Pierwsze dni miesiąca maja naznaczone są wydarzeniami o wielkim znaczeniu religijnym, historycznym i patriotycznym. W Sydney, szczególnie od kilku ostatnich lat, jedynym miejscem majowych uroczystości staje się Polski Ośrodek w Marayong. Oczywiście, nie licząc Polskiego Konsulatu, ale celebrowanie posiada tam jednak inny wymiar.
Tegoroczne świętowanie przypadło
na niedzielę, 5 maja. Rozpoczęło się uroczystą Mszą św. koncelebrowaną przez ośmiu
Kapłanów. Przy ołtarzu stanęło pięciu Chrystusowców: ks. Józef Kołodziej, ks.
Tadeusz Przybylak, ks. dr Antoni Dudek, ks. Edmund Budziłowicz oraz rektor
Sanktuarium, ks. Artur Botur a także trzech polskich Dominikanów pracujących na
australijskich parafiach.
W tym roku uroczystość była szczególnie doniosła, ponieważ celebrowanie wzbogaciły jeszcze dwie ważne rocznice. Właśnie w maju przypada srebrny jubileusz Święceń Kapłańskich ks. Artura oraz 20 – lecie jego pracy duszpasterskiej dla Australijskiej Polonii.
Jakby na przekór
niesprzyjającej, dżdżystej pogodzie, przestronną świątynię do ostatniego miejsca
wypełnił tłum wiernych - siostry zakonne, harcerze, zespoły taneczne, chóry…
Wszystko po to, aby oddać hołd Królowej Polski i wspólnie z ks. Arturem
celebrować tak ważne dla niego samego a tym samym i dla nas, rocznice.
Stopnie ołtarza ozdobiły białoczerwone kwiaty. W centralnym miejscu umieszczona została przepiękna aranżacja z rzucającą się w oczy srebrną cyfrą 25. Splendoru dodawały sztandary harcerzy oraz polonijnych organizacji. Śpiewy, modlitwy i wybrane czytania z Pisma Św. podkreślały niezwykłość tej Mszy św.
Homilię wygłosił ks.
Tadeusz Przybylak, do niedawna Prowincjał, wielokrotnie wybierany na to
odpowiedzialne stanowisko w Australii i Nowej Zelandii. Przypomnijmy jeszcze
raz cenne przesłanie ks. Tadeusza, obecnie duszpasterza Ashfield.
Drogi
księże Arturze, Drodzy Rodacy,
Uroczystości narodowe
zawsze były związane z uroczystościami kościelnymi i religijnymi. 3 Maja to
Matki Boskiej – Królowej Korony Polskiej. Uroczystość ta wzięła się jeszcze
przed Konstytucją 3 maja. Król Jan Kazimierz w katedrze lwowskiej złożył śluby
narodu i nazwał Maryję Królową Polski w roku 1656. Te dwa wydarzenia na stałe
od tej chwili związały naród z Maryją – Matką i Królową. Od tej chwili te dwie
uroczystości: Konstytucja 3 maja i Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej obchodzi
się razem w jednym dniu. W ostatnich latach doszło jeszcze jedno patriotyczne
święto, 2 maja, w którym czci się flagę narodową i honoruje Polonię świata.
To święto daje nam
okazję, aby uwielbić Maryję. Uwielbienie Maryi przejawia się przez całą poezję
i literaturę polską. Weszło już niejako w naturę i kulturę polskiego narodu.
Mickiewicz, Słowacki, Krasiński, Norwid, Wyspiański, Kasprowicz i inni wielbią
tę, która jest Miłością i Nadzieją naszego narodu. „Panno święta, co Jasnej
bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie!”
W tym pięknym dniu poświęconym Matce Bożej, celebrujemy w naszym
Sanktuarium srebrny jubileusz
kapłaństwa, waszego duszpasterza ks. Artura. W takiej chwili chcemy rozważyć i
zastanowić się przez moment nad kapłaństwem. Chcemy dzisiaj wgłębić się w tę
wielką tajemnicę. Zastanawialiśmy się pewnie wszyscy, wiele razy nad
powołaniem. Pytaliśmy się: co to jest
powołanie? Musimy stwierdzić, że powołanie to wielka tajemnica. Szukamy
często lekarza z powołaniem, nauczyciela z powołaniem, fachowca z powołaniem i
księdza z powołaniem. Uważamy, że człowiek, który wykonuje swój zawód z
powołaniem jest godny zaufania. Często ludzie, zwłaszcza młodzi pytają księdza
- dlaczego ksiądz został księdzem? Myślę, że trudno jest wytłumaczyć, dlaczego
tak się stało. Tak po prostu musiało się stać.
W tym miejscu przypomina się historia znad Jordanu, gdy Jan Chrzciciel
pokazał Jezusa swoim uczniom mówiąc: „Oto Baranek Boży”. Dwaj młodzi
uczniowie Jana chcieli zobaczyć Jezusa z bliska, biegli za nim. Nauczyciel
odwrócił się i zapytał:” Kogo szukacie?” Zaskoczeni uczniowie
zapytali go: “Nauczycielu powiedz nam,
gdzie Ty mieszkasz?” Odpowiedział im:” Chodźcie i zobaczcie.” Potem
tłumaczył im, że nie ma domu, że żyje bardzo ubogo i że mogą pójść za nim,
jeśli tylko chcą. Słuchali Jego nauk, widzieli cuda, które zdziałał. Na końcu
zrezygnował z nauki i w czasie ostatniej wieczerzy klęknął przed każdym z nich
i umywał im nogi. Buntowali się, bo nie rozumieli tego gestu. Powiedział więc
im: “jeśli ja nauczyciel i pan wasz umywałem wam nogi, to wy powinniście jeden
drugiemu nogi umywać.” Dałem wam przykład. Potem wziął chleb, błogosławił i
łamał i dał uczniom mówiąc:” Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, to jest
bowiem ciało moje. To czyńcie na moją pamiątkę.” Po zmartwychwstaniu zapytał Piotra: „czy ty mnie kochasz więcej
niż tamci?”. Po Wniebowstąpieniu
rozesłał ich: „idąc przez cały świat nauczajcie wszystkie narody… wy odtąd
będziecie moimi świadkami.”
Jerzy Liebert napisał w swoim wierszu takie piękne słowa. Te słowa piszą
sobie młodzi księża na obrazkach prymicyjnych. „Uczyniwszy na wieki wybór, w
każdej chwili wybierać muszę.”
Ks. Jan Twardowski, jeden z polskich poetów, napisał kiedyś piękny wiersz o
Kapłaństwie. W tym wierszu pisze: „własnego kapłaństwa się boję, własnego
kapłaństwa się lękam. I przed kapłaństwem w proch padam i przed kapłaństwem
klękam”. Jest to myśl wyrażona po wielu latach sprawowania posługi kapłańskiej.
Przemawia z niej wielki respekt, nawet lęk, jak również wielkie doświadczenie.
Dzisiejszy Jubilat chyba może już to potwierdzić po dwudziestu pięciu latach
posługi.
Chrystus sam przekazał
osobiście władzę kapłaństwa swoim wybranym apostołom. ”Komu grzechy odpuścicie są im odpuszczone, komu zatrzymacie są im
zatrzymane. „Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody”. Władza ta jest oczywiście natury
duchowej i zakłada wielką wiarę w słowa Chrystusa. Kapłan, który odpowiedział
na wezwanie Chrystusa – “pójdź za Mną” i który
otrzymał władzę kapłańską w czasie święceń jest wezwany do specjalnej misji.
Jest wzięty ze świata i dany dla świata jak mówi Chrystus. Wzięty z tego
konkretnego, popsutego świata i dany dla tego samego świata, aby być
świadectwem Boga i jego Miłości.
Dwadzieścia pięć lat
temu lat temu arcybiskup poznański w katedrze wyświęcił dziesięciu
Chrystusowców. Pojechali realizować sławne słowa założyciela: Sługi Bożego,
kardynała Augusta Hlonda: „na wychodźstwie polskie dusze giną” Kilka lat temu, neoprezbiterzy, młodzi
Chrystusowcy na swoich zaproszeniach na święcenia kapłańskie i prymicje
napisali słowa, wyjęte z hymnu Towarzystwa: „My Chryste hufiec Twój, my Twa
przyboczna straż. O bratnie dusze idziem w bój. Ty nam błogosław Wodzu nasz.” Słowa te napisane są w duchu
wojskowym, nawet bojowym, ale ukazują prawdę wielkiej troski o Rodaków
rozsianych po całym świecie. My Chrystusowcy pracujemy pod każdą szerokością i
długością geograficzną świata. Afryka Południowa, Nowa Zelandia, Australia,
Brazylia, Ukraina, Białoruś, nie mówiąc o Europie zachodniej. Wszędzie tam żyją
Polacy, nasi Rodacy, którzy szukali wolności, byli przymusowo wywiezieni lub
szukali lepszego życia.
Ojciec święty Jan Paweł
II napisał przepiękny list do kapłanów w Wielki Czwartek Roku 2000 z
Wieczernika, przebywając w Ziemi Świętej. Pisze do kapłanów w ten sposób: „Z
tego świętego miejsca widzę oczyma wyobraźni Was, żyjących w wielu rożnych
częściach świata, widzę tysiące waszych twarzy, kapłanów młodszych i
posuniętych w latach, przeżywających różne stany ducha: dzięki Bogu, udziałem
wielu z was jest radość i entuzjazm, inni być może cierpią, zaznają zmęczenia,
czują się zagubieni. We wszystkich pragnę uczcić ów wizerunek Chrystusa, który
otrzymaliście wraz ze święceniami, owo niezatarte „znamię”, które wyróżnia
każdego z was. Jest ono znakiem szczególnej miłości, której doświadcza
każdy kapłan i na którą może zawsze liczyć, aby iść dalej z radością albo żeby
z nowym entuzjazmem rozpocząć wszystko jeszcze raz, dążąc do coraz większej
wierności.”
Drogi księże Arturze,
pragnę dzisiaj w tej pięknej i radosnej chwili życzyć Ci wiele łask Bożych w
dalszym kapłańskim życiu i pracy na dalsze lata posługi naszym Rodakom w
Australii. Życzę dalszych jubileuszy tych złotych i diamentowych. Niech
Chrystus Najwyższy Kapłan i nasz Mistrz Tobie błogosławi i z Tobą będzie na
zawsze. Amen.
Kapłani kontynuowali
Liturgię Mszy św., przy wtórze pieśni Maryjnych i Eucharystycznych.
Na zakończenie wszyscy
zebrani odśpiewali ks. Arturowi: ‘Wszystkiego dobrego życzymy, życzymy…’ Do
ołtarza z indywidualnymi życzeniami podchodzili przedstawiciele organizacji
polskich, harcerstwa oraz Rady Duszpasterskiej.
Radosny i szczęśliwy,
ale bezsprzecznie wzruszony ks. Artur dziękował wszystkim za obecność, wspólną
modlitwę oraz za otrzymane życzenia. Powtórzył słowa, które 25 lat temu
umieścił na swoich obrazeczkach prymicyjnych: ’Dla wszystkich, którzy żyją w
moim sercu, bądź uwielbiony Panie’ – te słowa, powiedział ks. Artur są jeszcze
bardziej aktualne teraz…
Dalsze celebrowanie
majowych uroczystości zostało przeniesione do Sali Parafialnej św. Jana Pawła
II. Na uczestników czekały nakryte białymi obrusami stoliki a od bufetu unosił
się zapach polskich smakowitości.
Dla honorowych gości
przygotowano długi stół. Zasiedli tam Księża – teraz już dziewięciu, bo dotarł
czwarty Dominikanin, którego wcześniej zatrzymały obowiązki macierzystej
parafii; siostry zakonne oraz parę osób świeckich.
Na stoliku jaśniał bielą
olbrzymi tort ozdobiony złotym kielichem i srebrną cyfrą 25.
Uroczystość rozpoczęło
wspólne odśpiewanie hymnów – polskiego i australijskiego. W oficjalnej części
wystąpił jeszcze z przemówieniem pan Adam Gajkowski – prezes Federacji.
Dalszą część celebrowania
wzięła w swoje dłonie p. dr Bożena Szymańska.
Występy artystyczne rozpoczął
wytworny Polonez Ogińskiego ‘Echa Ojczyzny’ w wykonaniu tancerzy Zespołu
‘Lajkonik’, potem popłynęły piosenki wojskowe Chóru Seniorów również Zespołu
‘Lajkonik’.
Następnie tancerze
Zespołu Kujawy w przepięknych strojach śląskich brawurowo zaprezentowali
‘Żywiec mieszczański’.
Wokalny kwartet juniorów
Lajkonika: Weronika Adamska, Julia i Wojtek Biliniewiczowie oraz Nella Tupou,
zachwycili publiczność wykonaniem piosenek ‘Flaga’ i ‘Uwierz Polsko’. Młodsza
grupa Lajkonika odtańczyła ‘Krakowiaka dożynkowego’, a Gabriel Soto wykonał na
fortepianie szopenowskiego walca.
Program artystyczny
zakończył mazur ze Strasznego Dworu Moniuszki, z wdziękiem i gracją odtańczony
przez najstarszą grupę Lajkonika.
W międzyczasie na dużym
ekranie zaprezentowany został jubileuszowy film ks. Artura. To pan Eugeniusz
Kędziora przedstawił ‘kamienie milowe’ Jubilata - od Stargardu Szczecińskiego –
do Marayong.
Jako żywe stanęły przed
oczyma lata, kiedy niedługo po przyjeździe do Australii ks. Artur objął
duszpasterstwo w Ashfield. Właśnie tam celebrowaliśmy jego pierwszy Jubileusz –
10-lecie Kapłaństwa. Był rok 2009. Rada Duszpasterska wystąpiła z propozycją
zorganizowania konkursu utworów poetyckich i wokalnych, poświęconych ks.
Arturowi. Być może oryginały zachowały się w archiwach organizatorów. Pozwolę
sobie przytoczyć tutaj jeden z wierszy:
Chociaż dobrych księży jest wielu na świecie
- takiego jak w Ashfield nigdzie nie znajdziecie.
Często jest w podróży – bo droga daleka
W rozległej parafii wiele osób czeka!
Każdy zna tu Księdza, każdy mu się kłania
Potrzebują rady, proszą o spotkania.
Kochają go dzieci. Cenią ludzie młodzi;
Każdego wysłucha, zwaśnionych pogodzi.
Na księdza czekają w domach starsi, chorzy,
Na imprezy proszą organizatorzy...
Chciałby być z wszystkimi, lecz casu niewiele.
Dwukrotnie jest w Ashfield – i tak co niedzielę
W sobotę w Maroubra, rano w Kirribilli –
Aż dziw, że to wszystko mu się nie pomyli.
Msze św. dla dzieci, spotkania z młodzieżą.
Wszak sprawy Polonii na sercu mu leżą.
Harcerze i szkoły, wyjazd na Bielany...
Ksiądz jedzie, rozmawia- jest mile widziany.
Każdemu doradzi, każdemu pomoże,
Z wielką pobożnością głosi Słowo Boże.
Chrystusa wskazania daje nam w homilii –
Jak iść przez to życie, jak się nie pomylić?
Miejsca nie wystarczy na kangurzej skórze,
Aby wszystko spisać o Księdzu Arturze.
A więc wiwatujmy i cieszmy się szczerze
W Dzień Jubileuszu z naszym Duszpasterzem.
Życzmy mu by zawsze wierności dochował
Panu Jezusowi, który go powołał.
By Matka Najświętsza w opiece Go miała
Od wszelkich problemów by Go osłaniała.
W r. 2012 nastąpiła kolejna rotacja Kapłanów i
wiadomo było, że musimy się z naszym duszpasterzem rozstać. Na zorganizowane w
Klubie Polskim pożegnanie przyszły dosłownie tłumy. Nie tylko zajęte zostały
wszystkie miejsca przy stołach, ale w całym klubie nie zostało ani jedno wolne
krzesło…
Podczas kolejnej rotacji, za sześć lat ks. Artur
wrócił, już nie do Ashfield, ale do Marayong. Podobnie jak u nas, żegnany był
także w Keysborough. Kiedy na
organizowane tutaj sympozjum szkolnictwa
przyjechały nauczycielki z Melbourne, ich pierwszym życzeniem na niedzielną
Mszę św. było – tam, gdzie jest ks. Artur. Zawieźliśmy. A ks. Artur poznał i
powitał swoje dawne parafianki…
Drogi Księże Arturze, gdziekolwiek będziesz 25
maja, w Dzień Srebrnego Jubileuszu swojego Kapłaństwa, wiedz, że z Australii
popłyną dla Ciebie szczere życzenia poparte serdeczną modlitwą.
Marianna Łacek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy