Sprzedaż napojów energetycznych w pubach w Nowej Południowej Walii stoi pod znakiem zapytania. Energy drinki w połączeniu z alkoholem mają tworzyć niebezpieczną mieszankę, która wywiera silny wpływ na ludzkie zachowanie - sprzyja agresji i wywołuje napady na tle seksualnym.
W Nowej Południowej Walii dużą popularnością cieszy się napój Mother. W tutejszych pubach, specyfik nalewany jest z beczki, podobnie jak piwo. Wedle opinii przedstawicieli NSW Department of Health rozprowadzanie napoju tą metodą jest wysoce nieodpowiedzialne.
Więcej: Wirtualna Polska
wtorek, 26 października 2010
Z Jackiem Czachorem na Górę Kościuszki
Orlen Australia Tour
Kolejne kilometry prowadziły jednymi z najbardziej spektakularnych tras w całej Australii. Po drodze czwórka motocyklistów odwiedziła charakterystyczne, wyjątkowo pro-motocyklowe miasteczko Bombala, skąd skierowała się do miejscowości Eden.
„To były najbardziej ekscytujące dni całej wyprawy, jeżeli chodzi o drogi i widoki! A przecież po pokonaniu Ocean Road myśleliśmy, że lepiej już być nie może! – ekscytował się Badziak. – Nie mogę się już doczekać, tego co będzie dalej!”. Od teraz w stronę Sydney podróżnicy jechać będą już niemal wyłącznie wzdłuż wschodniego wybrzeża.
Przed ostatnim etapem ORLEN Australia Tour do Przemka Salety, Adama Badziaka i Jarka Steca dołączył Jacek Czachor. W drodze do Sydney uczestnik rajdu Dakar od pierwszego dnia miał pełne ręce roboty.Po emocjach związanych z weekendową wizytą na torze motocyklowych mistrzostw świata MotoGP, uczestnicy ORLEN Australia Tour rozpoczęli trzeci tydzień swojej wyprawy od krótkiego przystanku w Melbourne. Tutaj do podróżników dołączył Jacek Czachor. Przyjaciele niemal natychmiast mogli wykorzystać bogate doświadczenie legendy pustynnego rajdu Dakar.
„Jacek przejrzał i naprawił nasze motocykle, mocując też z powrotem przednie szyby w Super Tenere Jarka i mojej – relacjonował Saleta. – Zrobił to oczywiście sposobem znanym z rajdowych bezdroży, czyli za pomocą taśmy klejącej i tego, co akurat miał pod ręką”.
Po wymianie tylnych opon, odebraniu motocykla dla Jacka – Yamahy XT660Z Tenere - i przypadkowym spotkaniu z parą Polaków, która również wyruszała na wyprawę motocyklową po Australii, przyjaciele opuścili Melbourne.
„Pierwszy dzień w Australii zrobił na mnie ogromne wrażenie – cieszył się bohater Dakaru. – Szybko przyzwyczaiłem się do jazdy lewą stroną drogi, choć ronda sprawiają mi mały problem, ponieważ trzeba oglądać się w prawo, a nie w lewo. Na motocyklu nie jest jeszcze tak źle, ale jadący samochodem Europejczycy z początku przed każdym manewrem włączają... wycieraczki!”.
Zawodnikowi Orlen Team w oczy rzuciło się coś jeszcze. „Przepisów drogowych przestrzega się tutaj bardzo rygorystycznie i nikt nie wyłamuje się nawet minimalnie na ograniczeniach prędkości – dodał. – I to nie tylko z powodu wysokich kar. Australijczycy po prostu tak jeżdżą”.
Od Sydney motocyklistów dzieli tysiąc kilometrów. Ze względu na odwołany rejs na Tasmanie podróżnicy mogą przeznaczyć więcej czasu na inne atrakcje. Pierwsza z nich już za nimi. Była nią wizyta u stóp najwyższego szczytu Australii, Góry Kościuszki, poprzedzona przejazdem legendarnymi drogami Great Alpine Road oraz Alpine Highway i przez parki narodowe Wilsons Promontory, Kościuszko i Alpine National Park.
Na urokliwych, krętych szlakach, prowadzących zarówno drogami asfaltowymi, jak i szutrem, trójka przyjaciół nie miała wiele czasu na podziwianie widoków. „Jacek przez cały czas instruował nas, jak balansować ciałem na motocyklu i operować hamulcami w trudnym terenie – wyjaśniał Badziak. – Poza ogromną frajdą z pokonania odcinka, przejazd ten był więc dla nas także bardzo cenną lekcją udzieloną przez samego mistrza”.
„Niestety, kiedy dojechaliśmy do stóp Góry Kościuszki, okazało się, że trafiliśmy na martwy sezon – podkreślał Saleta. – Śniegu, podobnie jak turystów, było jak na lekarstwo, dlatego zamiast pozjeżdżać na nartach, urządziliśmy sobie wyścig bobslejami na kółkach, a potem ruszyliśmy w dalszą trasę”.
Kolejne kilometry prowadziły jednymi z najbardziej spektakularnych tras w całej Australii. Po drodze czwórka motocyklistów odwiedziła charakterystyczne, wyjątkowo pro-motocyklowe miasteczko Bombala, skąd skierowała się do miejscowości Eden.
„To były najbardziej ekscytujące dni całej wyprawy, jeżeli chodzi o drogi i widoki! A przecież po pokonaniu Ocean Road myśleliśmy, że lepiej już być nie może! – ekscytował się Badziak. – Nie mogę się już doczekać, tego co będzie dalej!”. Od teraz w stronę Sydney podróżnicy jechać będą już niemal wyłącznie wzdłuż wschodniego wybrzeża.
Michał Fiałkowski
Zdjęcia: Orlen Austrlaia Tour
Więcej informacji o wyprawie pod adresem: http://www.orlenaustraliatour.pl/
Zdjęcia: Orlen Austrlaia Tour
Więcej informacji o wyprawie pod adresem: http://www.orlenaustraliatour.pl/
Polskie kino w Australii: Święty interes
Nareszcie doczekaliśmy się polskiej komedii w Australii. Już w pierwszą niedzielę listopada w Melbourne a tydzień później w Sydney.
"Wszyscy święci" polskiego kina wreszcie grzeszą... humorem! Adam Woronowicz i Piotr Adamczyk bawią do łez w "Świętym interesie" Macieja Wojtyszki, nawiązującym do najlepszych tradycji gatunku komedii prowincjonalnej spod znaku "Samych swoich", "Nie ma mocnych" i serii "U Pana Boga...".
"Święty interes" to komediowa opowieść o dwóch braciach (Piotr Adamczyk i Adam Woronowicz), którzy wracają do rodzinnej wsi na pogrzeb dawno niewidzianego ojca. Okazuje się, że w spadku odziedziczyli jedynie rozpadającą się stodołę wraz ze starą, rozklekotaną Warszawą M-20. Losy samochodu budzą ogromne zainteresowanie mieszkańców wsi, gdyż wieść gminna niesie, że w przeszłości należał on do biskupa Karola Wojtyły. Przekonani o cudownej, uzdrawiającej mocy pojazdu, ludzie chcą odkupić auto od spadkobierców. Ci zaś mają nadzieję, że sprzedaż pojazdu pozwoli im wydobyć się z finansowych tarapatów. Tym bardziej, że Leszek ma dość pracy sprzątacza w Szwecji, zaś na Janku ciążą ogromne hazardowe długi.
Skąpana w słońcu polska prowincja przypomina tę znaną doskonale z serii filmów "U Pana Boga za piecem" Jacka Bromskiego. Maciej Wojtyszko portretuje ją jednak w swój osobisty, odrobinę odmienny sposób, łącząc zmysł komediowy z przenikliwością w wychwytywaniu naszych narodowych słabości. Zawsze też patrzy na swoich bohaterów z sympatią. Mieszkańcy wsi, choć gościnni i uczynni, skrywają przed światem tajemnicę Warszawy M-20. W obliczu możliwej utraty "świętego" auta gotowi są postawić wszystko na jedną kartę.
Melbourne: Niedziela 7 listopada, godz. 13.00 i 15:30
Classic Cinema - 9 Gordon Street, Elsternwick Vic 3185
Sydney: Niedziela 14 listopada, godz. 15:00
Reading Cinema Auburn - 100 Parramatta Road, Auburn
Perth: Niedziela 21 listopada, godz. 15:00
Reading Cinema Belmont
Róg Knutsford Avenue i Fulham Street, Belmont 6105
Więcej: Puma Film
"Wszyscy święci" polskiego kina wreszcie grzeszą... humorem! Adam Woronowicz i Piotr Adamczyk bawią do łez w "Świętym interesie" Macieja Wojtyszki, nawiązującym do najlepszych tradycji gatunku komedii prowincjonalnej spod znaku "Samych swoich", "Nie ma mocnych" i serii "U Pana Boga...".
"Święty interes" to komediowa opowieść o dwóch braciach (Piotr Adamczyk i Adam Woronowicz), którzy wracają do rodzinnej wsi na pogrzeb dawno niewidzianego ojca. Okazuje się, że w spadku odziedziczyli jedynie rozpadającą się stodołę wraz ze starą, rozklekotaną Warszawą M-20. Losy samochodu budzą ogromne zainteresowanie mieszkańców wsi, gdyż wieść gminna niesie, że w przeszłości należał on do biskupa Karola Wojtyły. Przekonani o cudownej, uzdrawiającej mocy pojazdu, ludzie chcą odkupić auto od spadkobierców. Ci zaś mają nadzieję, że sprzedaż pojazdu pozwoli im wydobyć się z finansowych tarapatów. Tym bardziej, że Leszek ma dość pracy sprzątacza w Szwecji, zaś na Janku ciążą ogromne hazardowe długi.
Skąpana w słońcu polska prowincja przypomina tę znaną doskonale z serii filmów "U Pana Boga za piecem" Jacka Bromskiego. Maciej Wojtyszko portretuje ją jednak w swój osobisty, odrobinę odmienny sposób, łącząc zmysł komediowy z przenikliwością w wychwytywaniu naszych narodowych słabości. Zawsze też patrzy na swoich bohaterów z sympatią. Mieszkańcy wsi, choć gościnni i uczynni, skrywają przed światem tajemnicę Warszawy M-20. W obliczu możliwej utraty "świętego" auta gotowi są postawić wszystko na jedną kartę.
Melbourne: Niedziela 7 listopada, godz. 13.00 i 15:30
Classic Cinema - 9 Gordon Street, Elsternwick Vic 3185
Sydney: Niedziela 14 listopada, godz. 15:00
Reading Cinema Auburn - 100 Parramatta Road, Auburn
Perth: Niedziela 21 listopada, godz. 15:00
Reading Cinema Belmont
Róg Knutsford Avenue i Fulham Street, Belmont 6105
Więcej: Puma Film
poniedziałek, 25 października 2010
Giełda sydnejska połknięta przez Singapur
Australian Stock Exchange w Sydney. Fot: K.Bajkowski |
Operator singapurskiej giełdy przejmuje parkiet w Sydney. Spółka Singapore Exchange potwierdziła wartą 8,3 miliardów dolarów amerykańskich transakcję przejęcia australijskiej Australian Stock Exchange w Sydney.
Informacja o przejęciu wywindowała o 20 proc. cenę akcji przejmowanej ASX. W tym samym czasie akcje giełdy w Singapurze traciły 5 proc.Połączone parkiety chcą podjąć rywalizację w azjatyckiej strefie czasowej z giełdami w Hong Kongu i Szanghaju. Oba parkiety rozwijają się bardzo szybko dzięki dużej liczbie debiutów chińskich spółek. Jednocześnie ułatwi to australijskim inwestorom dostęp do rynku azjatyckiego.
Australijski rynek giełdowy warty jest blisko 1,36 bln USD. Analogiczna wartośćdla Singapuru oceniana jest na niecałe 560 mld USD. Jednak wartość operatora parkietu w Azji jest wyższa (7,86 mld USD) wobec 6 mld w przypadku ASX.
Transakcja wymaga zatwierdzenia przez organy regulujące rynek finansowy w obu krajach. W przypadku sfinalizowania transakcji, powstałby rynek o łącznej wartości ponad 13,9 mld USD, co gwarantowałoby mu piąte miejsce wśród ośmiu największych giełd Azji.
TVN, Puls Biznesu
Wielka wyprawa Marcina Gienieczki. Darwin
Relacja radiowa po pierwszym dniu wyprawy z 30 maja.
Zobacz też: Trójbój australijski Marcina Gienieczki
Zobacz też: Trójbój australijski Marcina Gienieczki
Subskrybuj:
Posty (Atom)