polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Od poniedziałku 1 lipca 2024r., wzrosła po raz drugi w tym roku, płaca minimalna i obecnie wynosi 4300 zł, a stawka godzinowa – 28,10 zł. Szacuje się, że zmiana ta obejmie ok. 3 milionów osób, które zarabiają "najniższą krajową". Od 1 lipca rachunki za prąd wzrosną o 20-30 procent w stosunku do tych czerwcowych. Zostaje zniesiona tarcza zamrażająca ceny energii ale wprowadzony będzie bon energetyczny ale gospodarstw domowych o niskich dochodach. * * * AUSTRALIA: Współzałożyciel WikiLeaks, Julian Assange, przybył do rodzinnej Australii kilka godzin po tym, jak formalnie zaakceptował ugodę w amerykańskim sądzie na Marianach Północnych. Assange został oskarżony o nielegalne pozyskanie i ujawnienie materiałów dotyczących bezpieczeństwa narodowego, które rzucają światło na amerykańskie zbrodnie wojenne w Iraku. Lot czarterowy VJT199 lecący z Saipanu wylądował na lotnisku w Canberze w środę wieczorem czasu lokalnego po sześciogodzinnej podróży. Assange'a przywitała jego żona Stella, ojciec John Shipton, a także tłum zwolenników i dziennikarzy. Towarzyszyli mu ambasador Australii w USA Kevin Rudd, Wysoki Komisarz Wielkiej Brytanii Stephen Smith i jego prawniczka Jen Robinson. * * * SWIAT: Powstaje nowa grupa partii, która zmieni politykę europejską – oświadczył w Wiedniu premier Węgier Viktor Orban wspólnie z politykami z Austrii i Czech. Ogłosili oni utworzenie sojuszu politycznego pod nazwą "Patrioci dla Europy" i zaprosili do niego partie z innych krajów UE. Nowy sojusz polityczny ma skupiać się m.in. na walce z nielegalną imigracją i unijną polityką klimatyczną. * Według sondaży exit poll Zjednoczenie Narodowe wygrywa pierwszą turę wyborów parlamentarnych we Francji. Prawicowa partia zdobyła 34 proc. głosów. Marine Le Pen pozostawiła w tyle Emmanuela Macrona - centrowe ugrupowanie Odrodzenie uzyskało 20,3 proc. poparcia.
POLONIA INFO: Polish Film Festival Sydney 2024 - Opening Night - Palace Norton Street, 23.06, godz. 16:30

piątek, 7 czerwca 2024

Przemysław Piasta: Głosuję rozumem, nie sercem

Logo Parlamentu Europeskiego. Graf. Wikipedia
Przed każdymi wyborami, decydując się oddać głos na konkretnego polityka, biorę pod uwagę nie tylko głoszony przez niego program polityczny, strzeliste deklaracje czy przedwyborcze obietnice. Raczej nie skupiam się na jego wystudiowanym, wizerunku, na wyidealizowanej upiększonej przez komputerowego grafika twarzy czy na nienagannej fryzurze. Staram się dostrzec to, kim mój potencjalny przyszły reprezentant jest naprawdę. Jaką opinią cieszy się w swoim otoczeniu. Jaki jest jego dorobek zawodowy, intelektualny i osobisty. Jakimi sukcesami może się pochwalić, jakie porażki obciążają jego konto. Wszystkie te czynniki składają się na jego wiarygodność.

W końcowym rozliczeniu stawiam sobie kilka krótkich pytań. Czy wdzięczącemu się do mnie z bilbordów politykowi powierzyłbym swoje oszczędności? Czy powierzyłbym mu swój dom, swoją firmę, wreszcie swoją rodzinę? W większości przypadków odpowiedź jest przecząca. Nie inaczej rzecz się ma w stosunku do lwiej części polityków Konfederacji. Stąd mój entuzjazm wobec tego ugrupowania jest delikatnie rzecz ujmując nieprzesadny.


Każdy medal ma jednak dwie strony. Wysyłając do Parlamentu Europejskiego przedstawicieli pozostałych ugrupowań mamy praktycznie pewność, że będą oni tam głosowali dokładnie na przekór polskiej racji stanu. Że będą podżegać do wojny i budować mury. Że wzmocnią agendę klimatyzmu, genderyzmu i globalizmu. Że entuzjastycznie wesprą transformację Unii Europejskiej w koszmarne totalitarne euro-państwo. Mamy gwarancję, że swoimi głosowaniami wesprą interes amerykański, niemiecki, czy mityczny „europejski” i każdy inny, ale nie nasz, polski.

Choć to samo możemy powiedzieć o przynajmniej części z liderów Konfederacji, to na listach tego komitetu możemy znaleźć przynajmniej kilkunastu jeśli nie kilkudziesięciu kandydatów rokujących pewne nadzieje. Jeśli zatem na jednej z szal wagi postawimy rozwiązanie jednoznacznie negatywne na drugiej zaś niekorzystne zaledwie prawdopodobnie, w oczywisty sposób winniśmy wybrać to drugie. Tak każe rozum, nawet jeśli serce mówi coś innego.

Będę odczuwał dyskomfort jeśli dzięki mojemu głosowi mandat europosła uzyska na przykład Stanisław Tyszka (co wysoce prawdopodobne) albo Przemysław Wipler (co dla odmiany dość nieprawdopodobne). Jednak ten sam głos może przyczynić się do wysłania do europarlamentu na przykład Grzegorza Brauna, Romana Fritza, Jacka Wilka, Rafała Forysia, Krystiana Kamińskiego czy Anny Bryłki. Jeśli ceną, którą mam zapłacić za to, że w Brukseli wybrzmi polski głos, ma być mój osobisty dyskomfort, jestem gotowy zapłacić tą cenę.

Jak słusznie nauczał Żelazny Kanclerz, Otto von Bismarck „ludzie nie powinni widzieć jak robi się kiełbasę i politykę”. Polityka nie jest bowiem sztuką estetyczną. Jeśli ma być skuteczną, nie ma w niej miejsca na idealizm, romantyzm i maksymalizm. Choć więc możemy unosząc się na piedestał swej moralnej i intelektualnej wyższości wypunktować Konfederatom ich rozliczne wady, zwyczajnie tego nie róbmy. Za dwa dni będziemy wybierać 53 przedstawicieli Polski w Parlamencie Europejskim. Wśród nich możemy ulokować choć kilku takich, których nie będziemy się wstydzić przez następne lata. A to już coś.

Przemysław Piasta

Myśl Polska


2024 European Parliament election

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy