polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Andrzej Duda podpisał Ustawę z dnia 6 grudnia 2024 r. o zmianie ustawy o dniach wolnych od pracy oraz niektórych innych ustaw. Ustawa przewiduje ustanowienie dnia 24 grudnia - wigilii Bożego Narodzenia - dniem wolnym od pracy. Nowe prawo zacznie obowiązywać od przyszłego roku. Projekt ustawy o wprowadzeniu wolnej Wigilii złożyła w Sejmie Lewica. * * * AUSTRALIA: Były dyrektor generalny Nine, Hugh Marks, został ogłoszony nowym dyrektorem zarządzającym ABC i zastąpi odchodzącego Davida Andersona od marca 2025 roku na pięcioletnią kadencję. W latach 2015-2021 Marks pełnił funkcję dyrektora generalnego Nine i nadzorował fuzję firmy z Fairfax w 2018 roku, która stworzyła największą kompanię medialną w Australii. * * * SWIAT: Rząd koalicyjny SPD, Zielonych i FDP, na której czele stał Olaf Scholz upadł. Prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier rozwiązał Bundestag i zapowiedział przedterminowe wybory parlamentarne. Niemcy wybiorą nowy rząd w lutym. Nowym kanclerzem zostanie prawdopodobnie Friedrich Merz z CDU.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

środa, 9 lutego 2011

Obraz sydnejskiego artysty dla Olsztyna


Dziś po południu w studio znanego artysty sydnejskiego, Tony’ego Johansena odbyło sie z udziałem ludzi sztuki i mediów prezentacja obrazu „ 600-letnia pieśń” ( The 600 Years Old Song), który wkrótce powędruje do Polski. Australijski artysta namalował ten obraz dla nowej sali koncertowej Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej im. Feliksa Nowowiejskiego w Olsztynie.

W ubieglym roku marszałek warmińsko-mazurskiego sejmiku wojewódzkiego, Jacek Protas zwrócił się z prośbą do słynnych artystów z całego świata o mamalowanie obrazów, które na stałe będą wystawione w powstającym obecnie nowym budynku sali koncertowej w Olsztynie. Tony Johansen został poproszony o reprezentowanie Australii w tym projekcie.
  Przy dzisiejszym oficjalnym odsłonięciu dzieła Johansena  obecny był konsul generalny RP w Sydney, Daniel Gromann i konsul ds. polonijnych, Dominika Mosek.
Olejny obraz przedstawia orkiestrę pod batutą  Feliksa Nowowiejskiego, grajacą chopinowski koncert fortepianowy. W tle widoczne są mury zamku olsztyńskiego, centrum tańca i muzyki regionu od ponad 600. lat. Stąd nazwa obrazu.





Polsko – norweskiego pochodzenia Tony Johansen jest artystą- malarzem  mieszkającym w sydnejskiej dzielnicy Kings Cross, ale bardziej znany jest  w USA i Europie. Natomiast   jego studio na William Street jest popularnym miejscem spotkań i debat australijskiej bohemy.
Dziewięc lat temu ufundowal on  konkurs malarski  Real Refuses, aka the Democratic Archibald, ktory daje możliwość prezentacji swych dzieł artystom odrzuconym przez jury słynnego, prestiżowego i  wzbudzającego kontrowersje dorocznego  konkursu Archibald Prize w stanowej Gallerii Nowej Południowej Walii.
Obecnie swoje zainteresowania Johansen skierował ku cyberprzestrzeni. Swoje prace podpisuje teraz internetowo: TonyJohansen.com. Za swój cel aktualnej działalności postawił sobie połączenie tradycyjnej sztuki z  nowym medium jakim jest właśnie Internet, aby wyzwolić szczególnie młodych twórców z restrykcji narzuconych przez establishment galerii artystycznych w Australii.
Tekst i zdjęcia : Krzysztof Bajkowski



Projekt sali koncertowej Filharmonii w Olsztynie.
Obiekt powstaje dzieki funduszom UE.


wtorek, 8 lutego 2011

Chinska parada w Sydney

O zachodzie słońca, w minioną niedzielę 2500 wykonawców wzięlo udział w dorocznej paradzie z okazji rozpoczecia nowego roku księżycowego. W paradzie uczestniczyli oprócz sydnejskich Chińczyków, 250-osobowa grupa tancerzy i muzyków z chińskiej prowioncji Hubei. Były również obecne maszerujące i tańczące zespoly koreańskiej społecznosci. W tym roku wśród dekoracji dominował Królik, jako że pod tym znakiem będzie przebiegał rozpoczęty wlaśnie kilka dni temu nowy chiński rok. Parada przeszła od Town Hall do Chinatown wśrod stutysięcznego tlumu mieszkańców Sydney. Jest to najwieksza tego rodzaju parada poza Azją.







Fot. Krzysztof Bajkowski

Prezydent, który wygrał z Sowietami. Stulecie urodzin Reagana.


Ronald Reagan. Fot.Wikipedia
Zakończył zimną wojnę, przyczynił się do upadku Związku Radzieckiego i bloku wschodniego, był jednym z największych przywódców Stanów Zjednoczonych, już za życia stał się legendą - Ronald Reagan. 6 lutego przypadła setna rocznica urodzin 40. prezydenta USA, któremu Polska zawdzięcza najwięcej.

Więcej: TVN24: Wygral z Sowietami
Gazeta Wyborcza: 100 lat temu urodził się Ronald Reagan

 
 

poniedziałek, 7 lutego 2011

Dramat Roberta Kubicy

Nawet rok może zająć Robertowi Kubicy odzyskanie pełnej sprawności uważają lekarze po trwajacej siedem godzin  operacji. W niedzielę rano Kubica doznał poważnych obrażeń w wypadku na trasie rajdu samochodowego Ronde di Andora. Prowadzona przez niego Skoda Fabia S2000 wypadła z trasy i z dużą prędkością, przełamując barierkę, uderzyła w mur otaczający kościół.
Pochodzący z Krakowa 26-letni Kubica jest pierwszym Polakiem startującym w mistrzostwach świata Formuły 1.  Kubica jest oprócz tego wielkim fanem rajdów samochodowych. Po podpisaniu kontraktu z Renault wystartował w kilku takich rajdach podczas przerwy zimowej między sezonami 2009 i 2010.
Z Formułą 1 będzie musiał pożegnac się teraz na dłuższy okres.
wiecej: TVP Info


Mozaika paryska (3)

 I wreszcie słynna, francuska podkasana muza...

Idę do Folies Bergère, gdzie oglądam na stojąco, kupując nie najtańszy jak na stypendystę bilet na jaskółce, jakąś egzotyczną składankę musicalową w popularnym wydaniu. I francuskim zwyczajem, oczywiście nie obywa się bez golizny i smacznie przyprawionej erotyki! A poza tym jak się nie poweselić i nie obejrzeć, czym karmi się turystów i co się chce pokazać obcym. To też wizytówka! Musiałem zobaczyć to miejsce, cokolwiek by tam nie było, tym bardziej, że występowały tam światowe sławy, począwszy od Chaplina, Fernandela, Yves Montand’a, Sinatry i mima wszechczasów, Marcela Marceau, którego sztukę pantomimiczną podziwiałem. Do dzisiaj pamiętam jak ten „motyl” w jego pantomimie żył w dłoniach i jak mim wspaniale tańczył tango, a w innej scence walczył ze złośliwym krzesłem, na którym chciał usiąść i ciągle mu się nie udawało.

Paryż jest znany z prezentowania artystycznych zjawisk, „połykania” i asymilowania ciekawszych tendencji. Zaprasza Wrocławski Teatr Pantomimy i do teatru Sary Bernhardt przyjeżdża Tomaszewski ze swoim spektaklem. Zachwycony byłem jego twórczością. Uważam, że to, co tworzył Tomaszewski ze swoim, niesamowicie sprawnym zespołem przekraczało unikalną sztukę Marcelu. Byłem olśniony wielością znaczeń i asocjacji, jaką przynosiły mnie teatralno - pantomimiczne przedstawienia polskiego mistrza. I po tym wieczornym spektaklu, sztuki pisane, teatralne, wydały mi się za jednoznaczne, za proste, a spektakl pantomimiczny polskiego zespołu był owiany tajemnicą i transcendencją, wykraczającą poza realność. To wielka sztuka! I to, uświadomiłem sobie właśnie w Paryżu, tolerancyjnym i otwartym tradycyjnie na artystyczne tendencje. Marceau, podobno zazdrościł Tomaszewskiemu, że mógł stworzyć własny teatr. Podniecony, poszedłem za kulisy...Należało to spotkanie jakoś uczcić, więc proponuję kolegom, by iść gdzieś na kolację, wypić winko i porozmawiać...Nie za bogaty sugeruję składkę, ale jakoś to nie idzie, coś tam powoli wysupłują...Rozumiem, każdy zbiera dewizy na przeżycie w Polsce, więc decyduję, że dołożę i kupię jakiegoś „cienkusza”, i co tam...I rozmawiam w nocy ze Stefanem Niedziałkowskim, gwiazdą zespołu, któremu też, jak mnie pali się w głowie...Razem - myślałem - stworzymy teatr ruchu i połączymy pantomimę ze słowem...Musi coś z tego wyjść...I znów ta otwartość paryska! Jakiś brodaty Argentyńczyk zaprasza nas do restauracji, ale my w strachu, że to kosztowne, więc zapewnia, że tam wszystko będzie za darmo i rzeczywiście, jest jakiś ryż zmieszany z czymś tam z olbrzymiej patelni, piwo z maszyny, ile, kto chce, ale to wszystko jest dla mnie nieważne, ważne jest to spontaniczne, nie pretensjonalne spotkanie ludzkie i poczucie wolności w rozmowach... I to, właśnie oferował Paryż. Tę niezwykłą atmosferę! No to my, ujęci honorem kończymy polskim akcentem i zapraszamy, już nad ranem, na zupę cebulową Leszczyńskiego do słynnych Les Halles. Celebracja sztuki „était fini”!

Wiedziałem, że Paryż jest słynny ze swoich café théâtres, których u nas w tym czasie nie było, a które proponują różnego rodzaju teatralne wydarzenia, recitale piosenki i niekonwencjonalne prezentacje artystyczne, w większości wypadków w nietradycyjnej formie, na które nie pozwala przeważnie małe miejsce, niejednokrotnie brak garderoby i wyposażenia w światła, pozwalającego uzyskać efekty wizualne.  Ciekawe jak aktor, piosenkarz, mim obroni się przed tym wyzwaniem - nie chroni go już przecież, pomagająca mu się „wyizolować” bariera światła i przestrzeni - jest „nagi” przed publicznością? Wybieram się, więc do małego café théâtre, inny Argentyńczyk gra „Hamleta”. „Hamleta” w kawiarni? Coś niesłychanego dla mnie, spętanego formą! Do tej pory pamiętam jego konwulsyjnie wykrzywioną, twarz, półnagie ciało, którym protestował z dużą ekspresją przeciwko fałszowi i zbrodni. Całym sobą. To była jakby esencja „Hamleta”. To był bardzo fizyczny teatr. Czyżby znał idee Grotowskiego? Café théâtres i małe teatrzyki pozwalają na eksperyment. W małej salce, w Théâtre de la Huchette debiutował przecież Ionesco, Rumun z urodzenia, nikomu na początku nieznany, a potem głośny przedstawiciel Teatru Absurdu.

Przedsięwzięcia często są niekomercyjne, a takie zawsze są potrzebne dla rozwoju teatru, nawet z głównego nurtu, który najlepsze i najtrafniejsze tendencje, czy pomysły potrafi później wykorzystać. Ta różnorodność ofert i ich akceptacja w paryskim życiu kulturalnym była dla mnie zdumiewająca. Miałem wrażenie, że każdy ma szansę znaleźć swoje miejsce ekspresji. Paryż umie akceptować i przyswajać sobie artystów z innych krajów, jak choćby Picassa, Becketta...i Andrzeja Seweryna, który jest członkiem zespołu w Comédie Française, i wielu, wielu innych. 

Paryż i Francja ma wiele miejsc - zresztą jak każdy kraj - „mitycznych”, które się chętnie odwiedza i wraca do nich, by poznać je lepiej. Tak też było w moim przypadku, gdyż pozytywne w sumie doświadczenia i fascynacje w młodości zostają na długo pamięci.  

Więc, gdy myślę - Paryż...to myślę o wolności ekspresji i twórczej tolerancji, i działa to też, jak hasło wywoławcze, w ogóle dla francuskich wspomnień! I wtedy w mozaikę układają się przeróżne obrazy, te paryskie, i te z przeuroczego południa Francji, i te ostatnie, znów z Paryża, i Tours. Zachwyty i zadziwienia! Spotkania ze sztuką, zdarzenia, sytuacje...i ludzie. 


Zamek Chambord
 A więc, z mozaiki wyławiam przyjazny, szeroki uśmiech celniczki o czekoladowej skórze na lotnisku Bourget, „mojego clocharda”, życzliwego sklepikarza z mojej dzielnicy, niesamowicie przyjazną atmosferę w czasie pobytu w Avignon, Khadiżę, i Aishę z Amanu, która była gotowa dla mnie nauczyć się polskiego, beztroskie pikniki z gorgonzolą i czerwonym winem, mojego sympatycznego opiekuna z Conservatoire, moich przyjaciół z południa, Jacques’a i Annette, Yves’a i Babette, z pięknymi, kręconymi włosami, oraz niewymuszonym, ciepłym uśmiechem i chodem gazeli, i pięknie opalone, półnagie dziewczyny z plaży w Sète, galerie Południa, górę Sainte Victoire, malowaną niezmordowanie przez Cézanne’a, nagrodę – płytę za mój improwizowany taniec w nocnym klubie Montpellier...I kolację z Jean’em i jego dziewczyną, który mnie podarował „Eau Sauvage” na pocieszenie, gdy okradli mnie w Paryżu Libańczycy, których przenocowałem na podłodze w internacie, litując się nad ich losem, a którzy „ulżyli” mojej walizce, pozbawiając mnie wszystkich cepeliowskich prezentów dla przyjaciół z Południa...Pamiętam także melodie ulicznych, chilijskich grajków i płaczącego Chilijczyka, który zazdrościł nam darmowej edukacji, nieświadomego jeszcze, że niczego nie ma za darmo, a ci, co za darmo oferują, zawsze muszą coś zabrać...I pamiętam przemiłą kolację z Pierre Cardin po spektaklu „Repliki” Józefa Szajny w „Espace de Pierre Cardin”, kiedy to mieliśmy tournéepo Francji, i rozmowę z recepcjonistą hotelu w Avignon, który słysząc o niepokojach w Polsce w 80 roku powiedział: - „Co wy tam wyrabiacie, ja tu chcę jeść spokojnie moje „croissants”! Racjonalista Voltaire’a zapomniał widocznie, o polskiej krwi przelanej za Napoleona i o ludzkiej solidarności...I pierwsze strony gazet pamiętam, które drukowały mapę rozlokowanych wojsk radzieckich w Polsce i pisały o inwazji ZSRR na kraj, i strach...I pozytywne komentarze publiczności, że nasz spektakl „Repliki” był wstrząsający, że „incredible”... i że, mimo sukcesów, jak na ironię, impresario francuski uciekł, a w powrocie do kraju pomagała nam polska ambasada...I pamiętam ciężar okrągłego, wielkiego sera, który wiozłem z sobą, a który nam bardzo smakował do wina, przy polskich Polaków rozmowach po spektaklu…
Hotel Chopin
Do tej mozaiki wspomnień dopisują się powroty. Wróciłem do Paryża w 2002-gim i w roku 2010-tym...Więc wraca się, sentymentalnie i po nowe wrażenia. W mozaice pamięci, oprócz smaków i zapachów kuchni francuskiej, zostają Salvador Dali, Chagall, Picasso, Centre Pompidou, Chateau de Versailles, i uroczy Hotel Chopin w Paryżu z połowy 19 wieku, z dyskretną muzyką Chopina…I może śmieszne, ale także ciastko „polonaise”, leżące na wystawie w stylowej cukierni obok...Może przychodzili tu George Sand z Chopinem? I grób Chopina, gdzie widzimy z żoną grupkę Polaków...I zamki nad Loarą, także ten olbrzymi Leszczyńskiego...I po tylu latach, znów powrót do Louvre’u.
      
 I kiedy, z żoną w Sydney siadamy w niedzielę do śniadania w naszej „kuchnio - kawiarni”, a ze ścian patrzą na nas wesołe reprodukcje Miro i tancerka Degas’a, pachnie kawą, a „croissants” i „baguette” leżą na stole...to, łatwo się już można domyśleć, że romans francuski trwa.  

Andrzej Siedlecki 

Poprzednie części: Mozaika paryska (1)Mozaika paryska (2)

_______________  

Andrzej Siedlecki - aktor, reżyser, wykładowca/koordynator Polish Studies na Macquarie University w Sydney jest autorem dwóch książek o sztuce aktorskiej: „Sekrety techniki aktorskiej-Jak uczyć?” i „Być aktorem, Podstawy techniki aktorskiej, Teatr, film, telewizja, radio”. Wydawnictwo FOSZE.