polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Andrzej Duda wziął udział oficjalnie w otwarciu amerykańskiej bazy wojskowej w Redzikowie k. Słupska. Część tarczy antyrakietowej USA osiągnęła gotowość operacyjną w połowie grudnia 2023 r., z prawie czteroletnim opóźnieniem. To najważniejsza bojowa inwestycja amerykańska w Polsce. Baza dysponuje stacją radarową dalekiego zasięgu i została uzbrojona w pociski przechwytujące, zdolne do zestrzeliwania rakiet międzykontynentalnych. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że otwarcie bazy w Redzikowie jest próbą przesunięcia infrastruktury militarnej USA w kierunku rosyjskiej granicy i zapowiedział, że Moskwa odpowie działaniami, które zmierzą do "zagwarantowania parytetu". * Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA. Chodzi o nieprawidłowości w Collegium Humanum, które handlowało dyplomami. Mieli z tego korzystać m. in. Ukraińcy. Oskarżenia dotyczą między innymi przyjęcia ponad miliona złotych za wystawienie tysiąca dyplomów, w tym dyplomów MBA niezbędnych do objęcia posady w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. * * * AUSTRALIA: Lider opozycji Peter Dutton i premier Anthony Albanese opublikowali w mediach społecznościowych posty, w których gratulują Donaldowi Trumpowi historycznego zwycięstwa w wyborach prezydenckich, podkreślając, że stosunki amerykańsko-australijskie będą nadal prosperować. W niedzilę natomiast wyszło na jaw, że były premier, który obecnie pełni funkcję ambasadora Australii w Stanach Zjednoczonych, po cichu wyczyścił swoje konta w mediach społecznościowych ze wszystkich "paskudnych" postów pełnych obelg pod adresem Donalda Trumpa. Rudd, który uważa się, że zarabia do 400 000 dolarów rocznie za bycie reprezentantem Australii różnych momentach opisywał Trumpa jako "zdrajcę Zachodu" i "problem dla świata". * * * SWIAT: Prezydent Rosji Władimir Putin oficjalnie podpisał nową narodową doktrynę nuklearną, która nakreśla scenariusze, w których Moskwa byłaby upoważniona do użycia swojego arsenału nuklearnego. Dwa głowne punkty odnoszą się do agresji któregokolwiek pojedynczego państwa z koalicji wojskowej (bloku, sojuszu) przeciwko Federacji Rosyjskiej i/lub jej sojusznikom. Będzie to uważane za agresję koalicji jako całości. Agresja jakiegokolwiek państwa nienuklearnego przeciwko Federacji Rosyjskiej i/lub jej sojusznikom przy udziale lub wsparciu państwa nuklearnego będzie uważana za ich wspólny atak. Federacja Rosyjska zastrzega sobie prawo do użycia broni jądrowej w odpowiedzi.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Mozaika paryska (1)

Moja siostra cioteczna, żyjąca we Francji twierdzi, że mamy „ciągoty” francuskie we krwi, a stało się to za sprawą prześladowań protestantów, z których, ten niby „nasz”, schronił się w tolerancyjnej Polsce, która gwarantowała królewskim prawem wolność wyznań. Trudno to udowodnić, bo papiery rodzinne spłonęły w Powstaniu Warszawskim. I nawet nie ma po co. Ale niewątpliwie, zawsze mnie jakoś pociągała melodia i lekkość języka francuskiego, i kultura! Ślimaki i żaby, niespecjalnie…
Autor z Molierem
Najważniejsi byli impresjoniści...Lata 50-te, początek 60-tych... Szarzyzna życia przytłacza, a ich obrazy wnoszą powietrze, światło i kolor. A książki o nich, przynoszą mi atmosferę cyganerii artystycznej i nieskrępowanych rozmów o sztuce, w słynnej Café de la Rotonde. Byli wolni od świata, który nas otaczał, ale nie wolni od swojej pasji, by odważnie zmieniać rzeczywistość na płótnie i negować poprzednią estetykę, w poszukiwaniu nowej.  I to mi się bardzo podobało. Byłem opętany malarstwem impresjonistów. Dużo malowałem w Liceum Techniki Teatralnej, a w domu kopiowałem Cezanne’a, Von Gogh’a, Monet’a, Degas’a. Chciałem być jednym z nich, zdawać do Akademii Sztuk Pięknych, ale przestraszyłem się samotności w pracowni, szaleństwa Van Gogh’a, dramatu alkoholowego Utrilla i jego matki Zuzanny Valadon. Mimo zachęty profesora Piotrowicza, bym studiował sztuki piękne w Toruniu, wybrałem aktorstwo. Ale zainteresowanie impresjonistami pozostało. Wyjechać, zobaczyć, chłonąć atmosferę Paryża! Nie mam szans, ale mimo to uczę się francuskiego w Alliance Francaise, potem biorę prywatne lekcje raz w tygodniu, na więcej nie mam pieniędzy. Jak nie wyjadę - myślę - to w każdym razie wyćwiczę aktorską pamięć! Ale szansa przychodzi. Wygrywam eliminacje językowe w Ministerstwie Kultury, dostaję stypendium na dwa tygodnie i jadę na festiwal teatralny do Avignon. Pierwszy raz na Zachodzie. Wszędzie kolorowo, ludzie grzeczni i uśmiechnięci! Kulturowy szok! Wspaniale grane wieczorne przedstawienia w Palais des Papes, potem dyskusje w przyjaznym kręgu stypendystów z całego świata...I ból głowy z podniecenia, napięcia i niedojadania posiłków z powodu powolnego, z wysiłkiem - pierwszy raz w obcym języku - formułowania myśli. Ale to nie miało znaczenia, bo to był tydzień wspaniałych odkryć rzeczywistości! Dla studenta wypuszczonego z klatki, to było za krótko. Ale został mi jeszcze tydzień. Jadę więc, na własną rękę do Paryża, by pooddychać, chociaż troszeczkę, atmosferą sztuki. Do Paryża, Mekki artystów! I tam zobaczyć, już nie w albumach, ale w muzeach „moich” impresjonistów. Pierwsze kroki kieruję do Musée du Jeu de Paume, które miało wtedy dużą kolekcję impresjonistów. Teraz kolekcja została przeniesiona do Musée d'Orsay, którego zbiory w tym roku zawitały do Australii, a które musiałem zobaczyć, przypominając sobie studenckie fascynacje. 

Okno galerii
 Oglądam też dzieła kochliwego Modiglianiego, którego reprodukcje portretów wiszą teraz w moim pokoju. Bywał często w słynnej Café de la Rotonde, istniejącej do dziś, gdzie zbierali się artyści, gorąco spierając się o nowe idee w malarstwie. Bywał tam też Picasso, uwieczniając ją na swoim obrazie, Leopold Zborowski, przyjaciel i marszand Modiego i wielu innych. Jakże mogłem tam nie iść i nie przywołać sobie artystycznej atmosfery dawnych lat, o której naczytałem się wcześniej. Nie miałem pieniędzy, ale miałem za to kilka paczek hawańskich cygar, których kupno, wstydząc się potwornie, proponowałem w paryskich bistro. Uzyskana drobna sumka pozwoliła mi przeżyć na bagietkach i wodzie tych kilka dni, a co więcej pozwoliła mi kupić kawę w znanej kawiarni. I już jestem szczęśliwy, wyobrażając sobie, że siedzę wśród „moich” ukochanych artystów. „Chyba za długo siedzę o tej kawie” - myślę - bo kelner przychodzi, co chwila i pyta: „Est ce que vous desirez quelque chose?” Na „quelque chose” już mi nie starcza, więc zakłopotany opuszczam kawiarnię, przyrzekając sobie, że jeszcze do Paryża przyjadę...”po sztukę”. I że będę miał na bilet do Louvre’u, żeby zobaczyć zbiory antyku, o którym tyle się nasłuchałem od moich, prześwietnych nauczycieli, ze skasowanego nieroztropnie Liceum Techniki Teatralnej, wypuszczającego profesjonalnych, wykształconych  techników teatralnych
Ciastko Polonaise
                                                                                         Znów mam szczęście! W 75 roku otrzymuję 3- miesięczne stypendium do Paryża i do słynnego Jacques Lecoque Studio. Po uprawianiu zawodu przez 8 lat, przyznam, że byłem studiem, mieszczącym się w jakimś fatalnym budynku i programem rozczarowany. Czułem się jakbym wrócił do początków, które miałem już dawno za sobą i nie sądziłem, że to doświadczenie może mi się w mojej pracy specjalnie przydać. Kurs był podstawowym wprowadzeniem do zawodu, a ja byłem już na dalszym etapie rozwoju. Poza tym w Szkole Teatralnej robiliśmy bardziej skomplikowane zadania, niemniej uświadomiłem sobie, że nie ma jednej metody nauczania, która może prowadzić do tego samego celu. To było inspirujące, jak się później okazało w Sydney, gdy zacząłem moje studia podyplomowe, by uczyć aktorstwa.  W Paryżu mam przydzielonego, miłego i jakże eleganckiego opiekuna, profesora z Conservatoire National Supérieur D'art Dramatique, który zabiera mnie do szkoły, gdzie oglądam zajęcia aktorskie i przedstawienie Wedekinda „Przebudzenie Wiosny”. W tym czasie nauczanie tradycyjne jest mi bardziej bliskie, a poza tym interesuje mnie francuski styl gry. I oczywiście, idę do Comédie-Française, niestety nie trafiam na Moliera, który to tradycyjnie jest specjalnością teatru, ale oglądam świetnie graną komedię, w której, z przysłowiową francuską lekkością i wdziękiem śmiano się z ze słabości homoseksualnych. Aktorzy znakomicie i ze smakiem grali role nie heteroseksualne.  Wolność dla ludzkiej ekspresji! To był dla mnie szok, że w ogóle taki temat mógł zaistnieć na francuskiej scenie.
Andrzej Siedlecki

cdn

--------
Jest to jeden z tekstów wielu autorów, które zostaną opublikowane w książce „Gdy myślę Paryż” , która ukaże się nakładem Towarzystwa Przyjaźni Polsko –Francuskiej w Warszawie w 2011 roku. Zdjęcia autora.  
                                       *Andrzej Siedlecki, aktor, reżyser, wykładowca/koordynator Polish Studies na Macquarie University w Sydney jest autorem dwóch książek o sztuce aktorskiej: „Sekrety techniki aktorskiej-Jak uczyć?” i „Być aktorem, Podstawy techniki aktorskiej, Teatr, film, telewizja, radio”. Wydawnictwo FOSZE.

Prasa: mocna, zdrowa Polska

Polska cieszy się dobrym zdrowiem" - wskazuje ekonomiczny włoski dziennik  "Il Sole-24 Ore" - zwracając uwagę na dobre prognozy ekonomiczne na ten rok i zapowiedź hojnych inwestycji, "wspomaganych przez mannę spadającą z Brukseli" oraz 81 miliardów euro pomocy strukturalnej i dla rolnictwa do 2013 roku, co "otworzy możliwości przed Polakami, ale i przed zagranicznymi inwestorami".
Dziennik pisze, że Polska gotowa jest ominąć kryzys dzięki mistrzostwom Europy w piłce nożnej w 2012 roku".Przytacza się przy tym  szacunki, według których impreza ta przyniesie wzrost PKB o 1,5 procent.

Więcej: Il Sole-24 Ore: Polska ominie kryzys dzieki euro 2012



Miesiąc temu "New York Times" chwalił Polskę, że zgrabnie przebrnęła przez kryzys, który tak mocno dał się we znaki reszcie świata.

Amerykańska gazeta pisała: Ze swoimi ponurymi, pochodzącymi z dawnych czasów bulwarami i biurowcami ze szkła i stali Warszawa nie przypomina zielonego, eleganckiego Dublina. Ale między Polską a Irlandią lat 90. jest wiele uderzających podobieństw. Podobnie jak Irlandczycy, Polacy to twardy naród, który kiedyś wiele wycierpiał, ale teraz stoi u progu dobrobytu.
Szczęście Polski polega na tym, że – w przeciwieństwie do Irlandii – jej sektor bankowy był stosunkowo nieduży w proporcji do całego rynku – jego ewentualne problemy stanowią więc mniejsze zagrożenie dla gospodarki kraju. Zadłużenie gospodarstw domowych jest stosunkowo niskie. Polska skorzystała także na silnej sytuacji gospodarczej Niemiec, swego sąsiada, do którego wysyła czwartą część eksportu.


Oczekuje się, że w 2011 roku produkt krajowy brutto zwiększy się o 4 proc. lub więcej.(W 2010 roku wyniósl 3,6 proc.)

NYT pisze, że ceny nieruchomości komercyjnych w Warszawie rosną o 10 proc. rocznie. Wartość inwestycji zagranicznych może skoczyć o 28 proc., bo Polska przyciąga kapitał jako jeden z niewielu dobrze sobie radzących krajów w Europie.

Więcej: The New York Times: Polska moc

niedziela, 23 stycznia 2011

Victoria pod wodą

Po zniszczonym przez żywioł  Queensland teraz występują z brzegów rzeki w stanie Victoria. Woda zalała już jedną trzecią powierzchni położonej na południowym wschodzie Victorii, niszcząc uprawy rolne i infrastrukturę. W tej największej powodzi w historii Australii zginęło ponad 30 osób
W stanie Wiktoria pod wodą już jest ponad 50 miejscowości, a wkrótce żywioł dotrze do kolejnych. Trwa ewakuacja ludności.
Wiecej: TVP Info


sobota, 22 stycznia 2011

Massive HIP-HOP concert in Polish Club


Polish Club in Ashfield  and Oski Pictures

invite you to the Concert of the Century:

"HIP-HOP by Mezo ft. Anna Spice."

Impreza odbędzie się 26 lutego od godziny 19:00 w Polskim Klubie w Ashfield,
73 Norton St. 2131 NSW.
Przedsprzedaż biletów rozpoczyna się od 1 lutego.
Dystrybucją biletów zajmie się Polski Club Ltd w Ashfield -tel.02 97987469, Stanisław Mikołajski -tel.0402 006 868 i Oscar Kantor -tel.0415 869 007.
Część imprezy zostanie wyemitowana w telewizji polskiej TVN.
Ilość miejsc jest niestety limitowana, więc prosimy o wcześniejszą rezerwację biletów.
(w cenie tylko $25)



Parę słów o głównym wykonawcy:

Mezo (Jacek Mejer, ur. 1982) raper, autor tekstów -- muzyką zajmuję się od połowy lat 90-tych, nagrywając płyty pod szyldem Lajner. Jego twórczość to pozytywna odmiana hip-hopu z elementami popu. Nagrał dotychczas pięć oficjalnych płyt (Mezokracja 2003, Wyjście z Bloków 2005, Eudaimonia 2006, Herezje 2009, Słowo Ma Moc 2009) na których znalazły się takie znane utwory jak SACRUM, WAŻNE, ZEMSTA, PO ROBOCIE, WSTAWAJ, ŻEBY NIE BYŁO, ANIELE czy MEZOKRACJA. Wcześniej aktywnie działał na lokalnej scenie wydając 3 płyty własnym sumptem. Teksty Mezo skoncentrowane są na przekazie. Pisze zarówno motywacyjne i zaangażowane społecznie utwory, jak i refleksyjne i rozrywkowe numery.
Mezo ukończył studia na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa (kierunek politologia) Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Hobby to sport, głównie piłka nożna (były piłkarz Lecha Poznań w zespołach juniorskich) tenis i bieganie. Za swój duży wyczyn uważa ukończenie poznańskiego maratonu w roku 2002 z czasem 3godz. 54min i zdobycie góry Kilimandżaro (5985 m n.p.m.) w 2007. Ma żonę Sandrę i pięcioletnią córeczkę Zuzię.

Sukcesy:
statuetka 'ESKA MUSIC AWARDS 2003' w kategorii album roku 2003 (Mezokracja)
nominacja do Fryderyka 2003 w kategorii hip-hop & r'n'b (Mezokracja)
srebrna Premiera Festiwalu Polskiej Piosenki - Opole 2005 za utwór WAŻNE
nominacja do nagrody Telekamery 2006 za płytę WYJŚCIE W BLOKÓW
statuetka 'ESKA MUSIC AWARDS 2006' w kategorii hit roku (WAŻNE)
nominacja do Fryderyka 2005 za WYJŚCIE W BLOKÓW
udział w finałowym konkursie Międzynarodowego Sopot Festival 2006 z piosenką WSTAWAJ z udziałem Mieczysława Szcześniaka
statuetka 'ESKA MUSIC AWARDS 2007' w kategorii hit roku (SACRUM)
statuetka 'ESKA MUSIC AWARDS 2007' w kategorii artysta roku
nagroda Superjedynki na Festiwalu Piosenki Polskiej - Opole 2007 w kategorii „hip-hop & r`n`b"
nagroda Viva Comet w kategorii artysta roku 2007
nominacje do Viva Comet 2009 w kategoriach (artysta roku, hit dziesięciolecia - Sacrum, artysta dziesięciolecia)

Opinogóra - czyli Japonka w Polsce (2)


Ciąg dalszy opowieści Riho Okagami-Siedleckiej  pt. "Jeden dzień z historią".

オピノグーラ

I wreszcie Opinogóra, znana przede wszystkim jako miejsce zamieszkania dramaturga i poety, hrabiego Zygmunta Krasińskiego (1812-1859). Zaparkowaliśmy przed bramą do kościoła. Jak tylko wyszliśmy z samochodu, niespodziewanie szybko, jakby z pod ziemi, wyskoczył mężczyzna, który zaoferował nam pokazanie wnętrza kościoła Krasińskich.

Miałam wrażenie, że jakby czekał tylko na tę okazję. Moje doświadczenie ciągle potwierdza, że kościoły w Polsce mają swoje tajemnice i zadziwiają przybyszów niespodziewanymi odkryciami. Więc poszliśmy za nieznajomym. Mężczyzna otworzył duże frontowe drzwi kościoła starym, dużym kluczem. Weszliśmy do ładnego wnętrza. Mówił o historii kościoła, a także opowiadał o rodzinie Krasińskich. I wyprowadził nas z kościoła, prowadząc do tylnych drzwi. Otworzył je.

Weszliśmy do rodzinnej krypty rodu Krasińskich. Tu właśnie, został pochowany jeden z wielkich poetów polskich. Przed płytą nagrobną leżały świeże kwiaty. Nie spodziewałam się, że ten nieznany mi człowiek pokaże nam, tak jak gdyby nigdy nic, grób wielkiego poety!


Poszliśmy przez pięknie utrzymany park, do zamku. W neo - gotyckiej budowli, dawnej rezydencji rodziny mieści się obecnie Muzeum Romantyzmu, posiadające unikalne eksponaty z epoki, portrety i pamiątki poświęcone poecie i jego rodzinie. Było przyjemnie zanurzyć się w atmosferę epoki i spoglądać w piękny ogród przez okna zamku. Nagle zobaczyłam przez pałacowe okno, że w słońcu, przeświecającym przez konary drzew, szczęśliwa, roześmiana para weselna pozuje do zdjęć, a goście w kolorowych, eleganckich ubraniach stoją w cieniu ogromnych dębów i patrzą na młodą parę. Całe miejsce wyglądało tak spokojnie. Urzekająca sielanka! Ale pod tym fotogenicznym, ładnym obrazem kryje się burzliwa historia tego miejsca.
Czy ci młodzi ludzie ją znają?

Pierwszym z rodziny Krasińskich, który nadaniem króla posiadł w 17 wieku Opinogórę, był Jan Kazimierz Krasiński. Jego syn, Jan Bonawentura Dobrogost Krasiński walczył z Turkami u boku króla Jana Sobieskiego III i brał udział w kampanii wiedeńskiej. To była złota era Królestwa Polskiego. Natomiast, po zwycięstwie Sobieskiego potęga państwa powoli chyliła się ku upadkowi. W 1795 Królestwo Polskie ostatecznie zostało podzielone przez trzy sąsiednie kraje i zniknęło z mapy Europy. Opinogóra znalazła się w zaborze pruskim i władze zabrały cały majątek młodemu właścicielowi, którym był ówcześnie Wincenty Krasiński, ojciec poety. Wyobrażam sobie, że utrata ziemi przodków mogła bardzo wpłynąć na życie młodego Wincentego Krasińskiego. I także na jego przyszłą działalność, która koncentrowała się na odzyskaniu i utrzymaniu Opinogóry.
W 19-ym wieku armia Napoleona Bonaparte wkracza na teren Mazowsza. Pomaszerowała na Płońsk, Ciechanów i znalazła się w okolicach Opinogóry.
W armii francuskiej znajdowało się wielu oficerów polskich, a jednym z nich był Wincenty Krasiński, który został generałem w armii Napoleona. Kiedy Napoleon Bonaparte utrzymywał kontrolę tego regionu, podarował Opinogórę francuskiemu generałowi Ponte Corvo Jan Bernadotte. Ale Bernadotte w 1810 - tym roku został królem Szwecji i musiał zrzec się majątku, więc posiadłość została zwrócona Wincentemu Krasińskiemu. Wtedy Wincenty z żoną, hrabiną Marią Urszulą Krasińską z Radziwiłłów i synem Zygmuntem, wrócili do Polski i osiedlili się w Opinogórze. Ale niestety, po klęsce Napoleona region ten został okupowany przez Rosję.
Polityczna sytuacja zmuszała ludzi, by dokonywali wyboru, opowiedzieli się po czyjejś stronie. W tej sytuacji był właśnie ojciec poety. Prawdopodobnie, by za wszelką cenę utrzymać dziedzictwo przodków, dawniejszy generał napoleoński przechodzi teraz na stronę cara. Działa aktywnie, żeby zagwarantować majątek dla swoich potomków. Walczy o utrzymanie Opinogóry. Zabiegi i starania w Petersburgu zakończyły się sukcesem. Ale konsekwencje tego wyboru dramatycznie wpłyną nie tylko na ojca, ale także na syna, Zygmunta.

Trzeci wieszcz polski urodził się w Paryżu, natomiast liceum ukończył w Warszawie i zaczął studiować prawo na Uniwersytecie Warszawskim. W tym okresie wśród studentów panowały mocne sentymenty antyrosyjskie i Zygmunt z powodu ojca, który został teraz carskim generałem, był izolowany i szykanowany przez studentów. Nie mógł dalej kontynuować studiów w Warszawie. Postanowił opuścić kraj w 1829 roku i kontynuować studia w Genewie, wtedy właśnie, gdy w Warszawie w 1830 roku wybuchło nieudane powstanie listopadowe przeciwko Rosji. Po klęsce powstania wielu uczestników zostało skazanych na karę śmierci, a innych wywieziono do obozów na Syberii. Wielu też wyjechało na przymusową emigrację i wielu żyło w niedostatku, i biedzie. Natomiast, hrabia Zygmunt był bogatym i finansowo niezależnym arystokratą. Dużo podróżuje, mieszka we Włoszech, Francji i Szwajcarii. W daje się w głośną aferę miłosną, już przecież z mężatką, Delfiną Potocką, w której się zakochał, a która na dodatek miała wielu, i to nie byle jakich kochanków w całej Europie. Ojciec nie pochwalał tego związku i miał wobec syna inne plany... Zygmunt pozostawał zawsze pod przemożnym wpływem ojca i nie mógł się od niego wyzwolić. Tak więc, na jego życzenie, Zygmunt żeni się z hrabiną Elizą Branicką. Nowożeńcy zamieszkują w Nicei…ale pod jednym dachem z kochanką, Delfiną Potocką. Eliza i Delfina musiały udawać, że były przyjaciółkami, ale ten trójkąt nie mógł trwać długo. Delfina opuściła Zygmunta.
Oglądam jeden z portretów Zygmunta namalowany przez żonę. Ładnie namalowany jest ten portret, podoba mi się. Co Eliza myślała o mężu, trudno się z obrazu domyśleć. Czy także, jak i Zygmunt, wyszła za mąż tylko dlatego, żeby spełnić życzenie rodziny? Portrety Elizy w muzeum pokazują jej spokojną, szlachetnie wyglądającą twarz, tak jak by nie było żadnego dramatu osobistego. Czy mieli szczęśliwe chwile?

Delfina
Eliza













Ojciec Zygmunta umiera w 1859 -tym roku i poeta zostaje
właścicielem Opinogóry. Niedługo jednak może cieszyć się dziedzictwem. Po trzech miesiącach umiera w Paryżu. Pochowany zostanie tam, gdzie byliśmy, w rodzinnej krypcie. Majątek Opinogóry odziedziczy niepełnoletni syn poety, Władysław Krasiński.
Ale nieubłagana historia toczy się dalej...Mimo, że Opinogóra zostaje jeszcze, zgodnie z dążeniem Wincentego w rękach rodu, to majątek zostaje zniszczony w czasie pierwszej wojny światowej. Następna katastrofa przychodzi w 1939 roku. Niemcy napadają na Polskę. Ostatni właściciel Opinogóry, Edward Krasiński zostaje wywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie ginie w grudniu 1940 roku, a armia sowiecka, która „wyzwoliła” Polskę, wyrzuca Krasińskich na zawsze z Opinogóry. W styczniu 1945 roku Sowieci pod dowództwem marszałka Konstantego Rokossowskiego wkroczyli do Opinogóry. Wprowadzili reformę rolną i ziemia Krasińskich została rozparcelowana między chłopów, i oddana kolektywnemu rolnictwu. A ruinami zamku nikt się nie interesował, aż do lat 50 -tych. Wtedy to Towarzystwo Miłośników Ziemi Ciechanowskiej i miejscowa Gromadzka Rada Narodowa postanawiają odbudowywać zamek, i w maju 1961 roku zostaje otwarte Muzeum Romantyzmu. Do odbudowania pozostał dworek Krasińskich.
Teraz historia dla Opinogóry jest łaskawa. Nad budową dworku, planowanego jeszcze przed pierwszą wojną światową przez Adama Krasińskiego, państwo obejmuje patronat. Byliśmy tam w lipcu 2008 roku i na naszym zdjęciu jeszcze widać jak robotnicy wykonują ostatnie prace, ale już w sierpniu budowa była skończona, a uroczystego otwarcia dokonano na początku września. Bardzo było przyjemnie zobaczyć dalszy rozwój tego miejsca, świadka nieprzychylnej historii, a do której współcześni dopisali pozytywny rozdział.

Naszym ostatnim przystankiem przed powrotem do Warszawy był Pułtusk.
O tym w następnym odcinku.

Riho Okagami-Siedlecka
Andrzej Siedlecki