Paderewski Festiwal w Poznaniu. Fot. mat. prasowe |
30 wydarzeń, doborowi artyści, setki melomanów i
przedstawicieli opiniotwórczych środowisk m.in.: naukowych, biznesowych,
samorządowych, akademickich. Każdy mógł odnaleźć własnego Paderewskiego –
takiego, którego najbardziej szanuje, lubi lub w myślach wchodzi w dialog z
faktami z życia wybitnego męża stanu… aby słyszeć różne tonacje spuścizny Mistrza.
Odwołując się do konwencji metafory (wielobarwność życia i postaw Ignacego Jana to wręcz sugeruje), duch Paderewskiego nie przyszedł do nas jedynie fraku i w muszce. Dał nam za to koncert, który domaga się bisu – patrząc na reakcje publiczności i zainteresowanie propozycjami kulturalnymi, które wyznaczyły rytm festiwalu.
Wielkopolska Paderewskim stoi…
Obywatel świata, który użyczył swojego nazwiska
tytułowi wydarzenia, tym razem odnalazł swój-nasz świat zarówno w Poznaniu jak
i w okolicznych miejscowościach, takich jak Jankowice, Wągrowiec, Komorniki,
Rokietnica, Skrzynki, Stęszew a nawet Białęgi. W każdej z tych miejscowości był
witany z entuzjazmem. To jedna z kluczowych ról festiwalu – aby zaznajamiać z
kulturą wyższą różne społeczności, które na co dzień nie muszą mieć do niej
dostępu w takim wymiarze, jaki gwarantuje jego organizator – Bona Fide Stowarzyszenie
Wielkopolan. Podkreślając sedno współpracy instytucji, warto zauważyć, że
festiwal dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
pochodzących z Funduszu Promocji Kultury w ramach programu „Muzyka”,
realizowanego przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca, a także ze środków
budżetowych Miasta Poznania i Samorządu Województwa Wielkopolskiego.
Międzynarodową klasę recitali, koncertów, spotkań,
wykładów, spektakli… podkreślił patronat honorowy Ambasadora Szwajcarii w
Polsce, Fabrice’a Filliez’a. Nie ma w tym przypadku, bo przecież Paderewski
spędził w Szwajcarii ponad 40 lat, łącząc aktywność artystyczną z polityczną i
charytatywną.
Wirtuozeria idzie w parze z maestrią…
To, co pozostaje akordem braw dla festiwalu to jego
program – skoncentrowany na wartości edukacyjnej i oświatowej związanej z
odkrywaniem nowych lub mało popularnych wymiarów tożsamości osoby
Paderewskiego, jego muzyki oraz „Paddymani”– odnosząc się do musicalu Teatru
Muzycznego w Poznaniu – „Virtuoso”. Obcowaliśmy z repertuarem muzyki polskiej
ze szczególnym uwzględnieniem utworów mniej znanych oraz rzadziej wykonywanych.
Jedną z pereł w naszyjniku nut (tak, zdarzenia festiwalu żyły z sobą w harmonii
jak nuty), była premiera płyty, nagranej w lipcu tego roku, w Studio S-1
Polskiego Radia pt.: „Ignacy Jan Paderewski: Complete Songs”, w wykonaniu
Marzeny Michałowskiej (sopran związany na co dzień z Akademią Muzyczną Ignacego
J. Paderewskiego w Poznaniu) i Małgorzaty Sajny-Mataczyńskiej (fortepian),
dyrektor artystycznej festiwalu. Usłyszeliśmy wybrane pieśni w Sali Białej
Urzędu Miasta Poznania. Frazowanie i twórcza czułość, którą artystki obdarzyły
grane i śpiewane utwory, pozwoliła zasłuchać się w istotę obcowania z kunsztem
kompozytorskim Paderewskiego.
Kilkanaście godzin później oklaskiwaliśmy recital
chopinowski Hyuk’a Lee w Auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Tak, festiwal
dał możliwość przypomnienia dorobku innych polskich kompozytorów – co ważne w
aspekcie europejskim. Z kolei konferencja „Paderewski w Szwajcarii” ugościła
nas w Muzeum Instrumentów Muzycznych.
Kameralnie nie oznacza, że skromnie…
Kluczem wiolinowym, który otworzył cykl wydarzeń był
koncert w Bazarze Poznańskim. Wystąpił kwartet smyczkowy Meccore String Quartet.
Wielobarwna paleta dźwięków a zarazem spójność w rozwijaniu materii muzycznej
do miana stworzenia z harmonii przestrzeni, były wyznacznikami ich wspaniałego
koncertu. Wielu z nas brało udział w recitalach fortepianowych, koncertach
kameralnych i występach artystów takich jak m.in.: Dorota Cybulska, Maria
Gabryś-Heyke, Reverie Piano Duo, Polish Violin Duo (na gitarę i harfę) oraz
Krzysztof Herdzin. Co ciekawe, ten ostatni podzielił swój recital na dwie
części. W pierwszej podzielił się autorską wizją utworów Mistrza. W drugiej
improwizował dwa tematy, które na jego prośbę – zaproponowała publiczność (m.in.
„Rosemary’s Lullaby” Krzysztofa Komedy, która – dla porządku, pierwotnie
skomponowała była jako „Sleep Safe and Warm”). Obie części pojednała ekspresja
i budowana na bazie jazzujących dźwięków wirtuozeria. Jej efekty mogły być
nieoczywiste dla samego pianisty. Herdzin zresztą się do tego przyznał, mówiąc
– „zobaczymy, co się zaraz wydarzy”.
A wydarzyło się naprawdę wiele… podczas wszystkich
festiwalowych wydarzeń, z których tradycje w liczbie 100 ma na przykład Salon
Poezji Anny Dymnej, którego okrągły jubileusz świętowaliśmy w Auli UAM.
Wybrzmiały liryki Mickiewicza z muzyką Paderewskiego, który 100 lat temu
otrzymał od Uniwersytetu Poznańskiego tytuł doktora honoris causa.
Współpraca dająca efekty…
Sponsorem Festiwalu była Enea S.A. a jego rozmach
zaakcentowało grono partnerów takich jak: Teatr Muzyczny w Poznaniu, Powiat
Poznański, Fundacja Krzysztofa i Solange Olszewskich, Muzeum Powstania Wielkopolskiego,
Muzeum Paderewskiego w Morges, Muzeum Narodowe w Poznaniu, Uniwersytet im.
Adama Mickiewicza w Poznaniu, Fundacja Zakłady Kórnickie, Wydawnictwo
Poznańskie, Narodowy Instytut Fryderyka Chopina, IPN Oddział w Poznaniu, Yamaha
Music Europe oddział w Polsce, Salony Muzyczne Pasja, Bazar Poznański, VI LO w
Poznaniu, Pałac Jankowice, Dwór Skrzynki, MDK w Wągrowcu, Gmina Rokietnica, GOK
Komorniki, Gmina Stęszew, Biblioteka Kórnicka PAN, Archiwum Państwowe w
Poznaniu, Festiwal Dobrego Słowa, Towarzystwo Miłośników Miasta Poznania, Astra
Coffee&More.
No dobrze, przyznam się… ja też rozpoznałem swojego
Paderewskiego. Był bardzo realny i namacalny… w teatrze, filharmonii, Dworze
Skrzynki… I choć dedykowany mu festiwal już za nami, pójdę pod Pomnik Mistrza,
przed gmachem Auli Nova w Poznaniu. Mistrz chyba już powrócił na cokół… nie
śmiałem sprawdzać w trakcie trwania Festiwalu.
Dominik
Górny
* * *
Krzysztof Bajkowski i Dominik Górny podczas spotkania w Poznaniu |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy