W Mandelbaum House - Centrum Studiów Żydowskich Uniwersytetu Sydnejskiego, w dniach 18 i 25 września oraz 16 i 23 października b. r. odbędą się wykłady prof. Jonathana Webbera z Instytutu Studiów Europejskich Uniwersytetu Jagiellońskiego, na tematy związane z dziedzictwem kultury żydowskiej w Polsce. Poniżej program wykładów.
sobota, 17 września 2011
piątek, 16 września 2011
The Sydney Consort: Concerti con Amore
Dear Friends,
We are happy to announce that our Trio The Sydney Consort is safely back home and full of energy to present our next concert.
These concertos are rarely performed in Australia. Do not miss this unforgettable experience of Vivaldi’s concerti for viola d’amore!
On Friday, 23rd September the Sydney Consort warmly invites you for our last concert Concerti con Amore at our usual time -8 PM. Tickets at door - $30 and $20 concession.
Our Musicians:
Stan Kornel violin & viola d’amore In our regular venue, St Augustine’s Church, BALMAIN, we will perform for you our last concert of the 2011 concert series. As a much loved early music composer, the great Antonio Vivaldi certainly has his place in the pantheon of great baroque composers. The composer had a life-long association with the viola d’amore and his compositions are the earliest known concertos for the instrument. We are happy to announce that Fiona Ziegler, an esteemed violinist, will also perform a Vivaldi concerto for mandolin and string ensemble.
Fiona Ziegler violin & mandolin
Tim Willis violin
Valmai Coggins viola
Anthony Albrecht cello
Monika Kornel harpsichord
With very best wishes,
Please, join us to share our music making.
Światowe gwiazdy promują Polskę
Na oficjalnym kanale polskiego MSZ w serwisie YouTube pojawił się nowy klip "Polska? Tak!". Na temat Polski wypowiadają się w nim największe światowe gwiazdy, m.in. Natalie Portman, Enya, Val Kilmer, Peter Weir, Russell Crowe, Tom Hanks czy Placido Domingo. Fragmenty użytych w dwunastominutowym klipie wywiadów Romana Rogowieckiego to archiwalne nagrania zbierane przez dziennikarza przez wiele lat. Gwiazdy światowych scen kina i sal koncertowych opowiadają o swoich kontaktach z Polską i Polakami w odpowiedzi na jedno pytanie dziennikarza: Co kojarzy się Tobie ze słowem Polska? A kojarzy się im m.in. z bogatą historią, papieżem, Chopinem , świetnymi butami oraz z tym, że jestemy narodem,który ocalił Europę pobijając muzumanów pod Wiedniem.
Film przeznaczony został dla odbiorcy z zagranicy mówiącego po angielsku i powstał w celu promocji polskiej prezydencji w UE, która trwa do końca tego roku.
Żaden z aktorów nie dostał jednej złotówki za swoją wypowiedź – pisze autor filmu Roman Rogowiecki.
czwartek, 15 września 2011
Mad Square - wystawa w Sydney
Christian Schad Autoportret, 1927 |
Nawet rodzący się po I Wojnie Światowej i rosnący w siłę narodowy socjalizm nie złamał do początku lat 30. ‘wolnego ducha’ tego miasta. Dopiero kiedy naziści na dobre umocnili swoją władzę i ich poglądy stały się obowiązującą doktryną polityczną, wychwalającą mieszczańskie, rodzinne wartości i moralność – bohema na dobre opuściła Berlin.
Po dojściu Hitlera do władzy ‘nowocześni’ malarze znaleźli się na indeksie. Ich prace, uznane przez nazistów za objaw żydowsko-bolszewickiej degeneracji, były wycofywane z muzeów i galerii, konfiskowane i niszczone. Artystów zmuszano do emigracji, albo, jeśli zostali w Niemczech, traktowano jako ‘wrogów ludu’. Kilku z tych, którzy zostali zmarło w obozach koncentracyjnych.
Wśród nich był Felix Nussbaum. To właśnie tytuł jego obrazu – Mad Square – z 1931 roku (prezentowany na wystawie) stał się tytułem pokazywanej w Art Gallery of New South Wales wystawy. Obraz portretuje manifestującą grupę młodych malarzy, z Bramą Brandenburską w tle, z ich modernistycznymi, odbiegającymi od mieszczańskich wzorców, obrazami w dłoniach. Termin ‘square’ (kwadrat) nawiązuje do konstruktywizmu – prądu w sztuce – popularnego w ówczesnej Rosji i w Niemczech.
Felix Nussbaum The mad square, 1931 |
Wystawa Mad Square - Modernity in German Art 1910-1937 przedstawia najważniejsze prądy w sztuce niemieckiej i prezentuje prace największych artystów tego okresu. Dowodzi jak ważnym i inspirującym ośrodkiem kulturalnym były Niemcy doby Republiki Weimarskiej (1918-1933) na początku XX wieku. Uświadamia jak olbrzymi wpływ miała sztuka niemiecka na rozwój sztuki współczesnej – malarstwa, grafiki, designu oraz architektury i filmu.
Ekspozycja umożliwia prześledzenie jak artyści niemieccy reagowali na wyzwania nowoczesności. Jak postrzegali industrializację, rozwój technologiczny, narodziny nowoczesnej metropolii oraz zmiany w trybie życia i normach obyczajowych.
Podkreślić należy, że modernizm w wydaniu niemieckim jest szczególnie odważny. Poruszane tematy są nieprzyjemne i portretowane w odpychający, skrajnie drastyczny sposób. Jednym z głównych celów artystów było bowiem piętnowanie dehumanizacji, izolacji człowieka w nowoczesnym świecie. Widzimy człowieka w świecie wrogich mu maszyn, zagubionego w labiryncie miasta, albo dręczonego przez demony współczesności. Szczególnie wyraziste są ekspresjonistyczne, brutalne wizje ludzi doświadczonych przez wojnę.
Do najciekawszych artystów pokazywanych na wystawie należą Otto Dix, Max Beckmann, Georg Grosz i Rudolf Schlichter. Ich dzieła uświadamiają jak odrażająca była wojna. Bohaterowie ich obrazów i grafik są spotworniali, okaleczeni fizycznie i poturbowani emocjonalnie. Budzą strach, odrazę, ale przede wszystkim współczucie. Malarze ukazują społeczeństwo wynaturzone przez wojnę i nieludzki kapitalizm. Portretowany przez nich świat jest drapieżny, krzykliwy, zamieszkały przez bezdusznych bogaczy, dziwki – syfilityczki i kaleki w wojskowych uniformach. Ta rzeczywistość niepokoi i przeraża swoją aktualnością.
Na uwagę zasługują również sale poświęcone architektonicznym osiągnięciom Bauhausu oraz kinematografii tego okresu. W sali, której tematem jest UFA – wytwórnia filmów niemieckich, gdzie zaczynały późniejsze gwiazdy Hoolywoodu – mamy okazję obejrzeć między innymi oryginalne plakaty do kultowego dziś, ekspresjonistycznego filmu Metropolis w reżyserii Fritza Langa (zwiedzający mający dużo czasu mogą obejrzeć cały film w niewielkiej salce projekcyjnej). Plakaty te wciąż są atrakcyjne graficznie, zdecydowanie nie uległy próbie czasu. Warto przypomnieć, że kadry z Metropolis zostały użyłe przez zespół Queen w futurystycznym wideoklipie do piosenki Radio Ga Ga.
Interesujące są również zdjęcia pokazywane na wystawie autorstwa Augusta Sandera przedstawiające ‘normalne’ typy ludzkie tamtego czasu. Wśród nich uwagę zwraca siedząca sekretarka z papierosem – nowocześnie ubrana, krótko obcięta, wyemancypowana młoda brunetka o melancholijnym, nieco zagubionym spojrzeniu.
W pamięci zapadają także portrety namalowane przez malarzy reprezentujących kierunek w sztuce niemieckiej tego okresu nazywany Nową Rzeczowością. Niektóre z nich stylizowne są na renesansowe obrazy z uporządkowanym krajobrazem widocznym przez okno w tle (nurt obecny różnież w sztuce polskiej tamtych lat, o czym można się przekonać zwiedzając warszawskie Muzeum Narodowe). Najbardziej rzuca się w oczy naturalistyczny autoportret artysty Christiana Schada w zielonej bluzce, spod której prześwituje jego owłosiony tors. Malarz sportretował siebie z nagą, półleżącą kobietą i żonkilem. W tle obrazu, jakby za zasłoną widoczna jest ulica z latarniami. Ikonografia obrazu wiele mówi o relacji między nimi. Izolacja obu postaci, mimo że ukazanych w jednym łózku, fakt że patrzą w różne strony oraz szrama miłosna na jej policzku (dowód podległości w półświatku) pozwalają przypuszczać, że kobieta na obrazie to kochanka, utrzymanka lub prostytutka, a ich związek oparty jest raczej na płatnym seksie, niż na głębokim uczuciu.
Wystawa Mad Square - Modernity in German Art 1910-1937 dowodzi, że modernizm niemiecki się nie zestarzał. Poruszana tematyka jest wciąż aktualna, a strona wizualna wydaje się być zadziwiająco współczesna i inspirująca. Pomimo tego, że prezentowane obrazy i grafiki mogą budzić skrajne emocje i zwyczajnie nie podobać się, wystawa zdecydowanie warta jest obejrzenia.
Anetta Łyżwa-Piber
Sydney Express
____________________
Wystawę można oglądać do 6 listopada 2011r. w sydnejskiej Art Gallery of NSW.
Więcej informacji: Art Gallery of NSWLibia delenda est. Dlaczego?
Wojna w Libii wchodzi obecnie prawdopodobnie w nową fazę – działania partyzanckie. Uwaga niniejszej analizy będzie skoncentrowana nie na technice i prognozach wojskowych, lecz na prawdziwych przyczynach ekonomiczno-polityczno-ideologicznych zniszczenia Libii, o których polski czytelnik wciąż niewiele wie.
Rozpocznijmy od ekonomii.
Francuzi pod przywództwem Nicolasa Sarkozy’ego będący w awangardzie antykaddafistowskiej koalicji posiadają największe na świecie spółki wodne. Francuzi, co nie jest wielką tajemnicą mają ambicje przejąć system wielkiej sztucznej rzeki i przez następne dziesięciolecia czerpać z tego tytułu profity.
System ekonomiczny państwa libijskiego, zbudowany na bazie swoiście rozumianego socjalizmu, wyłożonego przez Kaddafiego w „Zielonej Książce”, charakteryzował się najwyższym poziomem życia w Afryce Północnej. Warto przytoczyć tutaj niektóre informacje na temat poziomu życia Libijczyków, celem lepszego zrozumienia liczby podajemy w dolarach USA:
- PKB per capita 14 tysięcy 192 USD;
- zasiłek dla bezrobotnych 730 USD;
- wynagrodzenie pielęgniarki 1000 USD;
- za każde nowonarodzone dziecko 7 tys. USD;
- nowożeńcy otrzymywali 64 tys. USD na zakup mieszkania, na starcie indywidualna pomoc finansowa w wysokości 20 tys. USD;
- bezpłatna służba zdrowia;
- bezpłatna nauka;
- w niektórych aptekach bezpłatne lekarstwa;
- brak opłat za energie elektryczną;
- benzyna tańsza od wody – 0,14 USD za litr [1].
Cały obszar libijskiej gospodarki, częściowo znacjonalizowany, częściowo uspołeczniony, odpowiadający za „socjal” na tak wysokim poziomie, jest znakomitym kąskiem dla zachodnich banków, i koncernów. Trypolijski pejzaż, wolny od przedstawicielstw zachodnich instytucji finansowych, wydaje się przechodzić do historii.
Warto w tym miejscu przypomnieć sobie postawę włoskiego premiera Silvio Berlusconie, który w 2008 roku podpisywał z Libijczykami traktat mający „raz na zawsze” zakończyć niechlubną epokę włoskiego kolonializmu 1911/1942. W ramach włosko-libijskiej umowy Włosi mieli wypłacić Libii 5 miliardów USD w ciągu 25 lat, inwestując w infrastrukturę (drogi, linie kolejowe).
Pewną ciągłość zachodnich „interwencji” zbrojnych możemy zaobserwować również, jeśli chodzi o odchodzenie w rozliczeniach od dolara amerykańskiego. W przypadku Iraku przypomnijmy, że Saddam Husajn, jako pierwsza głowa państwa członkowskiego OPEC, zdecydował o przejściu w rozliczeniach za ropę z dolara na euro. W przypadku Libii, Kaddafi od dłuższego czasu podkreślał potrzebę stworzenia, niezależnej kontynentalnej, afrykańskiej bankowości w oparciu o złoto i w oderwaniu od międzynarodowej „finansjery”. Tego typu idee nie mogły spodobać się francuskim (i nie tylko francuskim) bankom, do dziś przecież dominującą na Czarnym Lądzie walutą jest afrykański frank francuski.
Warto również przypomnieć projekt zbudowania (głównie z budżetu libijskiego) pierwszego ogólnoafrykańskiego satelity. Odebrano by w ten sposób Zachodowi monopol na korzystanie z jego satelity i opłaty za tę usługę w wysokości 500 milionów USD rocznie.
Pozornie wszystkie działania zachodu wyglądają na nieskoordynowane i chaotyczne, a naprawdę jest to przygotowywane i realizowane etapami od prawie 20 lat. Chodzi o dominującą kontrolę nad afrykańskimi złożami, utrzymania dolara jako dominującej w handlu surowcami waluty oraz (w kontekście geopolitycznym) wyparcie z tego obszaru wpływów Rosji i Chin [2].
Casus belli przeciwko Libii nie miał li tylko ekonomicznego charakteru, o którym można naprawdę wiele pisać. Jeśli chodzi o polityczno-ideologiczne tło, to warto na moment przyjrzeć się politycznemu systemowi libijskiemu, stworzonemu przez Kaddafiego. Libijska dżamahirija (z arabskiego – „władza ludu”) stała się, pod rządami Kaddafiego, narodem, który siedmiokrotnie zwiększył liczbę swoich mieszkańców. „Trzecia Uniwersalna Teoria”, zawarta w „Zielonej Książce”, będąca w czasach zimnej wojny w opozycji do systemów bloku wschodniego i zachodniego, wyrażała ideały „demokracji bezpośredniej”, które realizowane były z powodzeniem w postaci „komitetów ludowych”. Reprezentanci komitetów zbierali się na „Powszechnym Kongresie Ludowym”, liczącym 2700 członków jednoizbowym parlamencie libijskim. Sprawność funkcjonowania tego oryginalnego systemu obnażała arogancką twarz zachodniego, „jedynie słusznego” systemu demokracji parlamentarnej i zależności partii politycznych (które w Libii były zakazane) od kapitału. Będąca w awangardzie społecznego postępu (w odróżnieniu od arabskich monarchii) była przykładem politycznym nie tylko dla Arabów, czy mas afrykańskich, ale również dla innych (głównie trzecioświatowych) narodów. W dobie kryzysu idei politycznych, po upadku realnego socjalizmu i kompromitacji neoliberalnego kapitalizmu zagrożenie „świeżą”, jeszcze nie zrealizowaną na szerszą skalę ideologia państwa libijskiego mogła zostać uznana za zbyt znaczącą.
„Zielona Książka”, w której Kaddafi zrywa z fetyszem parlamentaryzmu w stylu zachodnim, mogła w najbliższej przyszłości stać się inspiracją dla zwolenników demokracji bezpośredniej w Afryce, Ameryce Łacińskiej, czy nawet w Europie. Lansowane przez Kaddafiego, trwające 15 lat wysiłki na rzecz stworzenia politycznie zjednoczonego narodu arabskiego, napotykały na ogromne trudności. W związku z tym, nową strategią polityczną stał się dla Libii panafrykanizm. Cały szereg sukcesów przy tworzeniu „Stanów Zjednoczonych Afryki” miał być tylko etapem, po którym przyjść miała integracja z Unią Europejską na całkowicie równoprawnych zasadach. Zamysł geopolityczny takiego przedsięwzięcia jest nie do zaakceptowania dla „nowego porządku światowego”, firmowanego przez USA i NATO. Idea demokracji bezpośredniej, gdzie w sposób największy z możliwych ludzie kontrolują administracje państwową, jest nie do przyjęcia w kontekście realizowanego od czasów prezydentury Georga W. Busha słynnego projektu „Większego Bliskiego Wschodu” [3].
W sensie geopolitycznym Libia jest pomostem integrującym zjednoczoną Afrykę oraz Europę. Wizja Kaddafiego lansowała od lat dialog kultur i cywilizacji w opozycji do huntingtonowskiego „zderzenia cywilizacji”. Wiążący nadzieję na odejście tej koszmarnej doktryny wraz z odejściem ze stanowiska prezydenta USA George’a Busha nie powinni mieć złudzeń co do tego, że prezydentura Obamy w jakiś zasadniczy sposób od niej odbiega. Przyjmuje tylko bardziej „strawny”, bardziej „sympatyczny” wyraz, niż ta, firmowana twarzą „teksańskiego kowboja”.
Kornel Sawiński
WM/Geopolityka.org
_____________________
[1] http://www.evrazia.org/article.php?id=1765
[2] www.africom.mil/AboutAFRICOM.asp
[3] http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110312&typ=my&id=my03.txt
Rozpocznijmy od ekonomii.
Francuzi pod przywództwem Nicolasa Sarkozy’ego będący w awangardzie antykaddafistowskiej koalicji posiadają największe na świecie spółki wodne. Francuzi, co nie jest wielką tajemnicą mają ambicje przejąć system wielkiej sztucznej rzeki i przez następne dziesięciolecia czerpać z tego tytułu profity.
Transport rur do budowy Wielkiej Sztucznej Rzeki. Fot.Wikimedia |
Dzięki projektowi „Wielkiej Sztucznej Rzeki” Libia stała się czołowym państwem Afryki Północnej, jeśli chodzi o zapasy słodkiej wody. Realizacja idei zbudowania „ósmego cudu świata” (jak Kaddafi nazwał ów projekt) rozpoczęła się w 1980 roku. Prace nad projektem zostały w większości ukończone. Zbudowano 4000 km wodociągów dostarczających wodę z południa kraju na północ. Prócz Libii projekt miał dostarczać słodką wodę do Egiptu, Sudanu, Czadu.
W założeniu budowa miała się odbywać bez zaciągania długów w międzynarodowych instytucjach finansowych, jak Bank Światowy, czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Zrealizowanie planów zamienienia pustynnych krajobrazów Afryki Północnej w obszary zielone, bez popadania w kredytowe zależności, okazało zbyt wielkim zagrożeniem dla monopolu globalnych instytucji finansowych. Prócz tego, zdaniem wielu analityków kontrola nad zasobami słodkiej wody na obszarach jej deficytu, w sensie geostrategicznym, może być bardziej znacząca od kontroli złóż ropy naftowej. System ekonomiczny państwa libijskiego, zbudowany na bazie swoiście rozumianego socjalizmu, wyłożonego przez Kaddafiego w „Zielonej Książce”, charakteryzował się najwyższym poziomem życia w Afryce Północnej. Warto przytoczyć tutaj niektóre informacje na temat poziomu życia Libijczyków, celem lepszego zrozumienia liczby podajemy w dolarach USA:
- PKB per capita 14 tysięcy 192 USD;
- zasiłek dla bezrobotnych 730 USD;
- wynagrodzenie pielęgniarki 1000 USD;
- za każde nowonarodzone dziecko 7 tys. USD;
- nowożeńcy otrzymywali 64 tys. USD na zakup mieszkania, na starcie indywidualna pomoc finansowa w wysokości 20 tys. USD;
- bezpłatna służba zdrowia;
- bezpłatna nauka;
- w niektórych aptekach bezpłatne lekarstwa;
- brak opłat za energie elektryczną;
- benzyna tańsza od wody – 0,14 USD za litr [1].
Cały obszar libijskiej gospodarki, częściowo znacjonalizowany, częściowo uspołeczniony, odpowiadający za „socjal” na tak wysokim poziomie, jest znakomitym kąskiem dla zachodnich banków, i koncernów. Trypolijski pejzaż, wolny od przedstawicielstw zachodnich instytucji finansowych, wydaje się przechodzić do historii.
Warto w tym miejscu przypomnieć sobie postawę włoskiego premiera Silvio Berlusconie, który w 2008 roku podpisywał z Libijczykami traktat mający „raz na zawsze” zakończyć niechlubną epokę włoskiego kolonializmu 1911/1942. W ramach włosko-libijskiej umowy Włosi mieli wypłacić Libii 5 miliardów USD w ciągu 25 lat, inwestując w infrastrukturę (drogi, linie kolejowe).
Pewną ciągłość zachodnich „interwencji” zbrojnych możemy zaobserwować również, jeśli chodzi o odchodzenie w rozliczeniach od dolara amerykańskiego. W przypadku Iraku przypomnijmy, że Saddam Husajn, jako pierwsza głowa państwa członkowskiego OPEC, zdecydował o przejściu w rozliczeniach za ropę z dolara na euro. W przypadku Libii, Kaddafi od dłuższego czasu podkreślał potrzebę stworzenia, niezależnej kontynentalnej, afrykańskiej bankowości w oparciu o złoto i w oderwaniu od międzynarodowej „finansjery”. Tego typu idee nie mogły spodobać się francuskim (i nie tylko francuskim) bankom, do dziś przecież dominującą na Czarnym Lądzie walutą jest afrykański frank francuski.
Warto również przypomnieć projekt zbudowania (głównie z budżetu libijskiego) pierwszego ogólnoafrykańskiego satelity. Odebrano by w ten sposób Zachodowi monopol na korzystanie z jego satelity i opłaty za tę usługę w wysokości 500 milionów USD rocznie.
Pozornie wszystkie działania zachodu wyglądają na nieskoordynowane i chaotyczne, a naprawdę jest to przygotowywane i realizowane etapami od prawie 20 lat. Chodzi o dominującą kontrolę nad afrykańskimi złożami, utrzymania dolara jako dominującej w handlu surowcami waluty oraz (w kontekście geopolitycznym) wyparcie z tego obszaru wpływów Rosji i Chin [2].
Casus belli przeciwko Libii nie miał li tylko ekonomicznego charakteru, o którym można naprawdę wiele pisać. Jeśli chodzi o polityczno-ideologiczne tło, to warto na moment przyjrzeć się politycznemu systemowi libijskiemu, stworzonemu przez Kaddafiego. Libijska dżamahirija (z arabskiego – „władza ludu”) stała się, pod rządami Kaddafiego, narodem, który siedmiokrotnie zwiększył liczbę swoich mieszkańców. „Trzecia Uniwersalna Teoria”, zawarta w „Zielonej Książce”, będąca w czasach zimnej wojny w opozycji do systemów bloku wschodniego i zachodniego, wyrażała ideały „demokracji bezpośredniej”, które realizowane były z powodzeniem w postaci „komitetów ludowych”. Reprezentanci komitetów zbierali się na „Powszechnym Kongresie Ludowym”, liczącym 2700 członków jednoizbowym parlamencie libijskim. Sprawność funkcjonowania tego oryginalnego systemu obnażała arogancką twarz zachodniego, „jedynie słusznego” systemu demokracji parlamentarnej i zależności partii politycznych (które w Libii były zakazane) od kapitału. Będąca w awangardzie społecznego postępu (w odróżnieniu od arabskich monarchii) była przykładem politycznym nie tylko dla Arabów, czy mas afrykańskich, ale również dla innych (głównie trzecioświatowych) narodów. W dobie kryzysu idei politycznych, po upadku realnego socjalizmu i kompromitacji neoliberalnego kapitalizmu zagrożenie „świeżą”, jeszcze nie zrealizowaną na szerszą skalę ideologia państwa libijskiego mogła zostać uznana za zbyt znaczącą.
„Zielona Książka”, w której Kaddafi zrywa z fetyszem parlamentaryzmu w stylu zachodnim, mogła w najbliższej przyszłości stać się inspiracją dla zwolenników demokracji bezpośredniej w Afryce, Ameryce Łacińskiej, czy nawet w Europie. Lansowane przez Kaddafiego, trwające 15 lat wysiłki na rzecz stworzenia politycznie zjednoczonego narodu arabskiego, napotykały na ogromne trudności. W związku z tym, nową strategią polityczną stał się dla Libii panafrykanizm. Cały szereg sukcesów przy tworzeniu „Stanów Zjednoczonych Afryki” miał być tylko etapem, po którym przyjść miała integracja z Unią Europejską na całkowicie równoprawnych zasadach. Zamysł geopolityczny takiego przedsięwzięcia jest nie do zaakceptowania dla „nowego porządku światowego”, firmowanego przez USA i NATO. Idea demokracji bezpośredniej, gdzie w sposób największy z możliwych ludzie kontrolują administracje państwową, jest nie do przyjęcia w kontekście realizowanego od czasów prezydentury Georga W. Busha słynnego projektu „Większego Bliskiego Wschodu” [3].
W sensie geopolitycznym Libia jest pomostem integrującym zjednoczoną Afrykę oraz Europę. Wizja Kaddafiego lansowała od lat dialog kultur i cywilizacji w opozycji do huntingtonowskiego „zderzenia cywilizacji”. Wiążący nadzieję na odejście tej koszmarnej doktryny wraz z odejściem ze stanowiska prezydenta USA George’a Busha nie powinni mieć złudzeń co do tego, że prezydentura Obamy w jakiś zasadniczy sposób od niej odbiega. Przyjmuje tylko bardziej „strawny”, bardziej „sympatyczny” wyraz, niż ta, firmowana twarzą „teksańskiego kowboja”.
Kornel Sawiński
WM/Geopolityka.org
_____________________
[1] http://www.evrazia.org/article.php?id=1765
[2] www.africom.mil/AboutAFRICOM.asp
[3] http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110312&typ=my&id=my03.txt
Subskrybuj:
Posty (Atom)