12 marca 1999 roku Polska została pełnoprawnym członkiem NATO. Nie odbyło się w tej sprawie żadne referendum, nikt nie dopuszczał do głosu tych co byli przeciw.
Od samego początku byłem przeciwny przystąpieniu Polski do NATO. Protestowałem wraz z niewielkim gronem znajomych 11 i 13 marca 1999 roku przed Sejmem. Moim zdaniem miałem rację. Nie dla NATO. Fragmenty mojego tekstu sprzed wielu lat. Podtrzymuję główne tezy tekstu ”Ani bazy, ani NATO…”:
„Zainstalowanie eksterytorialnych baz armii USA w Polsce jest jaskrawym aktem ograniczenia naszej suwerenności. Jest aktem narzucania amerykańskich porządków wojskowo-politycznych Europie. Zgoda na te bazy, jest zgodą na kolonialne i totalne uzależnienie Polski od waszyngtońskiego hegemona. Na to zgody być nie może, i to powinno budzić naturalny sprzeciw.
Pożegnaliśmy jedne wojska, tylko po to by sprowadzić tutaj inne, na bardziej upokarzających warunkach. To jest realizacja starego anglosaskiego planu uszczelniania i izolacji Polski od Wschodu i Słowiańszczyzny oraz kolejny krok możliwej konfrontacji z Rosją. Polska jest państwem frontowym w służbie USA i interesów bankierskiego lobby. Jest to również dalsze konsekwentne wciąganie Polski w zbrodnicze w zbrodnicze dążenie do jednowładztwa amerykańskiego imperium.
Wojsko amerykańskie w Polsce, czego nie ukrywa amerykańska administracja strzeże również globalistycznej własności międzynarodowych korporacji i specyficznego amerykańskiego pojmowania wolności. Warto dodać że znaczna część majątku międzynarodowych korporacji w Polsce została oszukańczo przejęta w okresie bezprawia balcerowiczowskiej doktryny prywatyzacyjnej. Te wojska mają oczywiście służyć utrwalaniu rozumianego po amerykańsku neoliberalnemu pojmowaniu demokracji i tolerancji. Zawsze można stłumić ewentualne protesty w imię „wyższych wartości” (…)
Podobnie jak z samą przynależnością Polski do NATO, podobnie jak obecność wojsk amerykańskich w Polsce nie zwiększa naszego bezpieczeństwa, lecz przeciwnie – zwiększa ryzyko wciągania naszej ojczyzny w nowe awantury militarne wywoływane w interesie USA i Izraela. Dokładnie to samo co mówił red. Bogusław Jeznach w dniu wejścia Polski do NATO, można powtórzyć dzisiaj gdy instalowane są kolejne bazy na terytorium Polski. „Polska nie ma żadnego interesu w przynależności do NATO. Nie zwiększa to naszej obronności, wręcz przeciwnie. Konfliktuje nas z wieloma krajami, w tym z naszymi wschodnimi sąsiadami. Wymusza przyszłościowo obecność obcych wojsk na naszym terytorium. Czyni z nas przedmorze Zachodu, skonfliktowane z tymi, którzy bronią swojej niepodległości. Wypacza moralność. Interesem Polski jest wystąpić z NATO i z nikim nie szukając konfliktu, budować naszą pozycję mądrą dyplomacją”.
Zamiast pogłębiać natowsko-amerykańskie uzależnienie, warto rozważyć wyjście Polski z NATO. Postulował to redaktor Konrad Rękas rok temu w rozmowie w Salonie24 – „Będzie bezpieczniej – bo przestaną zwracać na nas uwagę islamscy terroryści i zmienią cele rosyjskie rakiety, z klucza wymierzone w wojska amerykańskie stacjonujące w Polsce. Będzie taniej – bo wydatki obronne będzie można zracjonalizować i skupić na rozwijaniu własnego przemysłu zbrojeniowego. I będzie wreszcie samodzielniej, to znaczy Polska, zwłaszcza jeśli opuści również Unię Europejską – będzie mogła prowadzić samodzielną politykę zagraniczną. Ład i bezpieczeństwo światowe, regionalne w Europie Środkowej, a co za tym idzie także bezpieczeństwo Polski nie są bowiem związane z utrzymywaniem za wszelką cenę militarnej i globalnej przewagi globalnej USA. Przeciwnie, kolejne wojny i kryzysy finansowe na świecie wskazują, że koszt tej hegemonii – także ponoszony przez Polskę – jest coraz wyższy. Najwyższy więc czas, by Ameryka zajęła się rozwiązywaniem swoich problemów wewnętrznych, a świat wrócił do możliwie najstabilniejszego stanu – wielobiegunowej równowagi między państwami samodzielnie kształtującymi swoją geopolitykę”.
Warto się wczytać w takie roztropne, ale odosobnione głosy. Amerykańskie bazy na polskim terytorium narażają nas również na nienawiść i odwet ze strony coraz liczniejszych przeciwników amerykańskiego imperializmu. Wpuszczając na własne terytorium bazy wojskowe USA zaprasza tutaj tych, którzy realnie walczą z państwem amerykańskim. I trzeba się liczyć ze wszystkimi tego konsekwencjami. Przyjęcie tych baz na naszym terytorium nie rodzi żadnych realnych korzyści finansowych, lecz nakłada nowe, ściślejsze zobowiązania sojusznicze i zwiększa wymogi kontroli. Wszędzie tam, gdzie bazy amerykańskie są od dłuższego czasu, wzrasta liczba wypadków i przestępstw wobec ludności cywilnej. A eksterytorialność broni potencjalnych przestępców przed odpowiedzialnością. Polska bezpieczniejsza, to Polska bez obcych baz wojskowych. To Polska poza globalnymi sojuszami militarnymi”.
Łukasz Jastrzębski
fot. wikimedia (public domain)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy