Był to przede wszystkim Papież „nieeuropejski”, pochodził z Argentyny, był od początku atakowany jako „lewicowy”, zarówno w sensie społecznym, jak i doktrynalnym. Z drugiej strony stał się przedmiotem wręcz nagonki z racji swojego stosunku do wojny na Ukrainie. Zwłaszcza w Polsce, także katolicy (lub pseudokatolicy), zarzucali mu, że nie jest dostatecznie proukraiński.
Do historii przeszła jego wypowiedź dla „Corriere della Sera” z 3 marca 2022 r.: „Prawdopodobnie szczekanie NATO pod drzwi Rosji doprowadziło do reakcji Kremla. Złość, nie wiem, czy to było sprowokowane, ale pewnie się przyczyniło. Mówię tylko o rzeczywistości: w Syrii, Jemenie, Iraku, w Afryce toczy się jedna wojna za drugą. A za każdym z nich stoją interesy międzynarodowe. Na Ukrainie inni stworzyli konflikt”. Tę słuszną ocenę uznano w kręgach Partii Wojny i wśród jej sług za „usprawiedliwianie Putina”. Była to oczywista nieprawda, Papież – zgodnie tradycją Kościoła – był przeciwnikiem wojny (gdziekolwiek by się toczyła) i zawsze konsekwentnie wypowiadał się za jej szybkim zakończeniem. Podnoszenie wydatków na zbrojenia do 2 procent PKB nazywał „szaleństwem”. „Prawdziwą odpowiedzią nie jest – więcej broni, następne sankcje i sojusze polityczno-militarne, ale inny sposób zarządzania światem; nie przez pokazywanie zębów” – powiedział 24 marca 2022 r. Mimo to uznawano Go za „rusofila”, bo nie ukrywał, że lubi pisarstwo Fiodora Dostojewskiego, a o zabójstwie Darii Duginy powiedział: „Myślę o tej biednej dziewczynie, wysadzonej w powietrze z powodu bomby pod siedzeniem samochodu. Niewinni płacą za wojnę, niewinni. Pomyślmy o tej rzeczywistości. I powiedzmy sobie: wojna jest szaleństwem. A ci, którzy zarabiają na wojnie, na handlu bronią, to przestępcy. Oni mordują ludzkość”. Kijów nigdy nie ukrywał, że chciałby, żeby Franciszek jednoznacznie stanął po jego stronie i potępił Rosję. Jednak Papież nie dał się wciągnąć, w przeciwieństwie do polskiego Episkopatu, do grania w takt fałszywej muzyki grekokatolickiego hierarchy Światosława Szewczuka. Za to jednoznacznie potępił prześladowania Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej.
Czy Franciszek był – jak twierdzą katoliccy tradycjonaliści – burzycielem kościelnej tradycji i podstaw wiary? Pewne gesty, np. wobec homoseksualistów czy tzw. społeczności LGBT, na to mogły wskazywać. Jednak nadzieje „świata postępu” na to, że Franciszek całkowicie przewróci wszystko do góry nogami – okazały się płonne. Albowiem w kwestiach celibatu, możliwości konsekracji kobiet do święceń, eutanazji, aborcji i tradycyjnej rodziny, Papież pozostał przy wielowiekowych fundamentach Kościoła. Skrytykował nowoczesną koncepcję tożsamości płciowej, przyjętą w wielu krajach. Jasno zadeklarował, że „każdy akt seksualny poza małżeństwem jest grzechem”. Należy uznać, że dopiero po Jego śmierci wszyscy katolicy docenią w sposób właściwy ten pontyfikat, w jakże trudnych dla Kościoła czasach.
Jan Engelgard
fot. wikipedia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy