Walczyli w całkowitej ciszy. Ich serca biły jednak głośniej od bomb...
Wstępuje do niej 20 wychowanków Instytutu.
"W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny Królowej Korony Polskiej, kładę swe ręce na ten Święty Krzyż, znak męki i zbawienia. Przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej..."
Wstępując do ZWZ-AK tekst przysięgi konspiratorzy z Instytutu wypowiadali w języku migowym.
Ich głównym zadaniem było roznoszenie podziemnej prasy. Opaski z napisem "Taubstumm" (głuchoniemy) chroniły ich przed podejrzeniami Niemców.
Inny nauczyciel Instytutu, ppor. Edmund Malinowski "Mundek" , weteran 1920 i powstaniec śląski, ćwiczył ich z obsługi broni.
Wybucha Powstanie. Plutonem dowodzi wpierw ppor."Łuszczyc", a jego zastępcą jest niesłyszący żołnierz kpr. Kazimierz Włostowski "Igo"
Wkrótce dowództwo przejmie ppor. Edmund Malinowski "Mundek".
luton liczy 50 żołnierzy, z czego 33 niesłyszących, w tym 3 kobiety.
Początkowo żołnierze Plutonu pełnią funkcję pomocnicze. Wykazują się jednak wyjątkową odwagą - jak wspominali inni powstańcy, zgłaszali się oni np. do prac w budynkach, do których, z obawy przed ich zawaleniem, nie chcieli wchodzić inni.
W końcu zaczynają brać także udział w walce. Biją się blisko Placu Trzech Krzyży.
Zdobywają "Soldatenheim" w dawnym gimnazjum św. Jadwigi (zdjęcie).
Uczestniczą w brawurowym zdobyciu budynku YMCA 2.09.1944. W akcji tej poległa sanitariuszka Plutonu Celina Kiluk "Poprad".
Sanitariuszka "Poprad" była jedynym poległym żołnierzem Plutonu Głuchoniemych. Nikt więcej nie zginął.
Po upadku Powstania większość z nich opuściła Warszawę z ludnością cywilną.
Dziesięciu, w tym dowódca, ppor. Edmund Malinowski "Mundek", trafiło do obozów jenieckich.
O Plutonie Głuchoniemych długo nikt nie słyszał. Dowódca Plutonu, mieszkając w PRL, do końca życia ukrywał swoją przeszłość w AK.
Ppor. Edmund Malinowski "Mundek" spoczywa na cmentarzu w Gdyni.
Dziś jego grobem opiekują się dzieci z miejscowej szkoły dla niedosłyszących.
"Nie musisz słyszeć, by walczyć o swój dom,
nie musisz słyszeć, by za innych skoczyć w ogień,
gdy serce bije głośniej od bomb"
- śpiewał o nich raper "Pjus". To pierwsza na świecie piosenka nagrana przez osobę, której operacyjnie przywrócono słuch.
Jej autorem jest Józef Kasprowicz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy