Od dawna upominam się o to, abyśmy starali się mieć własne zdanie zwłaszcza w sprawach ważnych oraz – co szczególnie potrzebne – nieważnych. Od ponad trzydziestu lat powtarzamy cudze poglądy, oceny i prognozy, co nam daje (jakoby) przepustkę do „świata Zachodu”.
Postawa ta jest prosta do wytłumaczenia: potrzebujemy zaakceptowania i dopuszczenia do „dobrego towarzystwa”, bo uważamy się za gorszych. Naszą przepustką ma być uległość i gorliwe powtarzanie tego, co mówi owo dobre towarzystwo. Chcemy być przez to wysłuchani i zwłaszcza pochwaleni: mamy być tacy sami jak ONI. Dobrowolnie przyjęta postawa plagiatora jest zarazem wyrzeczeniem się umiejętności samodzielnego formułowania diagnoz a nawet krytycznej oceny „zachodnich” poglądów i prognoz.