Wilno jest malutkie. Kilkanaście domów i
kilkanaście rodzin. Osadzone w dzikim lesie, w dolinie o nazwie Madawaska, w
prowincji Ontario, 4 godziny samochodem na północny-wschód od Toronto i 2,5
godziny na zachód od stolicy Ottawy.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marek Tomaszewski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marek Tomaszewski. Pokaż wszystkie posty
środa, 21 sierpnia 2013
Na kanadyjskich Kaszubach
Kto nie był jeszcze w Wilnie, Ontario,
gdzie Kaszubi - w ich narzeczu "Kaszebe" - ponad 150 lat temu
"założyli" Polonię, powinien bezwłocznie to uczynić.
Powód wyprawy? Zobaczyć kolonię polskości
i miejsce rozkwitu kultury kaszubskiej, jakich mało na świecie. Wilno było
miejscem pierwszego stałego polskiego osadnictwa w Kanadzie, a dzisiaj jest
miejscem unikalnym. Tu, w kanadyjskich lasach, widać polskość na każdym kroku.
sobota, 10 sierpnia 2013
Portret Polonii kanadyjskiej
Nowy kosciół polski w Brampton, kolo Toronto. Fot. M.Tomaszewki |
Współcześni Polonusi kanadyjscy jak i australiscy pochodzą równomiernie z rożnych rejonów Polski , mieszkają w miastach bez tworzenia gett w stylu legendarnego amerykańskiego Jackowa czy Greenpointu i są dobrze wykształceni. Zycie polonijne zdaje się być jednak lepiej zorganizowne w kraju klonowego liscia niż w kraju kangurów.
Obszerny portret Polaków w Kanadzie rysuje dla Bumeranga Polskiego Marek Tomaszewski.
Z Roncesvalles na Missassaugę
Greenpoint jest już tylko symbolicznym "sercem" Polonii w Nowym Jorku, bo większość amerykańskich Polaków mieszka gdzie indziej. Podobnie Jackowo w Chicago, z którego Polacy rozjechali się w różne strony. Roncesvalles w Toronto, który przez pół wieku było uważane za centrum Polonii w Kanadzie, także traci polski character.
środa, 15 maja 2013
Polonia na Bermudach
Shelly Bay Beach widziana przez moongate, typowo bermudzki element architektoniczny. Fot. M.Tomaszewski |
Na środku północnego Atlantyku, w
malutkich Bermudach, mieszka prawie 20 Polaków. Niektórzy są na wyspach od 20
lat. Jednej z polskich par właśnie urodziła się córka. Inni traktują bermudzkie
subtropiki, jak przystanek. Jeden z Polaków, 41-letni kafelkarz spod Rzeszowa,
umarł na wyspach w marcu.
Pierwszym Polakiem, który ściągnął tu na
stałe był Kazimierz Danielak i jego żona, Grażyna. "Przyjechalismy tu w 1992 roku - mówi
56-letni Danielak. "Kazik", jak każe się nazywać, urodził się w
Gdynii. Jest inżynierem-elektrykiem i pracuje w Belco, jedynej na Bermudach
120-megawatowej elektrownii. Jego droga na Bermudy prowadziła przez Kanadę. W
latach 80. pracował w marynarce handlowej. Gdy jego statek przybił do
kanadyjskiej Nowej Szkocji w 1982 roku, zszedł z pokładu i poprosił o azyl. Ogłoszenie
o pracy na Bermudzie przeczytał w kanadyjskiej gazecie. Po przyjeździe na wyspy
zauważył, że był jednym z nielicznych Polaków na Bermudach. "Oprócz mnie
były 2-3 osoby, które wkrótce potem wyjechały", mówi. Kilka lat wcześniej
skończyła się zimna wojna.
Subskrybuj:
Posty (Atom)