![]() |
graf. Pixabay |
Nowy prezydent USA Donald Trump robi reset z Federacja Rosyjską. Właśnie jesteśmy po wstępnych i to pierwszych od trzech lat rozmowach szefa dyplomacji rosyjskiej Siergieja Ławrowa z nowym sekretarzem stanu USA Marco Rubio w Rijadzie o naprawieniu stosunków rosyjsko-amerykańskich i o kryzysie ukraińskim. A dziś Trump nazwał Wołodimira Żelenskiego dyktatorem. "Pomyślcie: umiarkowanie udany komik, Wołodymyr Zełenski, namówił Stany Zjednoczone Ameryki do wydania 350 mld dolarów, aby rozpocząć wojnę, której nie można było wygrać, która nigdy nie musiała się zacząć, wojnę, której on, bez USA i Trumpa nigdy nie będzie w stanie zakończyć" - napisał Trump na swoim portalu społecznościowym Truth Social.
"Dyktator bez wyborów, Zełenski lepiej niech działa
szybko, inaczej nie będzie miał kraju" - dodał, oskarżając go, że zależy
mu tylko na pieniądzach. Wcześniej Donald Trump mówił, że gdyby on a nie Joe
Biden był prezydentem do wojny nigdy by nie doszło.
Ci, którzy obfotografowywali się i ściskali z Zelenskim, nosili w klapach ukraińskie flagi doznają szoku. Wszystko wskazuje na to, że ich polityka wobec konfliktu na Ukrainie zbankrutowała.
Przypomnijmy niektóre wypowiedzi z felietonów, wywiadów i analiz ,
które publikowaliśmy.
Rosja rozpoczęła specjalną operację wojskową w Donbasie (24 lutego 2022)
„Okoliczności zmuszają nas do podjęcia zdecydowanych i natychmiastowych działań. Republiki ludowe Donbasu poprosiły Rosję o pomoc” – powiedział Putin. „W związku z tym, zgodnie z art. 51, częścią 7 Karty Narodów Zjednoczonych, z sankcjami Rady Federacji oraz zgodnie z traktatami o przyjaźni i wzajemnej pomocy z DRL i ŁRL, ratyfikowanymi przez Zgromadzenie Federalne, zdecydowałem do przeprowadzenia specjalnej operacji wojskowej”.
Putin powiedział, że podczas gdy polityka to brudny biznes, działania NATO są sprzeczne z moralnością, a Rosja nie może się rozwijać, czuć się bezpieczna ani istnieć z ciągłymi zagrożeniami ze strony Ukrainy.
Putin podkreślił, że Rosja od 30 lat próbuje negocjować nierozszerzanie NATO na wschód, mimo oszustwa i szantażu.
Prof. Stanisław Bieleń: Czas dramatu (28 lutego 2022) Myśl Polska
Nastał czas krwawej wojny u granic Polski. Czas hańby i wstydu dla jednych. Czas heroizmu i poświęceń dla drugich. W ostatnich tygodniach dużo pisałem na łamach „Myśli Polskiej” o konieczności zawarcia kompromisu między Zachodem a Rosją. Nawoływałem do ustępstw, wierzyłem w dyplomację.
(...)
Wojna na Ukrainie nie jest zwykłą wojną. To wojna bratobójcza, tam swoi strzelają do swoich. Podobnie było w wojnie secesyjnej w USA. Także na terenach b. Jugosławii w latach dziewięćdziesiątych ub. wieku. Wkroczenie do konfliktu ukraińsko-rosyjskiego obcych potęg uczyniło z Ukrainy „boże igrzysko”. Harcują wielcy gracze, których atomowy status zabezpiecza przed atakiem Rosji. Płacą za to Ukraińcy, których przywódcy polityczni ostatnich lat nie byli na tyle wewnątrzsterowni, aby obronić się przed instrumentalnym wykorzystaniem ich państwa w prowadzonej wojnie Zachodu z Rosją.
Dr Leszek Sykulski (31 grudnia 2022) TV Lubuszan
Dr Sykulski podkreśla, że wojna na Ukrainie trwa od ponad ośmiu lat. Jej początkiem jest obalenie prezydenta Wiktora Janukowicza w lutym 2014 roku. Obecnie jest kontynuacją tej wieloletniej wojny. Do jej zakończenia jest daleko, bo Władimir Putin chce osiągnąć kilka celów:
1) podpisanie nowego traktatu o bezpieczeństwie w Europie;
2) odcięcie Ukrainy od Morza Azowskiego, jak i Morza Czarnego;
celem jest teraz zdobycie Odessy;
3) wycofanie wojsk NATO z państw, które przystąpiły do tej
organizacji po 1997 roku, a więc i z Polski.
Wojna na Ukrainie jest korzystna dla USA i dla wielkich korporacji. Dokąd tak będzie, to będzie trwała wojna.
Jared
Peterson dla American Thinker (30 kwietnia 2022) American Thinker
Rosyjska gospodarka ma się świetnie. Pod względem produkcji
sprzętu wojskowego i uzbrojenia wydaje się wyprzedzać Ukrainę i jej
sojuszników. Ze względu na amerykańską politykę wobec Ukrainy nasi główni
przeciwnicy, Rosja i Chiny, zbliżyły się do siebie. Trudniej o głupszą i nieskuteczną
politykę w historii dyplomacji. Teraz Moskwa i Pekin są naprawdę zjednoczone w
swojej determinacji, by położyć kres „międzynarodowemu porządkowi opartemu na
zasadach”.
Konflikt zbrojny na Ukrainie, wytrwale podsycany przez
amerykański kompleks wojskowo-przemysłowy i zdominowany przez neokonserwatystów
Departamentu Stanu, nie przyniesie Amerykanom nic dobrego. Ten konflikt musi
zostać zatrzymany tak szybko, jak to możliwe dla dobra mieszkańców naszego
kraju i dla dobra samych Ukraińców, nawet jeśli jest to nieopłacalne dla małej
garstki Amerykanów, którzy czerpią zyski z działań wojennych i zniszczenia.
Waszyngton może to zrobić. Brakuje mu tylko woli i pragnienia.
Jeffrey Sachs: Wojny
można było uniknąć (19 maja 2023) Mysl Polska
− Nie ma wątpliwości, że wojny można było uniknąć. Od czasów
Billa Clintona amerykańscy dyplomaci ostrzegają urzędującego prezydenta przed
zagrożeniami związanymi z rozszerzeniem NATO, zwłaszcza w przypadku Ukrainy i
Gruzji. W grudniu 2021 roku Rosja przedstawiła amerykańsko-rosyjską propozycję
traktatu o gwarancjach bezpieczeństwa w celu uniknięcia wojny, koncentrując się
na zakończeniu rozszerzenia NATO. We wniosku znalazły się inne punkty, takie
jak bazy wojskowe, jednostki amerykańskie i rozmieszczenie broni jądrowej, które
mogły i powinny zostać omówione, ale było jasne, że Stany Zjednoczone ich nie
zaakceptują. Moskwie chodziło o to, żeby Waszyngton szanował bezpieczeństwo
narodowe Rosji, które zdaniem Moskwy było zagrożone rozszerzeniem NATO.
Niestety, Stany Zjednoczone odrzuciły negocjacje w sprawie rozszerzenia sojuszu
obronnego. Według NATO żaden kraj, w tym Rosja, nie powinien mieć nic do
powiedzenia w tej kwestii i nie może sprzeciwiać się poszerzaniu NATO. Jest to
aroganckie stanowisko, które znacznie przyczyniło się do wojny.
– Viktor Orbán jest jedynym europejskim przywódcą, który
realistycznie widzi sytuację na Ukrainie. Rozumie, że jest to bezsensowna i
niepotrzebna wojna wywołana rozszerzeniem NATO i dopóki będzie trwać, będzie
tragedią i ślepym zaułkiem dla Ukrainy. W przeciwieństwie do innych
europejskich przywódców uznaje również, że Rosja nie zaakceptuje porażki na
polu bitwy bez eskalacji konfliktu w wojnę nuklearną.
Jan Engelgard: Rok
temu pokój był w zasięgu ręki (20 czerwca 2023) Myśl Polska
Podczas spotkania z delegacją państw afrykańskich Władimir
Putin ujawnił, że Ukraina odrzuciła parafowany już w kwietniu 2022 roku, po
rozmowach w Turcji, dokument mający być podstawą do zakończenia wojny i
zawarcia traktatu pokojowego.
Obserwatorzy i komentatorzy ze strony rosyjskiej
podkreślają, że wojska rosyjskie w akcie dobrej woli wycofały się z rejonu
Kijowa i Charkowa, choć nadal mogły tam przebywać. W wyniku nacisków Borisa
Johnsona Kijów wycofał się z wynegocjowanych warunków pokoju i zorganizował
propagandową akcję pod nazwą „Bucza”. Miało to na celu wstrząsnąć opinią
publiczną i uzasadnić tezę, że z Rosją, jako państwem zbrodniczym, nie można
negocjować i wojnę należy prowadzić do końca.
Jeden z rosyjskich komentatorów pisze: „Warto zauważyć, że
„porozumienia stambulskie” postawiły Ukrainę w znacznie gorszych warunkach niż
poprzedzające je „porozumienia mińskie”. Nie ma wątpliwości, że ostatecznie
wszystko będzie znacznie gorsze dla Kijowa niż Stambuł, nie mówiąc już o
Mińsku. Ale w Kijowie sami tego chcieli. Ale zarówno „Stambuł”, jak i „Mińsk”,
z całą różnicą w podejściach i warunkach, nadal zapewniały zachowanie
ukraińskiej państwowości”. Teraz nie jest to takie jednoznaczne.
Viktor Orbán: Tylko
Trump daje szansę na pokój (31 sierpnia 2023)
Orbán w wywiadzie dla Tuckera Carlsona potwierdził swoje stanowisko, że strategia
obecnego prezydenta USA Joe Bidena, który chce „w jakiś sposób zmiażdżyć
Rosjan”, nie zadziała. Zgodnie z tą strategią walczą ukraińscy żołnierze, a
niektóre państwa członkowskie NATO finansują tę walkę pieniędzmi i wspierają ją
środkami wojskowymi – wyjaśnił.
Scott Ritter: Los
Ukrainy jest już przesądzony (7 września 2023) NEon24
Ukraina utraciła Krym w wyniku zamachu stanu na Majdanie w
2014 roku. W wyniku swojej decyzji wiosną 2022 roku utraciła Donbas, Zaporoże i
Cherson. A jeśli Kijów eskaluje ten konflikt do punktu, w którym nie będzie już
fizycznie w stanie się bronić, grozi Ukrainie utrata jeszcze większej liczby
terytoriów, w tym Odessy i Charkowa.
Jako jeden z wielu warunków w ogóle rozpoczęcia rozmów pokojowych z Moskwą, Kijów żąda zwrotu wszystkich byłych terytoriów ukraińskich znajdujących się obecnie pod rosyjską kontrolą – w tym Krymu. Aby jednak osiągnąć taki wynik, Ukraina musiałaby być w stanie wymusić militarne i/lub polityczne zwycięstwo nad Rosją. Z dzisiejszej perspektywy jest to niemożliwe.
Wydaje się, że Ukraina i jej zachodni partnerzy nie zrozumieli tego, że rosyjscy przywódcy nie chcą negocjować dla samych negocjacji. Putin przedstawił swoje cele i zamierzenia dotyczące konfliktu – denazyfikację, demilitaryzację i brak członkostwa Ukrainy w NATO.
Taka jest rzeczywistość obecnej sytuacji. Rosja pracuje nad osiągnięciem wyznaczonych celów i zamierzeń. W obecnym stanie rzeczy Ukraina i jej partnerzy, tj. USA, NATO i UE niewiele mogą zrobić, aby uniemożliwić Rosji osiągnięcie tych celów. Harmonogram nie jest oparty na kalendarzu, ale jest ustalany na podstawie wyników. Im dłużej Kijów – i jego zachodni partnerzy – przeciągają ten konflikt, tym większe będą szkody dla Ukrainy.
Nadszedł czas, aby Ukraina i jej zachodni partnerzy weszli na drogę pokoju i odbudowy. Może to jednak nastąpić tylko wtedy, gdy Ukraina skapituluje i zaakceptuje rzeczywistość.
Adam Zawrat: Dwie
wojny. Na horyzoncie widać tę trzecią... (10 listopada 2023) Neon24
Pod koniec drugiego roku wojny, sytuacja staje się coraz
trudniejsza dla Ukrainy i wspierających ją Amerykanów ze wszystkimi państwami
NATO. Optymizm kilku naszych wojskowych celebrytów, którzy przewidywali szybkie
zwycięstwo władców z Kijowa, powoli odchodzi w siną dal, a realia zaczynają
brać górę nad życzeniami. Kończy się też powoli nasza determinacja w niesieniu
pomocy, bowiem okazuje się, że z jednej strony powszechna korupcja Ukraińców
powiązana z licznymi błędami w działaniu musiały doprowadzić do sytuacji, w
której szybsze rozmowy pokojowe, pozwolą zachować dziesiątki tysięcy ludzkich
istnień oraz zmniejszą zniszczenia w infrastrukturze. Nie pomogą tu też
oczywiście zapewnienia prezydenta Zełenskiego, który w osamotnieniu wciąż chce
wierzyć w swoje zwycięstwo.
Od samego początku tego konfliktu byłem zwolennikiem
zakończenia tej bezmyślnej wojny i pokojowego uregulowania tej zbrojonej
konfrontacji. Niestety, ale Amerykanie wraz ze swoimi sojusznikami byli
przekonani, że kilkanaście nałożonych sankcji oraz wsparcie militarne i
finansowe musi rzucić na kolana Rosję, a zwycięzcy przystąpią do dzielenia tego
wielkiego rosyjskiego tortu. Stało się zupełnie inaczej. Rosja powoli wraca na
swój militarny poziom i obecnie wbrew oczekiwaniom, to właśnie prezydent Putin
będzie decydował o sposobie zakończenia tej wojny i przyszłości Ukrainy.
Jan Engelgard: Gotowi
na pokój na Ukrainie? (11 grudnia 2023) Myśl Polska
Nie ma w Europie kraju, który powinien być bardziej
zainteresowany zakończeniem wojny, jak Polska, która w razie zaostrzenia
sytuacji militarnej będzie jako pierwsza narażona na konsekwencje. To Polska
właśnie powinna być jednym z pierwszych krajów domagających się zakończenia tej
wojny, tak, jak robią to Węgrzy. U nas jednak żadna siła polityczna nie odważy
się sformułować takiego postulatu, mimo że leży to w polskim interesie.
Dlaczego? Bo nadal obowiązuje dogmat o „walce do końca” – to, że oznacza to „do
ostatniego Ukraińca” – nikogo w Polsce raczej nie obchodzi. Co gorsza, jeśli
już zginą ci „ostatni Ukraińcy”, wtedy, jak przekonuje w wywiadzie dla „Naszego
Dziennika” Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera – Polska w ciągu
trzech lat będzie miała wojnę z Rosją. „Jeśli chcemy uniknąć wojny, to kraje
NATO znajdujące się na wschodniej flance powinny przyjąć krótszy, 3-letni
horyzont czasowy na przygotowanie się do konfrontacji. To czas, w którym na
wschodniej flance musi powstać potencjał będący jasnym sygnałem odstraszającym
przed agresją”. Nota bene to samo mówi gen. Leon Komornicki, który uchodzi
wśród generałów w stanie spoczynku za realistę.
Czyli, mówiąc otwarcie, w Polsce nikt nie mówi o zasadniczej
zmianie polityki Zachodu wobec Rosji w kierunku dialogu i stworzenia takiego
systemu bezpieczeństwa, w którym wszystkie strony (Rosja i Zachód), będą czuć
się bezpiecznie. Żeby do tego doprowadzić należy przede wszystkim zakończyć
marsz NATO na wschód, jasno zadeklarować, że Ukraina będzie krajem neutralnym,
skończyć z polityką nie kończących się sankcji i ożywić wszystkie instytucje
mogące być płaszczyzną dialogu między Rosją a Europą (np. OBWE)...alternatywą
jest III wojna światowa.
Przemysław Piasta:
Zdrada stanu (30 grudnia 2023) Myśl
Polska
Polska przekazała Ukrainie niemal wszystkie zapasy
mobilizacyjne, jakie do niedawna posiadała w swoich magazynach uzbrojenia.
Łącznie około 40% wyposażenia Wojsk Lądowych trafiło do naszych wschodnich
sąsiadów.
(...)
Zarówno przed 24 lutego 2022 roku jak i dzisiaj Ukraina nie
stanowiła i nie stanowi dla nas sojusznika lecz rywala. Konkurenta, który ma z
nami liczne sprzeczne interesy i realizuje je z całą bezwzględnością. To
Ukraina, nie Rosja zgłasza wobec Polski roszczenia terytorialne, sama
administrując historycznie polskimi ziemiami. To z Ukrainą, nie z Rosją mamy
nieprzepracowane tematy z naszej wspólnej historii, to Ukraina blokuje
ekshumacje setki tysięcy polskich ofiar pomordowanych przez banderowskie
zwierzęta. To Ukraina stawia na pomnikach wizerunki morderców i ludobójców,
czyniąc z nich swoich narodowych bohaterów. Takiej Ukrainie udzieliliśmy
bezwarunkowego wsparcia. Na rzecz takiej Ukrainy ogołociliśmy z uzbrojenia i
wyposażenia nasze wojsko. To więcej niż głupota. To zbrodnia.
Czy ktoś za nią odpowie? Szczerze wątpię by stało się to za
obecnej władzy. Nieproporcjonalnie nasycony przedstawicielami mniejszości
narodowych, w tym szczególnie ukraińskiej, realizujący agendę Georga Sorosa,
rząd Donalda Tuska nie będzie skory do takich rozliczeń. Istnieje wręcz obawa,
że sam będzie kontynuował błędną linie poprzedniej ekipy. W tej sprawie nie
zmieni się nic, przynajmniej dopóki stawianie jako priorytet polskiej racji
stanu będzie przez wyborców nad Wisłą uznawane za polityczny ekstremizm.
Nagła zmiana narracji
gen. Skrzypczaka ws. Ukrainy (19
stycznia 2024)
Generał Waldemar Skrzypczak ma fatalne prognozy dla Ukrainy.
Tak pesymistycznego przekazu chyba jeszcze wśród znanych w głównym nurcie
osobistości nie było.
Gen. Skrzypczak zasłynął dotychczas z tego, że obwieszczał
sukcesy Ukraińców i wieszczył klęskę Rosji. W rozmowie z Radosławem Pyffelem
bije się w pierś i mówi, że to już melodia przeszłości, a fakt, że Rosjanie nie
zdobyli Kijowa na początku wojny, dziś nie ma żadnego znaczenia. Co sprawiło,
że gen. Skrzypczak musiał swoje, z perspektywy czasu kompletnie nietrafione,
prognozy odnośnie Ukrainy zweryfikować? „Wierzyłem w to, że, po pierwsze, sankcje
będą skuteczne, że Rosjanie bez dostępu do komponentów nie odbudują amunicji
czy rakiet. I po drugie wierzyłem w to, że te sankcje zrujnują gospodarkę
rosyjską. Nic takiego się nie wydarzyło” – mówi gen. Skrzypczak.
Przypomniał, że Rosjanie, dekretem Władimira Putina,
przestawili gospodarkę na tryby wojenne, a odbudowa potrwała około roku.
„Odbudowali potencjał swojej zbrojeniówki, co pozwala im zwielokrotniać
produkcję wszystkiego, czego tylko potrzebuje armia” – podkreśla. Mówi, że
sankcje nałożone na Rosje są obchodzone skutecznie. Nazywa je „kabaretowymi” i
dodaje, że nawet jeśli uderzają w jakąś część gospodarki, to w niewielkim
stopniu. „Konsekwencją tego jest to, że Rosjanie odbudowali swoją przewagę
strategiczną” – podkreśla. „Ukraińcy już nie uzyskają przewagi strategicznej w
ogóle, bo nie mają na to szans. Z dwóch powodów. Po pierwsze, gospodarka
ukraińska jest bardzo złej kondycji. Po drugie, Ukraińcy nie mają żołnierzy do
tego, żeby ich mobilizować na wojnę” – wymienia główne przyczyny.
Prof. Stanisław
Bieleń: „Lunatycy” wojny (22 lutego 2024)
Sami Ukraińcy mają dość cierpień i zniszczeń. Oczekują na
zmianę swoich władz, z wojowniczych i nieustępliwych na gotowe do zawieszenia
broni i rozmów pokojowych. Coraz więcej ludzi uświadamia sobie, że będące na
granicy upadku państwo od 2014 roku zaczęło gotować się do wojny i ostatecznie
sprowokowało Rosję do gremialnego uderzenia. Nie pomogło uzbrojenie
„pomajdanowego reżimu” przez państwa zachodnie. Tysiące żołnierzy zapłaciło
swoją krwią w imię interesów
amerykańskiej soldateski, testującej skuteczność nowych rodzajów broni i
nowoczesnego charakteru wojny. Nędza ukraińskiego społeczeństwa jest na długie
lata nie do odkupienia, a straty liczone w ofiarach ludzi nie do powetowania.
Buńczuczne oświadczenia obu stron prowadzą jednak do takiego
stanu psychicznego polityków, że ci jak przed wybuchem I wojny światowej,
zaczynają „lunatykować”. Marzy im się
kategoryczne rozprawienie się z reżimem Putina, aby Rosję wyzwolić z
dyktatury i na wieki uczynić „szczęśliwą”. Ściślej, podporządkowaną „światowemu
przywództwu”, którego centrum leży za Atlantykiem. Rosji natomiast zależy na
takim upokorzeniu ukraińskich władz, aby z jej rąk przyjęły gwarancje swojego
istnienia w kształcie i na warunkach podyktowanych przez Moskwę. Może to się
stać za cenę rozpadu państwa ukraińskiego co najmniej na dwie części –
prorosyjską i prozachodnią. Koszty tego przedsięwzięcia są trudne do
policzenia.
Prof. Julian
Korab-Karpowicz: Czy Rosja zagraża Polsce? (26 lutego 2024)
Jaki interes miałaby Polska pchając się w wojnę z Rosją? Czy
chcemy odzyskać nasze tereny na Wschodzie, odebrane nam w wyniku zaborów? O tym
na razie żaden polityk nie mówi. A więc po co ta wojna? Aby jakakolwiek wojna
została podjęta, musi ją poprzedzać dokładna, racjonalna kalkulacja sił, z
których wynika możliwość zwycięstwa. Celem wojny jest bowiem zwycięstwo, a nie
jakakolwiek, nawet honorowa, przegrana. Kiedy wojna nie rokuje nadziei na
wygraną, powinna być ona przerwana z uwagi na koszty ludzkie i zniszczenie
kraju. Najlepiej przerwać wojnę w takim momencie, który daje stronie słabszej
możliwe najlepsze warunki negocjacji pokoju. Kontynuowanie wojny bez możliwości
wygranej, tak jak obecnie na Ukrainie, jest aktem nieracjonalnym i samobójczym,
za który odpowiedzialność moralna spada zarówno na agresorów, jak i na
obrońców. Pojedyncza osoba może się zdecydować, aby zginąć w obronie swojego
honoru lub swych ideałów. Na śmierć nie może sobie jednak pozwolić żadne
państwo, którego zadaniem jest trwać oraz zapewnić obywatelom bezpieczeństwo i
możliwość rozwoju.
(...)
Teza, że musimy się bronić, gdyż zwycięstwo Rosji na
Ukrainie, jedynie rozzuchwali Rosjan do dalszych podbojów, jest fałszywa,
podobnie jak ta, że Rosja jest zagrożeniem dla Polski i całego wolnego świata.
Należy sobie w pełni uświadomić, że konflikt rosyjsko-ukraiński wynika z
konkretnych podwodów. Zmiana ustawy językowej na Ukrainie w 2014 powodująca
dyskryminację rosyjskiej mniejszości i stojąca za tą zmianą skrajna prawica,
podtrzymująca tradycje UPA i OUN oraz długotrwała wojna na terytorium Donbasu
są równie ważne dla wyjaśnienia przyczyn obecnego konfliktu zbrojonego, jak i
względy strategiczne związane z rozkładem sił w regionie i rozszerzeniem NATO,
przed którym od wielu lat ostrzegała Rosja. Patrząc z perspektywy realizmu
politycznego, wcześniejsza aneksja Krymu oraz obecna wojna mogą być więc
interpretowane jako próby skorygowania przez Rosję regionalnego układu sił w
obliczu postrzeganego przez nią zagrożenia. Jak twierdzi wybitny realista prof.
John Mearsheimer: „rozszerzenie NATO o Ukrainę stanowi egzystencjalne
zagrożenie dla Rosji i wywołało jej reakcję”. Zanim jednak do wojny doszło,
wielokrotnie Rosja ostrzegała, że członkostwo Ukrainy w NATO będzie
przekroczeniem „czerwonej linii” i doprowadzi do konfliktu zbrojnego.
Przemysław Piasta:
Nie będę ginął za Krym (29 lutego 2024) Myśl Polska
Polacy są w najlepsze karmieni tanią prowojenną propagandą.
Czołowi politycy i publicyści jednym głosem powtarzają kłamliwą manrtę o tym
jak Ukraińcy walczą także za nas. O tym, że to nasza wojna, ba, ze już w niej
uczestniczymy. O tym, że konfrontacja z Rosją jest nieunikniona, to tylko
kwestia czasu. To wszystko konsekwentne, doskonale wystudiowane i
najzwyczajniej podłe kłamstwa.
Wciąż możemy wybrać pokój. Nie musimy wysyłać naszych synów
na śmierć. Nie musimy rujnować naszego kraju. I nie musimy pozwalać na to
naszym politykom. Musimy jednak mówić silnym głosem: Nie chcemy ginąć za Krym.
Nie chcemy ginąć w geopolitycznej grze upadającego hegemona. Chcemy żyć w
pokoju i bezpieczeństwie. To nie jest nasza wojna. Wciąż nie. I nie musi nią
być.
Jacques Baud: Jak
Zachód poświęcił Ukrainę (5 maja 2024)
Dziś Zełeński musi wyrzucać sobie, że nie skorzystał z
możliwości poprawy tej sytuacji, gdy tylko doszedł do władzy. Znalazł się
obecnie w najgorszym możliwym położeniu, mając przed sobą zwycięskiego
przeciwnika, niezainteresowanego już negocjowaniem z nim, bo Rosjanie
zrozumieli, że to nie on podejmuje decyzje.
Prof. Stanislaw
Bieleń (4 grudnia 2014) Myśl Polska
Upieranie się przy negowaniu Rosji, nakładanie na nią
kolejnych sankcji z jednoczesnym zbrojeniem Ukrainy i pompowaniem w nią
pieniędzy dla podtrzymania rządów Wołodymyra Zełenskiego, okazało się drogą
donikąd. To, że Rosja „musi” przegrać, nie może być celem, jest co
najwyżej upartym postulatem, „pobożnym
życzeniem”, naiwnym oczekiwaniem, nieliczącym się z realiami, własną niemocą i
własnym interesem. Świadczy raczej o jakimś opętaniu psychozą, która nie
poddaje się racjonalnej analizie.
(...)
Podważanie racjonalności zachowań Władimira Putina świadczy
o absolutnej ignorancji władz, które porażają swoim dyletantyzmem w
odczytywaniu intencji mocarstw i ich logiki rywalizacyjnej. Polscy politycy nie
rozumieją, czym są interesy żywotne mocarstw, na czym polega Realpolitik,
równoważenie sił, reguły hierarchicznej
subordynacji i prawa zwycięzców do
dyktowania reguł nowego porządku. Rozlega się sporo wrzasku medialnego na temat
groźby „nowego Poczdamu”. Mało komu przy tym przychodzi do głowy, że każdy nowy
porządek był dyktowany przez obozy zwycięskie. Wiele wskazuje na to, że także i
tym razem Rosja znajdzie się w położeniu zwycięzcy. Paradoks jednak będzie
polegał na tym, że na stole negocjacji pokojowych będą te same propozycje, które Rosjanie
zgłosili już w grudniu 2021 roku.
Wszystkie cytaty pochodzą z materiałów, które opublikowaliśmy w ostatnich trzech latach m.in. z Myśli Polskiej, NEon24, American Thinker i Global Research. Te i wiele innych można znaleźć w naszym archiwum pod zakładką: kryzys ukraiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy