polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Premier Donald Tusk i wicepremier minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz od wielu miesięcy uspokajają, że Polska nie rozważa wysłania wojsk na Ukrainę. W poniedziałek obaj politycy powtórzyli to zapewnienie. Nadal jednak będą wspierać obecnie rządzących w Kijowie. * * * AUSTRALIA: Donald Trump nałożył 25-procentowe cła na import stali i aluminium, ale po rozmowie telefonicznej z Anthonym Albanese "rozważy" zwolnienie dla Australii. Australijski minister handlu Don Farrell planuje w ciągu kilku dni przylecieć do USA, aby odbyć rozmowy ze swoim odpowiednikiem na temat możliwego zwolnienia dla Australii. Wkrótce po podpisaniu rozporządzenia celnego, w którym podkreślił, że nie będzie żadnych wyjątków, Tramp stwierdził, że Australia może zapewnić sobie lepszą umowę. * * * SWIAT: Prezydent USA Donald Trump skrytykował we wtorek ukraińskiego przywódcę Wołodymyra Zełenskiego po skargach z Kijowa na odsunięcie go na boczny tor w amerykańsko-rosyjskich rozmowach pokojowych w Arabii Saudyjskiej. Rozmawiając z dziennikarzami w swojej rezydencji Mar-a-Largo, Trump powiedział, że jest "bardzo rozczarowany" Zełenskim za to, że nie udało mu się rozwiązać konfliktu, którego "nigdy nie powinien był rozpocząć". * Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oznajmił w czwartek, że Rosja "całkowicie zgadza się" ze stanowiskiem USA wobec Ukrainy. Powtórzył też, że nie zaakceptuje rozmieszczenia europejskich wojsk na Ukrainie w ramach porozumienia pokojowego. Pieskow powiedział, że byłoby to dla Moskwy nie do zaakceptowania, ponieważ strona rosyjska nie zgodzi się na obecność wojsk NATO na terytorium Ukrainy.
POLONIA INFO:

niedziela, 27 lutego 2011

Mezo i Ania Spice razem na scenie w Ashfield

Poznański  raper Mezo, czyli Jacek Mejer wystąpił w sobotni wieczór  wraz z sydnejska piosenkarką, pochodzącą z Krakowa, Anią Spice na scenie klubu polskiego w Ashfield. Rap, hip-hop, breakdance to pojęcia, które  środowisku Polonii australijskiej najwyraźniej jeszcze niewiele mowią. Stąd niewielka ilośc osob na klubowej widowni, w przeciwieństwie do wielotysięcznych tłumów, jakie przychodzą na koncerty Mezo w Polsce.
Wkrótce specjalny wywiad z artystą dla Bumeranga Polskiego a tymczasem warto wspomnieć, że  Jacek jest laureatem konkursu "Premiery" podczas Festiwalu w Opolu, wyróżniony drugim miejscem. Od września 2002 r. przez 3 lata prowadził w wielkopolskim radiu RMI FM audycję Bless Da Mic, uczestniczył jako raper w projekcje upamiętnienia 50-tej rocznicy Poznańskiego Czerwca. w  2006 roku wystąpił wraz z Mietkiem Szczeniakiem na Sopot Festival. Jego żona Sandra, była modelką, a aktualnie jego menadżerem i towarzyszy mu podczas pobytu w Australii.
Oto kilka ujęć z koncertu w Ashfield.
Zdjęcia: Krzysztof Bajkowski
 
 






Zanim rozpoczął się występ Mezo...

Zanim rozpoczął się wczorajszy występ Mezo czyli Jacka Mejera, znanego poznańskiego rapera w Polskim Klubie w Ashfield, organizator koncertu, Oskar  Kantor zaprosił artystę na degustację australijskich potraw. Ale niespodziewanie gość z Polski został poddany próbie rozpoznania pieczonego kangura od polskiego schabowego, z zawiazanymi oczami.  Mezo próbował kiełbasek i steka z kangura, schabowego, polędwicę, australijską pie (pasztecik) i  słynną Vegemite. 

Wkrótce przedstawimy  zdjecia z koncertu i wywiad z artystą. Również będzie wywiad z Anią Spice, sydnejską polską piosenkarką, która wystąpiła wczoraj na scenie klubowej razem z Mezo. Bumerang Polski był patronem medialnym koncertu.

Oto kilka zdjęć z degustacji potraw w klubowej restauracji.


Przymiarka do degustacji, żona pomoże
- Co oni chcą ze mną zrobić?

Kangur czy schaboszczak? Karmi żona Sandra

Jedzonko ok.
Po degustacji wywiad dla Łukasza Karpińskiego z Oski Pictures.
 zdjecia: Krzysztof Bajkowski

Nowa komedia Teatru "Fantazja"


sobota, 26 lutego 2011

Nowa Zelandia: wzrasta liczba ofiar śmiertelnych

Do 145 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych wtorkowego trzęsienia ziemi w  Christchurch – poinformowała w sobotę rano miejscowa policja. W nocy spod gruzów wydobyto kolejne 32 ciała.
Wiecej: TVPInfo

piątek, 25 lutego 2011

Harcerska wyprawa: Z Góry Kościuszki do Melbourne



Bumerang Polski patronuje medialnie podróży Harcerskiej Grupy Wyprawowej z Głowna.  Oto pełna relacja z ostatnich kilku dni  drugiej uczestniczki harcerskiej wyprawy po Australii, phm. Kasi Krawczyk:

W poniedziałek z samego rana, tj. 21.02.2011 Harcerska Grupa Wyprawowa z Głowna pozostawiając stolicę Australii- Canberrę- wyruszyła w stronę Jindabyne, miejscowości leżącej w Parku Nardodowym Góry Kościuszki aby zdobyć  6 już szczyt z projektu „Korona Ziemi na 100-lecie ZHP”. Góra  Kościuszki jest najwyższą górą kraju Aborygenów,mierzy 2228 m.n.p.m. znajduje się w Górach Śnieżnych. Góra swoją nazwę zawdzięcza polskiemu odkrywcy  (w 1840r)- Pawłowi Edmundwi Strzeleckiemu , widząc ją skojarzył z Kopcem Kościuszki w Krakowie. Zdobywanie góry rozpoczęli w Charlotte Pass, skąd trasą Main Range Track wyruszyli w 20 kilometrowy trekking . Nazwa Charlotte Pass zawdczięcza swoją nazwę pierwszej kobiecie, która zdobyła szczyt. „Po pierwszym kilometrze czekała na nas przeszkoda- musieliśmy przeprawić się przez bardzo zimną i rwącą rzekę- mówi druhna Kasia Krawczyk. Kamienie były śliskie, do tego plecaki, które bardzo utrudniały nam przeprawę.”

Po 6 godzinach wędrówki szlakiem Strzeleckiego, który prowadził po grzbietach okolicznych wzniesień dotarliśmy na szczyt. Dokoła całej trasy rozpościerał się przepiekny widok na jeziora- zwane potocznie doliną polskich Pięciu Stawów. Na szczyt dotarliśmy około godziny 18:30. Było bardzo wietrznie, ale słoneczko trochę nas ogrzewało. Zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia z flagą Polski oraz harcerską lilijką z napisem Głowno. Na szczycie zostawiliśmy pamiątkowy kamień otrzymany od ks. hm. Stefana Wysockiego- kapelana Szarych Szeregów, przekazany nam przez Proboszcza ks. Stanisława Banacha. Jeszcze ostatnie pamiątkowe zdjęcia na tle panoramy Gór Śnieżnych i droga powrotna trasą Summit Walk (9 km). Powoli zaczynało już zmierzchać, więc przyspieszyliśmy kroku.

W połowie drogi powrotnej na niebie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy, a eukaliptusy w świetle księżyca przyprawiały o dreszcze. Do naszego wynajętego campera- pełniącego zarówno funkcję samochodu, jak i mieszkania- dotarliśmy około godziny 22. Byliśmy bardzo zmęczenie ale szczęśliwi ze zdobycia kolejnego szczytu, będącego głównym celem naszej wyprawy na najmniejszy kontynent. Musząc opuścić Park Narodowy Góry Kościuszki wyruszyliśmy w poszukiwaniu dogodnego miejsca na nocleg. Droga wyjazdowa z parku prowadziła przez góry .Góra dół i setki zakrętów.Wykutą droga w mierzącej kilkanaście metrów wysokości skale podróżowaliśmy kilka godzin.  Podróż przez góry była niesamowitą przygodą. Serpentyny z wiekimi spadkami, do tego zerkajace na nas co kawałek świecące oczy kangurów, łombatów czy strusi, które coraz częściej wyskakiwały na drogę. Nocleg po bardzo męczącym dniu wypadł nam na parkingu przy drodze. Była to doskanała okazja do sprawdzenia ekwipunku zamieszczonego w naszym aucie, którym mamy zamiar przejechać ponad 13 tysięcy kilometrów.
Wtorek przywitał nas cieplym słoneczkiem. Rozpoczęliśmy przygotowanie sniadania w warunkach typowo turstycznych: palnik, krzesełeczka, naczynia plastikowe. Po pierwszej próbie ugotowania wody okazało się, że nasz palnik, który jest na wyposażeniu auta nie jest do końca sprawny. Udaliśmy się więc do pobliskiego sklepu z prośba o pomoc, gdzie przemili australijczycy zafundowali nam jogurty i ciasto bananowe/pycha/. Cała sytuacja zakończyla się naprawą palnika i pysznym śniadaniem w australijskim kilmacie. Ruszyliśmy dalej w naszą podróż obierając kierunek na Melbourne.Centrum tego stanu zalane wodą okolicznych rzek.Góry wokół a w dole olbrzymie pola zalane wodą .


Melbourne jest stolicą stanu Wiktoria, drugim co do wielkości miastem w Australii. Miasto to zamieszkuje blisko 4 miliony mieszkańców. Jest to najbardziej europejskie miejsce na całym kontynencie. W Melborne mieszka barwna mozaika etniczna, zdominowana przez Greków, Włochów i Azjatów. Jest to miasto, które tętni kawiarnianym życiem i oferuje zarówno turystom jak i jego mieszkańcom wiele imprez artystycznych. Po mieście kursują stylowe tramwaje, które dodają mu uroku. Ważną rolę w mieście odgrywa sport. Melbourne jest siedzibą dziwięciu pierwszoligowych zespołów futbolu australijskiego, miejscem rozgrywania otwartych tenisowych mistrzostw Australii. W mieście znajduje się również tor Formuły 1.
Dotarliśmy późnym wieczorem. Przed zielonym domkiem wśród kwiatów i cytryn czekala na nas jedna z instruktorek ZHP poza granicami kraju- Asia. Asia ma 21 lat jest warszawianką , która od 2004 roku mieszka z rodzicami i dwiema siostrami w Australii. Studiuje w Melbourne kulturoznawstwo i historię sztuki. Jest drużynową harcerek w dzielnicy Frankston. Bardzo miła, wesoła dziewczyna, która ugościla nas w swoim domu na dwie noce.  Wspólnej kolacja i rozmowa do godzin nocnych .
Poranek w Melbourne był chłodny- około 17 stopni, a niebo było zachmurzone. Obawialiśmy się opadów deszczu, gdyż od kilku dni padało w tym rejonie, więc zabraliśmy ze sobą kurtki przeciwdeszczowe. W Australii właśnie skończyły się letnie wakacje. Australijczycy mówią, że w tym lato nie było ciepłe i często padało. Popołudniu pogoda się poprawiła i zza szarych chmur wyszło słońce wspaniale oświetlając szklane budynki. Razem z Asią udaliśmy się z samego rana pociągiem do City- CBD- dzielncy biznesu. Dzielnica ta to połączenie futurystycznych wieżowców i paskowcowych fasad doby wiktoriańskiej.  Nasza koleżanka niestety musiała iść do pracy, a my ruszyliśmy pośród oszklonych wieżowców na zwiedzanie. Spacerując główną ulicą miasta- Swanston Street- dotarliśm do stacji kolejowej przy Flinders Street. Efektowny gmach dworca wybudowany został z miodowego piaskowca w 1907 roku. Następnie w informacji turystycznej na Federation Square otrzymaliśmy mapkę centrum z zaznaczonymi najważniejszymi miejscami, które przebywając w mieście należy odwiedzić. My naszą trasę rozpoczeliśmy od anglikańskiej Katedry św. Pawła, będącej arcydziełem neogotyku ukonczonym w 1892r. Podrużując  specjalnym turystycznym autobusem okrążającym centrum miasta zwiedziliśmy najpiękniejsze atrakcje turystyczne, w tym m.in. oddany do użytku w latach 70 XIX w. bazar królowej Wiktorii, kasyno „Crown”, rezydencję gubernatora oraz mauzoleum Poległych wybudowany w 1934 roku dla uczczenia ofiar I Wojny Światowej. Obiekt muzoleum skonstruowano tak, aby promienie słoneczne wpadały do środka  11 listopada o godzinie 11:00- w porze podpisania w 1918 roku zawieszenia broni.

Dalszy spacer poprowadził nas do Muzuem Melbourne, gdzie spotkaliśmy p. Ellę- Polkę z Legnicy, mieskzającą w Asutralii od 12 lat. Pani Ella pracuje w muzeum i poznała nas jedynie dzieki czerwonym koszulkom z białymi orłami. Oprowadzając nas po muzeum pani Ella wskazywała miejsca i rzeczy niewidoczne dla zwykłego turysty. Dzięki jej pomocy mogliśmy z bliska przyjrzeć się życiu australijskich ptaków, o których w swojej książce „Tomek w krainie kangurów” pisał Alfred Szklarski. Ptaki te budują altany czy ogródki z kawałeczków patyków, ściągając do swojego „domostwa” różne kolorowe rzeczy, np. niebieskie kapsle od butelek czy kolorowe papierki. Na zakończenie spotkania pani Ella zaprosiła nas do muzealnej kawiarni na pyszną kawę i muffinki.  Ogromne muzuem otwarto w 2000 roku. Zamieszczone są w nim liczne galerie i wystawy, m.in. Centrum Aborygenów Bunjilaka, Galeria Australijska opowidająca o dziejach stanu Wiktoria i Melbourne oraz Muzeum Dziecięce z interaktywnymi ekspozycjami multimedialnymi. Muzeum to rozmieszczone jest na 6 poziomach i obejmuje również arboretum ze 120 gatunkami roślin.

Przyszedł czas na długo oczekiwany moment- wejście na najwyższy budynek w Melbourne- Eureka Tower (297 metrów), który ma 91 pięter i jeden podziemny poziom. Budowę wieżowca rozpoczęto w 2001 r., a ukończono 1 czerwca 2006 r. Na ostatnim piętrze Eureki znajduje się taras widokowy. Jest to drugi co do wielkości budynek na półkuli południowej oraz drugi najwyższy wieżowiec mieszkalny na świecie. Eureka posiada 560 apartamentów i co ciekawe, wszystkie mają otwierane okna. Zjazd windą na ziemie trwał 40 sekund!  Widok z wieży zapierający dech w piersiach rozpościerał się na całe miasto- od Cieśniny Bassa, aż po krańce miasta.  

Spotkanie z instruktorkami ZHP. Od lewej: druhna
Marta, hm. Albert Waśkiewicz, dh. Kasia, hm. Iwona Waśkiewicz, dh. Asia,
phm. Katarzyna Krawczyk, pwd. Krzysztof Safjanowski
Po całym dniu spędzonym w centrum tego pięknego miasta udaliśmy się na spotkanie z instruktorkami ZHP.jedna z instruktorek Kasia zabrała nas do swego  apartamentowca z 3 kondygnacjami i wielkim tarasem na 16 pietrze dachu .Cóz to był za widok obok drapacze chmur, Melbeurne Muzem i My pijący zimne napoje –marzenie jak z filmu.kiedy zapalały się kolejne światła w city wielkość miasta stawała się niekończąca.Na wspólnej kawie wymieniliśmy się naszymi doświadczeniami harcerskimi oraz przedstawiliśmy zebranym harcerkom nasze dotychczasowe osiągnięcia. Wieczór spędzony wraz z młodymi Polkami mieszkającymi tak daleko od kraju rodzinnego, doskonale mówiącymi po polsku i w tak wspaniały sposób goszczącymi nas po raz kolejny był dla nas wspaniałym przeżyciem.
phm. Katarzyna Krawczyk