Na początku tego tygodnia Rada Sądownictwa uchwaliła ustawę o zakazie działalności Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego (UPC) do połowy przyszłego roku, jeśli nie zerwie on wszelkich więzi z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym (RKP).
Kijów oskarża UPC o pozostawanie pod wpływem RKP, mimo że UPC ogłosił pełną autonomię od RKP na początku 2022 r. Władze przewidują zastąpienie UPC Prawosławnym Kościołem Ukrainy (OCU), który w 2019 r. został kontrowersyjnie uznany przez Patriarchat Ekumeniczny za autokefaliczny.
Czytelnicy mogą dowiedzieć się więcej na ten skomplikowany temat w szczegółowym artykule RT z sierpnia ubiegłego roku pt. "Ostatnia krucjata: jak konflikt między Rosją a Zachodem podsycił poważny rozłam w Kościele prawosławnym". Dla przeciętnego człowieka wystarczy tylko to, że OCU jest częścią wspieranych przez Zachód wysiłków Ukrainy po 2014 roku, mających na celu stworzenie antyrosyjskiej tożsamości narodowej, która obejmuje ograniczanie praw języka rosyjskiego i arbitralne prześladowanie tych, którzy nadal mówią w tym języku publicznie.
Opus magnum Putina z lata 2021 r. "O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców" jest warte przeczytania dla tych, którzy chcieliby zrozumieć, jak doszło do powstania odrębnej, choć początkowo nie antyrosyjskiej tożsamości Ukrainy. Krótko mówiąc, był to w dużej mierze wynik upadku niegdysiejszej Rusi Kijowskiej, po którym jej serce, dziś znane jako Ukraina, znalazło się pod wpływami litewskimi, a następnie polskimi. W ślad za tym poszły wpływy austriackie, cesarskie niemieckie, nazistowskie, a teraz także amerykańskie.
Na przestrzeni wieków wykształciły się różnice językowe między rdzennymi mieszkańcami tej części dawnego państwa cywilizacyjnego i jego północno-wschodnich rubieży, z których wyłoniło się przyszłe Imperium Rosyjskie, a w połączeniu z różnymi doświadczeniami historycznymi tworzyły odrębną tożsamość ukraińską. Zamiast świętować bliskość z Rosją ze względu na ich wspólne korzenie, ultranacjonaliści zaczęli dążyć do wyolbrzymiania, a nawet fabrykowania różnic, aby stworzyć "negatywny nacjonalizm".
Chodzi o to, że ukraińska tożsamość, zarówno sama w sobie za sprawą niektórych lokalnych demagogów, jak i przede wszystkim w wyniku wspomnianych wpływów zagranicznych, zaczęła być definiowana przez to, jak rzekomo różni się od rosyjskiej. Trend ten sprawił, że Ukraina i ci z jej mieszkańców, którzy trzymali się tej szczególnej formy tożsamości, stali się geopolitycznymi marionetkami obcych mocarstw przeciwko Rosji, a związany z tym proces bezprecedensowo przyspieszył dzięki amerykańskiemu wsparciu w następstwie "EuroMajdanu".
Żeby było jasne, Putin nie jest przeciwny odrębnej tożsamości ukraińskiej jako takiej, czego dowodzi to, co napisał na ten temat w swoim opus magnum:
"Rzeczy się zmieniają: kraje i społeczności nie są tu wyjątkiem. Rzecz jasna, pewna część narodu w procesie jego rozwoju, pod wpływem wielu przyczyn i okoliczności historycznych, może w pewnym momencie uświadomić sobie, że jest odrębnym narodem. Jak powinniśmy się do tego odnieść? Odpowiedź jest tylko jedna: z całym szacunkiem!"
Zaraz jednak dodał, że ta nowo ukształtowana tożsamość nie może być wykorzystywana przeciwko Rosji, choć niestety tak właśnie stało się z Ukrainą. Najnowszym tego przykładem jest opisana na początku tej analizy ustawa o zakazie działalności UPC do połowy przyszłego roku pod fałszywym pretekstem, że działa on jako pełnomocnik RKP na terenie kraju. Prawdziwym powodem, który czytelnik może teraz lepiej zrozumieć po zapoznaniu się z poprzednimi akapitami, jest brak bezpieczeństwa na Ukrainie.
Jej przywódcy nienawidzą tego, że znaczna część populacji odmawia podporządkowania się "negatywnemu nacjonalizmowi", który agresywnie narzucają im od 2014 r. przy amerykańskim wsparciu, kontynuując nabożeństwa w kościołach UPC zamiast w OCU. W związku z tym podejrzewają, że ich misja ideologiczna nie była nawet w przybliżeniu tak udana, jak ją publicznie przedstawiają, i obawiają się, że wszystko, co zrobili w ciągu ostatniej dekady, może zostać odwrócone, jeśli stracą władzę.
Zasadniczo duża część Ukraińców nie wierzy w obsesję na punkcie różnic tożsamościowych z Rosją, co niekoniecznie oznacza, że są "prorosyjscy" w sensie politycznym, ale nie są też etnicznymi rusofobami, jak batalion Azow. Mogą nie pochwalać operacji specjalnej, a jednocześnie nie lubić swojego reżimu po 2014 roku. Ci tak zwani "umiarkowani" nie chcą walczyć za Ukrainę przeciwko Rosji, ale nie chcą też angażować się w sabotaż przeciwko swojemu rządowi.
Niektórzy mogą po cichu mieć nadzieję, że Rosja obali Zełenskiego, ale pogodzili się też z życiem pod rządami niego i jego następców, jeśli tak się nie stanie. Ich rząd uważa ich za zagrożenie właśnie dlatego, że nie nienawidzą Rosji, co jak podejrzewają władze, wynika z rzekomego wpływu UPC i w związku z tym indoktrynowania ich "kremlowską propagandą". Rzeczywistość jest jednak taka, że ci ludzie niezależnie od siebie doszli do swoich poglądów.
Niemniej jednak Kijów jest zdeterminowany, aby zniszczyć UPC, aby następnie zmusić tych ze swoich obywateli, którzy modlą się w jego kościołach, do robienia tego w OCU, skąd byliby narażeni na antyrosyjską propagandę w oczekiwaniu, że w końcu znienawidzą Rosję. Jeśli ten plan się nie powiedzie, Kijów pozostanie paranoikiem, że ci "umiarkowani" mogą pewnego dnia zradykalizować się przez politykę przymusowego poboru do wojska, pogarszające się warunki gospodarcze i "kremlowską propagandę" do buntu.
To, czego Zełenski i jego klika nigdy nie mogą zaakceptować, to fakt, że ci "umiarkowani" przyjmują pierwotną ukraińską tożsamość, która uważa się za odrębną od Rosji, ale nadal z nią przyjazną, podczas gdy ich reżim opowiada się za uzbrojoną wersją, która została sztucznie stworzona pod demagogicznymi i zagranicznymi wpływami. Sam fakt, że UPC pozostaje największą w kraju, mimo wszystkiego, co Kijów zrobił w ciągu ostatniej dekady, świadczy o tym, jak autentycznie popularna jest wersja "umiarkowana" w porównaniu z radykalną.
Andrew Korybko
_____________________
Andrew Korybko jest amerykańskim analitykiem politycznym mieszkającym w Moskwie, specjalizującym się w relacjach między amerykańską strategią w Afro-Eurazji, chińską wizją globalnego Szlaku "Jeden Pas i Jeden Szlak", globalną wizją połączeń Nowego Jedwabnego Szlaku oraz wojną hybrydową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy