Drewniana łódź z nielegalnymi imigrantami zatonęła u wybrzeży Wyspy Bożego Narodzenia. Do tej pory znaleziono 27 ciał, uratowano na razie 42 osoby.
Australijska telewizja pokazała wywróconą dnem do góry, tonącą łódź, której pasażerowie byli rzucani przez fale na przybrzeżne skały.
- W wodzie wciąż są ludzie wzywający pomocy. Rozgrywa się tu tragedia - relacjonował Gordon Thomson, prezydent Wyspy Bożego Narodzenia, która jest zamorskim terytorium Australii.
Do wypadku doszło wczoraj około godz. 6 rano czasu miejscowego. Według wstępnych ocen, łódź rozbiła się próbując przybić do brzegu jednej z zatok w czasie silnego sztormu.
Okoliczni mieszkańcy próbowali pomóc rzucając kamizelki, ale straszne warunki na wodzie nie pozwalały się zbliżyć - powiedział jeden ze świadków. - Nie chcielibyście zbliżać się do klifu, bo jest ostry jak brzytwa, a czterometrowe fale rzucały ludźmi. Widziałem chyba 30, którym się nie udało.
Wyspa Bożego Narodzenia znajduje się ok. 2600 km na północny zachód od miasta Perth, na zachodzie Australii. Na wyspie jest ośrodek, w którym przetrzymywane są osoby ubiegające się o azyl w Australii.
PAP
piątek, 17 grudnia 2010
czwartek, 16 grudnia 2010
Polski Kościół pięć lat po JP2. List o.Wiśniewskiego
Dominikanin o. Ludwik Wiśniewski, legendarny duszpasterz i opozycjonista wysłał we wrześniu list do przedstawiciela Watykanu w Polsce. Na ośmiu stronach przedstawił niezwykle surową diagnozę stanu polskiego Kościoła. "Pięć lat temu zabrakło Jana Pawła II. Jeszcze za Jego życia, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, zaczęło się w naszym Kościele dziać coś niepokojącego" - czytamy. Oto największe problemy, które opisuje o. Wiśniewski:
-"Gorszący podział w polskim Episkopacie". Objawia się on przez popieranie "inicjatyw i dzieł formalnie katolickich, a w rzeczywistości pogańskich, bo jątrzących i dzielących społeczeństwo i Kościół". Przykład: część biskupów publikuje w "Naszym Dzienniku", w którym "roi się od oszczerstw". O. Ludwik wypomina niektórym biskupom, że poparli "nieracjonalny protest" tzw. obrońców krzyża przed Pałacem Prezydenckim. "Czyżby nie wiedzieli, co czynią i jak bardzo przyczyniają się do rozbijania Kościoła?".
- Połowa księży jest "zarażona ksenofobią, nacjonalizmem i wstydliwie skrywanym antysemityzmem", a bardzo wielu kapłanów "zatraciło granice między ewangelią a polityką". "Źle jest, kiedy podczas liturgii potrafią w niewybrednych słowach potępiać albo popierać partie polityczne i konkretnych polityków".
- Nierozwiązany problem Radia Maryja, gdzie oprócz modlitwy ludzie "uczą się fanatyzmu i niechęci, a nawet nienawiści do inaczej myślących". Zdaniem o. Ludwika biskupi nie umieli się z tym uporać. Podobnie jak ze sprawą abp. Juliusza Paetza, a także z lustracją, w tym awanturą wokół abp. Stanisława Wielgusa.
- Zakonnik zarzuca też hierarchom "nieumiejętność komunikowania się ze zmieniającym się światem". Podkreśla, że ich przekonania wypowiadane "najczęściej ze swadą i wielką pewnością w opinii profesjonalistów bywają często niekompetentne".
Proponuje więc „wielkie debaty”. Ma nadzieję, że zaczną „przywracać prawdziwą » twarz «Kościołowi”. Miałyby się tym zająć specjalne zespoły pod patronatem któregoś z liczących się biskupów. Chodzi m.in. o zespół „do sprawy wychowania i wykształcenia religijnego dzieci i młodzieży” czy oceniający działalność mediów o. Rydzyka.
-"Gorszący podział w polskim Episkopacie". Objawia się on przez popieranie "inicjatyw i dzieł formalnie katolickich, a w rzeczywistości pogańskich, bo jątrzących i dzielących społeczeństwo i Kościół". Przykład: część biskupów publikuje w "Naszym Dzienniku", w którym "roi się od oszczerstw". O. Ludwik wypomina niektórym biskupom, że poparli "nieracjonalny protest" tzw. obrońców krzyża przed Pałacem Prezydenckim. "Czyżby nie wiedzieli, co czynią i jak bardzo przyczyniają się do rozbijania Kościoła?".
- Połowa księży jest "zarażona ksenofobią, nacjonalizmem i wstydliwie skrywanym antysemityzmem", a bardzo wielu kapłanów "zatraciło granice między ewangelią a polityką". "Źle jest, kiedy podczas liturgii potrafią w niewybrednych słowach potępiać albo popierać partie polityczne i konkretnych polityków".
- Nierozwiązany problem Radia Maryja, gdzie oprócz modlitwy ludzie "uczą się fanatyzmu i niechęci, a nawet nienawiści do inaczej myślących". Zdaniem o. Ludwika biskupi nie umieli się z tym uporać. Podobnie jak ze sprawą abp. Juliusza Paetza, a także z lustracją, w tym awanturą wokół abp. Stanisława Wielgusa.
- Zakonnik zarzuca też hierarchom "nieumiejętność komunikowania się ze zmieniającym się światem". Podkreśla, że ich przekonania wypowiadane "najczęściej ze swadą i wielką pewnością w opinii profesjonalistów bywają często niekompetentne".
Proponuje więc „wielkie debaty”. Ma nadzieję, że zaczną „przywracać prawdziwą » twarz «Kościołowi”. Miałyby się tym zająć specjalne zespoły pod patronatem któregoś z liczących się biskupów. Chodzi m.in. o zespół „do sprawy wychowania i wykształcenia religijnego dzieci i młodzieży” czy oceniający działalność mediów o. Rydzyka.
Dotychczas żaden z cieszących się autorytetem duchownych nie zdobył się na tak surowy opis kościelnego status quo. Swego czasu z porównywalną siłą robił to ks. Józef Tischner, do którego zresztą o. Wiśniewski odwołuje się w liście.
Więcej: Dramatyczny list dominikanina
Więcej: Abp Michalik odpisal o. Wiśniewskiemu
Ojciec Ludwik Wiśniewski (ur. w 1936 r k. Zamościa) należy do grona najwybitniejszych duszpasterzy akademickich lat 70. i 80. przygotowujących do życia publicznego pokolenie, które stworzyło "Solidarność", a później budowało III Rzeczpospolitą.
Duszpasterz środowisk niepodległościowych, kapelan Solidarności, wychowawca i przyjaciel młodzieży.
Był duszpasterzem akademickim w Gdańsku, Lublinie, Wrocławiu, Krakowie. Według raportu STASI z 1977 r. uznany został za jednego z najniebezpieczniejszych opozycjonistów w Polsce.Współtworzył i wspomagał Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCiO), Komitet Obrony Robotników (KOR), Ruch Młodej Polski. Od 1980 r. był kapelanem Solidarności. W stanie wojennym organizował pomoc represjonowanym i został głównym orędownikiem walki „bez przemocy” z reżimem komunistycznym. Po odzyskaniu niepodległości, w latach 90. XX wieku, pracował w parafii św. Katarzyny w Sankt Petersburgu. W 2005 r. wrócił na stałe do Lublina, gdzie założył szkołę odpowiedzialności obywatelskiej dla młodzieży - Akademię „Złota 9”. W 2006 r. odznaczony został przez Prezydenta RP Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.(Wikipedia, GW)
środa, 15 grudnia 2010
Oprah show przed Opera House
Sydney oszalało w związku z wtorkową sesją nagraniową jednej z najsłynniejszych amerykańskich prezenterek telewizyjnych , Oprah Winfrey , przeprowadzoną przed ikoną architektury australijskiej , Sydney Opera House. Jej najbardziej opiniotworczy program w USA jest transmitowany do ponad 50 krajów a to australijskie wydanie jest pierwszym robionym poza Stanami i zostanie pokazane w telewizji w styczniu w 152 krajach.
12 tys. szczęśliwych Australijczyków wylosowało w specjalnej loterii bilety dające prawo uczestniczenia w nagraniu programu. Nicole Kidman, Keith Urban, Hugh Jackman, Olivia Newton-John, Russell Crowe i Bono byli goścmi australijskiego Oprah Show.
12 tys. szczęśliwych Australijczyków wylosowało w specjalnej loterii bilety dające prawo uczestniczenia w nagraniu programu. Nicole Kidman, Keith Urban, Hugh Jackman, Olivia Newton-John, Russell Crowe i Bono byli goścmi australijskiego Oprah Show.
Hugh uległ wypadkowi podczas programu gdy spektakularnie zjechał na linie z dachu Opera House wprost do zainstalowanego przed budynkiem opery wielkiego studia. Hamulec mechanizmu źle zadziałał i australijski aktor uderzyl twarzą w zawieszony pod dachem sceny reflektor. Po krótkiej przerwie z opatrunkiem na rozciętej pod prawym okiem skórze pojawił się w programie, zachęcając amerykańską gwiazdę telewizyjną do spróbowania pasty Vegemite, przysmaku prawdziwych Aussie, raczej nie do przełknięcia dla obcych. Oprah przeszła na oczach tysięcy widzów próbe smakową Vegemite bez grymasu.
Fot. K.Bajkowski
Więcej zdjęc:The Sydney Pulse
wtorek, 14 grudnia 2010
Prezydent: Nie zmieniam oceny ws. gen. Jaruzelskiego
Prezydent pytany przez PAP, czy nie żałuje zaproszenia na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego gen. Wojciecha Jaruzelskiego, odpowiedział: "nie, absolutnie, uważam, że w polityce warto zachowywać się zgodnie z własnymi zapowiedziami".
- Zapowiadałem działania na rzecz zgody narodowej, na rzecz zakończenia wojny polsko-polskiej, staram się być konsekwentny w tej kwestii. Inni też zapowiadali koniec wojny polsko-polskiej i chęć pojednania, okazało się, że nie była to kwestia poglądów, tylko proszków - ocenił.Zdaniem prezydenta, gen. Jaruzelski jest jedną z tych postaci, które nie tylko wiążą się ze złymi wspomnieniami związanymi z okresem stanu wojennego, ale również jest postacią, która wyznacza linię podziału w społeczeństwie, narodzie polskim.
- Generał Jaruzelski jest jednym z tych elementów bolesnego pęknięcia narodowego. Od kogo, jeżeli nie od niego, zacząć realizowanie kursu na zakończenie wojny polsko-polskiej i szukanie tego, co może być wspólne - powiedział prezydent.
Jak ocenił, w historii największą wojną polsko-polską był okres stanu wojennego, a współcześnie jest to konflikt między środowiskiem PiS-u a środowiskiem głównie PO.
Dlatego - tłumaczył prezydent - oprócz generała Jaruzelskiego na posiedzenie RBN był zaproszony także prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Różnica między tymi dwoma postaciami między innymi polega na tym, że generał Jaruzelski zaproszenie przyjął, a Jarosław Kaczyński z góry zapowiedział, że nie zamierza uczestniczyć w żadnych wspólnych działaniach na rzecz zwiększenia zasobu wiedzy przydatnego współczesnemu państwu polskiemu w zakresie oceny relacji polsko-rosyjskich - powiedział Bronisław Komorowski.
Zaznaczył, że zaprosił Jaruzelskiego na RBN nie zmieniając swojej opinii o stanie wojennym, o zbrodniach okresu komunistycznego czy oceny osoby generała.
- Zawsze dla mnie był postacią tragiczną ze względu na uwikłania w bardzo bolesną i trudną historię. Ale trzeba zawsze sobie zadać pytanie: „Gdzie jest w polityce miejsce na chrześcijańskie podejście do drugiego człowieka, zdolność wybaczenia, zdolność miłosierdzia" - mówił.
- Jeżeli zrobiliśmy to za namową Kościoła poprzez słynne słowa „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” w stosunku do tych, którzy mieli tysiąc razy większe winy w stosunku do narodu polskiego, to wydaje mi się, że trzeba też przykładać miarkę bardziej chrześcijańską do rozliczeń polsko-polskich – podkreślił Bronisław Komorowski.
Prezydent zwrócił uwagę, że wyniki badań opinii publicznej pokazują, że 64 proc. Polaków, mimo nawałnicy medialnej, która towarzyszyła zaproszeniu generała Jaruzelskiego do rozmowy o stosunkach polsko-rosyjskich, uważa, że była to decyzja słuszna.
- Czym innym jest ocena stanu wojennego, także ocena procesowa realizowana przez prokuraturę i sąd, a czym innym jest kwestia zakończenia wojny polsko-polskiej w wymiarze symbolicznym - oświadczył prezydent. Jak zaznaczył, są to dwie różne kwestie, które nie mają z sobą nic wspólnego albo bardzo niewiele.
- W przeciwieństwie do moich głównych adwersarzy mam swoje osobiste doświadczenia związane ze stanem wojennym, w wyniku którego trafiłem do obozu internowania - ocenił prezydent.
- Być może część tego wściekłego ataku na mnie to po prostu przejaw jakiegoś kompleksu tych, którzy albo czmychnęli za granicę w okresie stanu wojennego i stamtąd byli bohaterami zza płota, albo tymi, którzy nigdy nie zaryzykowali niczego i stan wojenny przeczekali spokojnie mocząc nogi w miednicy z ciepłą wodą - powiedział Bronisław Komorowski.
Więcej: Prezydent.pl
Australia i świat wg Cejrowskiego
Na początku grudnia znany podrożnik i celebryta polskich mediów , Wojciech Cejrowski przebywał w Sydney i uczestniczył w Polish Christmas Festiwal na Darling Harbour, gdzie udzielił (jego menadżerka pilnująca sprzedaży książek zgodziła sie tylko na 5 minut) krótkiego wywiadu Krzysztofowi Bajkowskiemu dla Bumeranga Polskiego.
-Jeden z pańskich programów "Boso przez świat" był o Madagaskarze w kontekście polskim.
- Filmy zrobiłem tam ciekawe. Natomiast Madagaskar jako taki był rozczarowaniem. To jest była kolonia francuska, a Francuzi zostawiają po sobie zawsze bałegan. Brytyjczycy zostawiają porządek, a Francuzi bałagan. Natomiast w kontekście polskim to wielka szkoda, że Rzeczpospolita przedwojenna nie zdążyla kupić od Francuzów Madagaskaru. Francja wystawiła tę swoja kolonię na sprzedaż w Lidze Narodów i Polska już ją prawie kupiła. Gdyby kupiono wówczas Madagaskar, to Armia Andersa nie musiałaby prosić Brytyjczyków o azyl, tylko rząd polski legalnie osiadłby na wolnym terytorium Rzeczpospolitej po II wojnie światowej.
Teraz znów idą czasy wojny światowej. Widać wyraźnie kryzysy narastające, bomby atomowe. Tu Arabowie, tam Kim Ir Sen. Należy się - uważam – przygotować na taką okoliczność, bo znowu będzie bałagan w Europie. Polska powinna kupić kawał ziemi. Jest wiele zbankrutowanych krajów na świecie, które sprzedają swoje terytoria.
-Na przykład?
- Proszę Pana: Wanuatu proponowało wyspy, na Karaibach można kupic wyspy. A ja gdybym był polskim dyplomatą pojechałbym na Madagaskar i zapytał się, czy temu biednemu rządowi, ktory tam rządzi i potyka się o własne sznurowadła, nie byłoby fajnie stworzyć unię taką jak Unia Polsko-Litewska. Może zechcieliby mieć unię z bogatym krajem europejsklim, jakim jest Polska w tej chwili. Trzeba tylko sprobować.
-Pańska największa niespodzianka podróżnicza.
- Wie Pan co?... rozczarowanie związane z Australią. Tutaj macie tak rozbuchany social, że pracownicy są nieuprzejmi wobec klientów, bo nie zależy im. Kelner w restauracji po prostu jest w pracy. Nie stara sie o to, żeby więcej klientów obsłużyć, bo więcej napiwków dostanie na przykład. Wszedzie indziej kelner ściga klienta, szybko obsługuje, miły jest bo liczy na napiwek. A tutaj? Oni mają swoje pensje, mogłoby pana nie być w restauracji. Oni i tak swoje zarobią.
-Najprzyjemniejsze wrażenie z podróży.
- To bardzo trudno powiedzieć. Tak jak, którą córkę Pan najbardziej kocha? A ma Pan siedem córek. Każdą córkę kocha się trochę inaczej. Proszę Pana. Bardzo lubię Stany Zjednoczone. Bardzo dobrze się tam czuję, wszedzie gdzie się tam znajdę . No i oczywiście Meksyk.
Wojciech Cejrowski - polski dziennikarz, satyryk, podróżnik, publicysta, autor książek, artykułów prasowych i programow telewizyjnych. Cejrowski podróżował dotychczas po 40 krajach na 6 kontynentach. Najczęściej jeździ do Amazonii, dokumentując życie zamieszkujących ją Indian i Metysów.
Wraz z TVP zrealizowal cykl filmów podróżniczych Boso przez świat .
Jest najbardziej wyrazistą a zarazem kontrowersyjną osobowością telewizyjną w Polsce. Obecnie prowadzi w TVN program publicystyczny Po mojemu. Deklaruje się jako konserwatywny chrześcijanin i przeciwnik poprawności politycznej. Wypowiada się otwarcie przeciw ruchom homoseksualnym, protestuje przeciwko aborcji, eutanazji i stosowaniu antykoncepcji.
Jest otwartym krytykiem obrad "Okrągłego Stołu" i przeciwnikiem Unii Europejskiej w jej obecnym kształcie.
-Jaki kraj był dla Pana jako podróżnika najciekawszym?
- Ja najbardziej lubię Meksyk. To nie chodzi o to, który kraj jest najciekawszy, tylko to co się kocha. Jak się kocha kraj to odcinki filmowe wychodzą lepsze, bo uśmiechnięte.
-Dlaczego Meksyk?
- No a dlaczego kocha się tę a nie inną kobietę? Miłość jest niewytłumaczalna. Dlaczgo ktoś lubi budyń, a ktoś inny szpinak? Też niewytłumaczalne rzeczy. Po prostu w Meksyku zakochałem się od pierwszego wejrzenia w 1985 roku. Tak już zostało. W Meksyku podoba mi się wszystko: pejzaż, kultura stara i nowa, sztuka wyższa i niższa, jedzenie, muzyka, klimat. To jak mi się wszystko podoba to odcinki z Meksyku były najlepsze. A merytorycznie to chyba najlepsze byly z Amazoni, bo opisywanie dzikich plemion Amazoni to jest to czym zajmuję się od 25 lat.
Wojciech Cejrowski na Darling Harbour Fot. K.Bajkowski |
- Filmy zrobiłem tam ciekawe. Natomiast Madagaskar jako taki był rozczarowaniem. To jest była kolonia francuska, a Francuzi zostawiają po sobie zawsze bałegan. Brytyjczycy zostawiają porządek, a Francuzi bałagan. Natomiast w kontekście polskim to wielka szkoda, że Rzeczpospolita przedwojenna nie zdążyla kupić od Francuzów Madagaskaru. Francja wystawiła tę swoja kolonię na sprzedaż w Lidze Narodów i Polska już ją prawie kupiła. Gdyby kupiono wówczas Madagaskar, to Armia Andersa nie musiałaby prosić Brytyjczyków o azyl, tylko rząd polski legalnie osiadłby na wolnym terytorium Rzeczpospolitej po II wojnie światowej.
Teraz znów idą czasy wojny światowej. Widać wyraźnie kryzysy narastające, bomby atomowe. Tu Arabowie, tam Kim Ir Sen. Należy się - uważam – przygotować na taką okoliczność, bo znowu będzie bałagan w Europie. Polska powinna kupić kawał ziemi. Jest wiele zbankrutowanych krajów na świecie, które sprzedają swoje terytoria.
-Na przykład?
- Proszę Pana: Wanuatu proponowało wyspy, na Karaibach można kupic wyspy. A ja gdybym był polskim dyplomatą pojechałbym na Madagaskar i zapytał się, czy temu biednemu rządowi, ktory tam rządzi i potyka się o własne sznurowadła, nie byłoby fajnie stworzyć unię taką jak Unia Polsko-Litewska. Może zechcieliby mieć unię z bogatym krajem europejsklim, jakim jest Polska w tej chwili. Trzeba tylko sprobować.
-Pańska największa niespodzianka podróżnicza.
- Wie Pan co?... rozczarowanie związane z Australią. Tutaj macie tak rozbuchany social, że pracownicy są nieuprzejmi wobec klientów, bo nie zależy im. Kelner w restauracji po prostu jest w pracy. Nie stara sie o to, żeby więcej klientów obsłużyć, bo więcej napiwków dostanie na przykład. Wszedzie indziej kelner ściga klienta, szybko obsługuje, miły jest bo liczy na napiwek. A tutaj? Oni mają swoje pensje, mogłoby pana nie być w restauracji. Oni i tak swoje zarobią.
-Najprzyjemniejsze wrażenie z podróży.
- To bardzo trudno powiedzieć. Tak jak, którą córkę Pan najbardziej kocha? A ma Pan siedem córek. Każdą córkę kocha się trochę inaczej. Proszę Pana. Bardzo lubię Stany Zjednoczone. Bardzo dobrze się tam czuję, wszedzie gdzie się tam znajdę . No i oczywiście Meksyk.
Wojciech Cejrowski - polski dziennikarz, satyryk, podróżnik, publicysta, autor książek, artykułów prasowych i programow telewizyjnych. Cejrowski podróżował dotychczas po 40 krajach na 6 kontynentach. Najczęściej jeździ do Amazonii, dokumentując życie zamieszkujących ją Indian i Metysów.
Wraz z TVP zrealizowal cykl filmów podróżniczych Boso przez świat .
Jest najbardziej wyrazistą a zarazem kontrowersyjną osobowością telewizyjną w Polsce. Obecnie prowadzi w TVN program publicystyczny Po mojemu. Deklaruje się jako konserwatywny chrześcijanin i przeciwnik poprawności politycznej. Wypowiada się otwarcie przeciw ruchom homoseksualnym, protestuje przeciwko aborcji, eutanazji i stosowaniu antykoncepcji.
Jest otwartym krytykiem obrad "Okrągłego Stołu" i przeciwnikiem Unii Europejskiej w jej obecnym kształcie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)