnych warunkach, które utrudniały jej odgrywanie skuteczne rotowanych piłek i zabójczych dropszotów, jej popisowej broni. To zagranie okazało się za to zaskakująco skuteczne w wykonaniu Mattek-Sands, która postawiła wszystko na jedną kartę podejmując ryzyko i wkładając w każde uderzenie niemal całą siłę.
Efektem była duża liczba wygrywających zagrań, ale i niewymuszonych błędów, często wręcz kilkumetrowych autów. Jej mało precyzyjne skróty, hamowane przez wiatr, były najczęściej kończące, podobnie jak woleje, przy których rzadko się myliła.
Ryzykowny styl Amerykanki okazał się zaskakująco dobrym rozwiązaniem, bowiem nieoczekiwanie od stanu 1:2 zdobyła cztery kolejne gemy. Jednak cztery następne należały do Radwańskiej, która z 2:5 wyszła na 6:5.
Po drodze, przy 4:5, Polka obroniła cztery setbole, ale później Mattek-Sands wyrównała na 6:6 i doprowadziła do tie-breaka.
W nim od stanu 1-1 Polka odskoczyła na 5-1, jednak zryw rywalki przyniósł jej pięć kolejnych punktów i piątego setbola przy 6-5, a także szóstego przy 8-7. Wykorzystała dopiero trzecią okazję, gdy prowadziła 11-10. Za to Polka zmarnowała trzy szanse, które miała przy 7-6, 9-8 i 10-9. Partię tę, po 75 minutach gry, zakończyła Mattek-Sands wygrywającym serwisem.
Na otwarcie drugiego seta doszło do obustronnych przełamań, ale później prowadząca 2:1 Amerykanka zeszła z kortu, korzystając z przerwy medycznej, bowiem narzekała na ból lewego biodra. Mimo tych problemów dalej grała ryzykownie i chodziła do siatki, ale coraz częściej brakowało jej zagraniom precyzji.
Radwańska przyspieszyła tempo gry i zdobyła "breaka" w siódmym gemie, a po wygranym podaniu bez straty punktu wyszła na 5:3. Przy 5:4 i własnym serwisie wykorzystała pierwszego setbola po 54 minutach.
W decydującym secie Polka czuła się coraz pewniej i coraz częściej kontrowała ataki przeciwniczki, która psuła coraz więcej piłek. Mimo obustronnych przełamań serwisów Polka szybko zapanowała nad nerwami i zakończyła spotkanie po trzech godzinach i dziesięciu minutach, przy pierwszym meczbolu.
Na trybunie 22-letniej krakowiance kibicowała młodsza siostra Urszula, która swój pierwszy mecz rozegra we wtorek. Jej rywalką będzie jedna ze zwyciężczyń kwalifikacji Amerykanką Alison Riske. Obok Polki siedział kapitan reprezentacji kraju w rozgrywkach Fed Cup - Tomasz Wiktorowski, który jako trener towarzyszy Agnieszce podczas turniejów. W Krakowie trenuje ona pod okiem ojca Roberta Piotra Radwańskiego.
(PAP)

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Tenis: Australian Open startuje

Agnieszka Radwańska. Fot.K.Bajkowski
Dziś startuje Australian Open w Melbourne. Następujący polscy tenisiści i tenisiści z polskimi korzeniami, grającymi pod flagami różnych krajów, zakwalifikowali się do turnieju głównego:

Gra pojedyncza: Agnieszka i Urszula Radwańskie oraz Łukasz Kubot (Polska), Sabine Lisicki i Angeligue Kerber (Niemcy), Karolina Woźniacki (Dania), Aleksandra Woźniak (Kanada), Olivia Rogowska (Australia).
Oprócz wyżej wymienionych w eliminacjach singla startowali także: Marta Domachowska (Polska) oraz Piotr Łuczak i Monique Adamczak (Australia).
Gra podwójna: Marcin Matkowski z Mariuszem Fyrstenbergiem Klaudia Jans-Ignacik z Urszulą Radwańską, Agnieszka Radwańska ze Słowaczką D. Hantuchovą, Alicja Rosolska ze Słowaczką A. Klepac, Łukasz Kubot z Hiszpanem S. Granollersem, Monique Adamczak z Olivia Rogowską i
Piotr Łuczak z L. Hewittem.

 Wcześniej, w dniach 8 – 14 stycznia rozgrywany byl na terenie Olympic Park w Sydney turniej tenisowy Apia International Sydney, ostatni sprawdzian przed Australian Open, silnie obsadzony, w którym startowało m.in. dziewięć zawodniczek z pierwszej dziesiątki.


Największy sukces z polskich zawodników osiągnęła Agnieszka Radwańska, która doszła aż do półfinału, gdzie uległa trzeciej rakiecie świata Victorii Azarence 6:1, 3:6, 2:6. W ćwierć finale Agnieszka zagrała porywający, doskonały technicznie mecz wygrywając w trzech setach z Karoliną Woźniacki 2:1 (3:6, 7:5, 6:2), aktualną liderką WTA.
Urszula Radwańska, po wygraniu turnieju kwalifikacyjnego, wylosowała Agnieszkę już w pierwszej rundzie i musiała uzna wyższość starszej siostry.
Nie powiodło się Ali Rosolskiej i naszym deblistom, którzy odpadli w pierwszej rundzie.
Łukasz Kubot doskonale rozegrał pierwszy mecz z Ivanem Dodig wygrywajac 7:6(4), 7:5 , ale w drugim uległ Argentyńczykowi Del Potro, rozstawionym z numerem 1, wynikiem 4:6, 2:6.
Zwycięzcami w grze pojedynczej zostali: Białorusinka Victoria Azarenka (turniej kobiet) oraz Fin Jarkko Nieminen (turniej mężczyzn).

Informacje o terminarzu zawodów i wyniki Australian Open można znaleźć pod adresem www.australianopen.org.

Wszystkim zawodnikom życzymy sukcesów.


Małgorzata Kwiatkowska

Polskie lato na Mt Kościuszko - rozmowa z Pawłem Gospodarczykiem



Letnie spotkanie Polaków i Australijczyków  na  Górze Kościuszki  pn. „The End of Summer on Mt Kosciuszko”,odbędzie się w niedzielę 12 lutego w ramach obchodów 172 rocznicy odkrycia i nazwania tej góry przez Pawła Edmunda Strzeleckiego. A wszystko to w aliansie kilku imprez : Strzelecki Hike, Kościuszko Run, Strzelecki Walk a także  Kościuszko Ride organizowanych wspólnie przez Strzelecki Hiking Club i Strzelecki Heritage Inc. 
Wyprawa Strzelecki Hike rozpocznie się już wcześnie rano w piatek, 10 lutego. O tym szczegółowo było w wywiadzie z Oskarem Kantorem. Trzy pozostałe imprezy odbędą się  w niedzielę 12 lutego. Tego dnia wszyscy uczestnicy poszczególnych tras spotkają się razem na szczycie Góry Kościuszki. A potem w pobliskiej miejscowości  Jindabyne wielkie party.
O organizacji i przygotowaniach  Kościuszko Run, Strzelecki Walk a także  Kościuszko Ride z organizatorem Pawłem Gospodarczykiem, prezesem Strzelecki Heratige Inc. rozmawia Krzysztof Bajkowski.


Paweł Gospodarczyk
Krzysztof Bajkowski: Paweł, zbliża się kolejna doroczna impreza organizowana przez Twoje Stowarzyszenie.  W niedzielę 12 lutego uczestnicy  będą mieli do wyboru   trzy trasy – wszystkie kończące się na szczycie Góry Kościuszki.  Zacznijmy od Kościuszko Run. – impreza wpisana w międzynarodowy kalendarz biegów górskich.  Proszę o szczegóły organizacyjne: przebieg trasy,  jak się zapisać i o której godzinie start ?
Paweł Gospodarczyk: Kosciuszko Run 2012 to  juz trzecia edycja biegu zorganizowana przez Strzelecki Heritage Inc. Trasa jest ta sama co w zeszłym roku:  start z Charlotte Pass Village, meta na szczycie Mt Kosciuszko. Startujemy o godzinie 10.00 rano.
Zapisy przyjmujemy na naszej stronie internetowej
http://kosciuszkorun.com.au/join-us.html . Można też wysłać swoje dane bezpośrednio na nasz email: [email protected]
Do 5 lutego wpisowe wynosi $25.00, późniejsze zapisy: $35.00.
 Z pewnością na tego rodzaju bieg trzeba mieć odpowiednią kondycję fizyczną. Zatem jakie osoby mogą zapisać się  na tę trasę  i  jak powinny się przygotować?
 Oczywiscie jak juz informowliśmy w ubieglych latach biegacze, ktorzy chca wziąć udział w biegach górskich powinni mieć odpowiednią sprawność fizyczną, legitymować się dobrym stanem zdrowia  oraz posiadać  aktualne badania lekarskie.  

 Jaka długość trasy oraz różnica poziomów punktu startowego i mety?
Dystans wynosi 11km. Poziom punktu startu wynosi 1730m, a meta znajduje się na wysokosci szczytu Mt Kosciuszko 2228 metrów.

Czy przewidujecie nagrody dla zwycięzców bo to jednak konkurencja sportowa?
Tak, są przygotowane nagrody dla  zwyciezców, a także dla wszystkich uczestników Kosciuszko Run 2012. Pierwsza nagroda $400, druga $200 i trzecia $100 , zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. Będą wreczone puchary, medale i koszulki.

 Druga trasa już nie sportowa ale turystyczna -  Kosciuszko Ride.  To rowerowy wjazd na górę. W zeszlym roku była nieoficjalna inauguracja tej trasy. Kto może w niej uczastniczyć, o której strart, jak wyglada przebieg trasy i  czy zapewniacie sprzęt rowerowy?
W Kosciuszko Ride 2012 moga wziać udział dzieci juz od 14 lat za zgodą rodziców. Tak jak wspomniałeś to nie jest impreza sportowa czy wyścigi, ale po prostu przejażdżka turystyczna. Trasa jest ta sama, którą  będą pokonywali biegacze Kosciuszko Run 2012. Z tym tylko, ze rowerem można dojechać do Rawson Pass (gdzie są toalety) - 9.5 km. Tam zostawiamy rowery i 1.5 km pokonujemy pieszo na szczyt Mt Kosciuszko. Można przyjechać z własnym rowerem lub zamówić przez nas. Rowery będą czekały  w miejscu  startu w Charlotte Pass Village. Koszt wypożyczenia roweru gorskiego wraz z kaskiem będzie w granicy $45. Zamówienia proszę składać pisząc na email: [email protected]

Jazda pod górę to jedno z najtrudniejszych wyzwań rowerowych. Co radziłbyś tym, którzy rzadko jeżdżą rowerem  a chcieliby uczestniczyć w tym wjeździe?
Każdy bieg czy wjazd rowerem w górach  to bardzo  duzy wysiłek, a to że ten wysilek jest na znacznych wysokosciach wymagane jest  szczególnie dobre przygotowanie.  Niektórzy potrzebują kilka tygodni, ale są i tacy, którzy z marszu moga uczestniczyć w takich ekstrymalnych przedsięwzięciach. Przypuszczam, ze prawie każdy zdaje sobie sprawe ze swojej sprawnosci fizycznej. Jeszcze raz zwrócę uwagę, że  każdy musi być przygotowany nawet na opady śniegu i chłód. Moge jednoczesnie zapewnić, że po takiej wycieczce dostaniemy odnowy ducha i pomimo zmęczenia fizycznego zostaną nam wspaniałe wrażenia i wspomnienia.

Najłatwiejsza trasa zapewne dla wszystkich to Strzelecki Walk. Proszę o kilka szczegółow organizacyjnych – o której start i przebieg trasy?
O nie! Myślę, że przeciwnie. Strzelecki Walk 2012 jest  najtrudniejszą i najdłuzszą trasą wynoszącą 23 km. Zbiórka  chętnych uczestników będzie o godzinie 8 rano, wymarsz punktualnie o 8.30 z parkingu Charlotte Pass. Trasa bedzie prowadzić wzdłuż Summit Trail na Mt Kosciuszko. Po przywitaniu biegaczy i spotkaniu ze wszystkimi uczestnikami poszczególnych tras, w tym z wędrowcami z trzydniowej trasy Strzelecki Hike, powrót  wzdłuż Main Range Track. Ta trasa również wymaga przygotowania fizycznego, ale widoki będą wspaniałym wynagrodzeniem za wysiłek i trudy.  Sprawny chodziarz tę trasę może pokonać w ciągu 6 godzin. Muszę zaznaczyć, że każdy z uczestników musi być wyposażony w odpowiedni strój, mieć plecak z wodą i przekąskami.

Co będzie na szczycie i  o której godzinie spodziewane jest spotkanie wszystkich  wędrowców, biegaczy , rajdowców i  piechurów ?
Pierwsi biegacze powinni dobiec na szczyt Mt Kosciouszko  o10.45 i tam nastapi wreczenie medali dla wszystkich uczestnikow biegu. Jeżeli dopisze pogoda bedziemy mieli sesję zdjęciową i odśpiewamy hymn australiskiAdvance Australia Fair” i „Waltzing Matylda” ze znaną piosenkarką  Pauliną Caine.
Co planujecie po spotkaniu na szczycie?
Część uczestników wróci Summit Track do Charlotte Pass Village. Tylko uczestnicy Strzelecki Walk udadza się okrężną drogą przez Main Range Track do Charlotte Pass. Wszyscy potem w godzinach popołudniowych spotykamy się w Jindabyne na wspólnym grillu i oficjalnej prezentacji.

 Jak wygląda sprawa zakwaterowania i wyżywienia?
Każdy będzie odpowiedzialny za znalezienie zakwaterowania. W tym okresie nie będzie problemów ze znalezieniem kwater z przystepnymi cenami. Na naszej stronie internetowej mamy  adresy takich kwater. Wyżywienie jest również dostepne w okolicznych restauracjach.
 Ilu uczestników spodziewacie się w tym roku?
Ilości uczestników nie możemy przewidzieć, ale reklamujemy nasze imprezy i zachecamy wszystkich chętnych do uczestnictwa w tych szczególnych obchodach 172 rocznicy odkrycia i nazwania Mt Kosciuszko przez Sir Pawla Edmunda Strzeleckiego.

 Gdzie więcej informacji  o tych imprezach można znaleźć?

Dziękuję i do zobaczenia na trasie.

Z Pawłem Gospodarczykiem rozmawiał Krzysztof Bajkowski.
Bumerang Polski jest patronem medialnym imprezy.

niedziela, 15 stycznia 2012

Cudne polskie miasta

Czy to miasto może być siódmym miejskim cudem świata? Fot. K. Bajkowski
Aż 11 polskich miast pretenduje do tytułu jednego z siedmiu miejskich cudów świata. Kilkusetletnią historią, bogatą ofertą kulturalną i młodzieżową atmosferą chcą pokonać m.in. Nowy Jork, Paryż, Berlin, Madryt…
W internetowym konkursie rozpisanym przez szwajcarską fundację New7Wonders bierze udział łącznie 1259 miast. W pierwszym etapie internauci zawężą tę liczbę do 300, w kolejnym już tylko 28 (kliknij by oddać swój głos).  Ogłoszenie wyników konkursu zapowiedziano na 7 grudnia 2013 r.
Polskę w rywalizacji reprezentują Zamość, Toruń, Bydgoszcz, Szczecin, Poznań, Lublin, Katowice, Gdańsk, Warszawa, Wrocław i Kraków. Jak czytamy w dzienniku „Metro”, wszystkie miasta chcą wykorzystać nadarzającą się szansę do promocji i namawiać Polaków do głosowania – głównie poprzez portale społecznościowe i swoje strony internetowe.
Jak zamierzają się reklamować? Toruń będzie zachwalał Kopernika i pierniki, Lublin renesansowe piwnice, Katowice natomiast zabytkowe górnicze osiedle Nikiszowiec. Wrocław będzie chwalił się studentami, Kraków zaś Sukiennicami, Muzeum Oskara Schindlera i znanymi muzycznymi festiwalami – wylicza dziennik cytując przedstawicieli kolejnych miast.    
O tym, że gra jest warta świeczki dowodzi przykład krainy Wielkich Jezior Mazurskich, która, jako jedyny przedstawiciel Polski, dotarła do ścisłego finału konkursu na 7  nowych cudów świata. I mimo, że Mazury zajęły ostatecznie 28. miejsce w zestawieniu, zyskały bardzo dużo. Medialny rozgłos, jaki towarzyszył plebiscytowi przekłada się dziś m.in. na większą liczbę turystów odwiedzających ten region Polski.
IUVE.pl

sobota, 14 stycznia 2012

Wyrok na historii

Czesław Kiszczak, w głębi Stanisław Kania
Pod­stawą  wyroku sądu, ska­zu­ją­cego człon­ków Woj­sko­wej Rady Oca­le­nia Naro­do­wego za wpro­wa­dze­nie stanu wojen­nego, jest zasto­so­wa­nie prze­pisu o stwo­rze­niu przez nich „związku prze­stęp­czego o cha­rak­te­rze zbroj­nym”. To wykła­da­nia sto­so­wana do wczo­raj pod adre­sem kry­mi­nal­nych grup prze­stęp­czych – tym razem zasto­so­wano ją wobec byłych poli­ty­ków i urzęd­ni­ków państwa.
O tym, że stan wojenny został wpro­wa­dzony nie­le­gal­nie wiemy jed­nak nie z wczo­raj­szego wyroku, lecz z wyroku Try­bu­nału Kon­sty­tu­cyj­nego z marca ubie­głego roku.  Try­bu­nał uznał dwa dekrety z 12 grud­nia,  o wpro­wa­dze­niu stanu wojen­nego oraz o postę­po­wa­niach szcze­gól­nych w spra­wach o prze­stęp­stwa i wykro­cze­nia w cza­sie stanu wojen­nego za nie­zgodne z Kon­sty­tu­cją PRL. Try­bu­nał  potwier­dził, że Rada Pań­stwa nie miała prawa wpro­wa­dzić stanu wojen­nego na mocy dekre­tów – ich wyda­wa­nie było moż­liwe tylko w prze­rwach mię­dzy sesjami Sejmu, a w grud­niu 1981 r. sesja trwała. Trzeba w związku z tym było zna­leźć win­nych. I znaleziono.
Pro­ces Woj­cie­cha Jaru­zel­skiego, Cze­sława Kisz­czaka, Sta­ni­sława Kani i innych uczest­ni­ków tam­tych wyda­rzeń był pro­ce­sem poli­tycz­nym. Jego ocena nie trzyma się jed­nak podzia­łów ide­owych i poli­tycz­nych, ale jest raczej pochodną świa­do­mo­ści tam­tych cza­sów, wyni­ka­jąca z wieku i doświad­czeń, a także umie­jęt­no­ści racjo­nal­nego zro­zu­mie­nia uwa­run­ko­wań, w jakich dzia­łali wszy­scy uczest­nicy tam­tych wyda­rzeń. Wyraź­nie daje się to odczuć, słu­cha­jąc bar­dzo zróż­ni­co­wa­nych ocen wyroku ówcze­snych opo­zy­cjo­ni­stów, takich jak Ste­fan Nie­sio­łow­ski, Jan Lityń­ski, Andrzej Celiń­ski, Bog­dan Boru­se­wicz. Ludzie, któ­rzy tamte czasy prze­żyli świa­do­mie, a w nowej Pol­sce potra­fili się odna­leźć i czują się z nią zwią­zani, a także są wsta­nie zro­zu­mieć moty­wa­cje ludz­kie – wie­dzą, że pro­ces Jaru­zel­skiego i Kisz­czaka miał cha­rak­ter czy­sto poli­tyczny, a akt oskar­że­nia, oparty o prze­pis kodeksu kar­nego, mówiący o kie­ro­wa­niu związ­kiem zbroj­nym, miał zna­miona zemsty.  Woj­ciech Jaru­zel­ski to dosko­nale zro­zu­miał, wie, że zna­lazł się na sali sądo­wej po to, aby doko­nano na nim – a także na tych, któ­rzy w 1989 roku zawarli z nim pakt spo­łeczny dla nowej Pol­ski – zemsty politycznej.
Tego pro­cesu nie da się roz­pa­try­wać, histo­rycz­nie i poli­tycz­nie bez kon­tek­stu Okrą­głego Stołu. Ten pro­ces był zła­ma­niem swego rodzaju poro­zu­mie­nia spo­łecz­nego, umowy, jaką zawarł Woj­ciech Jaru­zel­ski i jego śro­do­wi­sko poli­tyczne, z innym śro­do­wi­skiem, repre­zen­to­wa­nym przez dzia­ła­czy opo­zy­cji demo­kra­tycz­nej. Można to poro­zu­mie­nie, które dopro­wa­dziło do czę­ściowo demo­kra­tycz­nych wybo­rów w roku 1989, róż­nie nazy­wać – umową spo­łeczną, kon­trak­tem, czy pak­tem – ale jest bez­spor­nym fak­tem, że doko­nało się to w for­mie poko­jo­wej – i dobro­wol­nej. Nikt, ani nic (poza media­cjami Kościoła Kato­lic­kiego) nie zmu­szał Jaru­zel­skiego do wej­ścia w ten układ i pod­po­rząd­ko­wa­niu się całego apa­ratu pań­stwa, w tym apa­ratu repre­sji, usta­le­niom wydy­sku­to­wa­nym przy stole negocjacyjnym.
Dziś komen­ta­to­rzy piszą, że spra­wie­dli­wo­ści stało się zadość, spra­wie­dli­wość dzie­jowa stała się fak­tem. Wyrok został wydany przez nie­za­wi­sły sąd III RP. Tej samej III RP, która uro­dziła się przy Okrą­głym Stole. Ta sym­bo­lika wielu będzie dalej ura­żać. Innych będzie kłuć w oczy, że aby doko­nać aktu „spra­wie­dli­wo­ści” musiano posu­nąć się do zasto­so­wa­nia wykładni o ”związku prze­stęp­czym”. Nie udało się posta­wić Woj­cie­cha Jaru­zel­skiego i Cze­sława Kisz­czaka przed Try­bu­na­łem Stanu, się­gnięto po inne metody. Doko­nano swo­istej korekty histo­rii, przy pomocy pro­ku­ra­to­rów IPN i sądu. Nowa prawda i nowa histo­ria, któ­rej auto­rami są pro­ku­ra­to­rzy. Czyż nie jest to w pro­stej linii powrót do tra­dy­cji sądów sowiec­kich, gdzie histo­ria była kory­go­wana naj­pierw przez pro­ku­ra­tora Andrieja Wyszyń­skiego, a zatwier­dzał ją póź­niej sędzia – gene­rał Urlich?
Przy­po­mnijmy może jesz­cze, w kon­tek­ście ubie­gło­rocz­nego wyroku Try­bu­nału Stanu, pewne prawne i histo­ryczne uwa­run­ko­wa­nia. Woj­ciech Jaru­zel­ski w 1981 roku zła­mał Kon­sty­tu­cję PRL, usta­no­wioną jesz­cze przez Sta­lina w 1952 roku i popra­wioną przez Gierka w 1976 roku. Kon­sty­tu­cja ta gwa­ran­to­wała wła­dzę PZPR nad naro­dem pol­skim i usta­na­wiała po wsze czasy sojusz z ZSRR. Swoim „nie­kon­sty­tu­cyj­nym” aktem Jaru­zel­ski zbu­rzył obo­wią­zu­jący od 1952 (a de facto od 1945 roku) porzą­dek prawny. Co wię­cej, inter­no­wał bez­praw­nie część kie­row­nic­twa PZPR z Edwar­dem Gier­kiem na czele oraz odsu­nął od wła­dzy par­tię komu­ni­styczną, któ­rej Kon­sty­tu­cja gwa­ran­to­wała wła­dzę. Par­tię zastą­piło woj­sko, co w dok­try­nie komu­ni­stycz­nej jest okre­ślane mia­nem bona­par­ty­zmu. Już Józef Sta­lin prze­strze­gał w latach 30. przed bona­par­ty­zmem i bro­niąc się przed nim aresz­to­wał pra­wie całą kadrę armii sowiec­kiej. W Pol­sce stało się ina­czej – bona­par­tyzm zwy­cię­żył, oba­la­jąc w ten spo­sób wła­dzę par­tii komu­ni­stycz­nej i koń­cząc de facto pano­wa­nie sys­temu przez tą par­tię stwo­rzo­nego. Tak oto, owo mityczne „oba­le­nie komuny” nie nastą­piło, jak chce Soli­dar­ność, w 1989 roku, lecz w 1981. I tak ci, któ­rzy poparli wyrok Try­bu­nału Stanu usta­wili się  de facto po stro­nie legal­no­ści PRL jako pań­stwa i jego Kon­sty­tu­cji zatwier­dzo­nej przez Józefa Sta­lina w 1952 roku.
Dziś pró­buje się oddzie­lić stan wojenny od Okrą­głego Stołu. Nie da się, fun­da­men­tem III RP jest umowa z roku 1989, wyni­ka­jąca wprost z Sierp­nia roku 1980 i stanu wojen­nego roku 1981. To jest pod­stawa pol­skiej demo­kra­cji, tak jak było nią w Hisz­pa­nii poko­jowe odda­nie wła­dzy w ręce demo­kra­tów przez pogro­bow­ców Franco. Demo­kra­tyczna Pol­ska poszła podobną drogą. Wczo­raj­szy wyrok może być dla nie­któ­rych „spra­wie­dli­wo­ścią dzie­jową”, ale histo­rii nie zmieni.

Azrael Kubacki