Wiadomości TVP w nowej odsłonie: nowi prezenterzy i nowa czołowka |
Kilka przykładów materiałów nowego programu informacyjnego TVP pokazuje, że o obiektywizmie i bezstronności w nowych mediach reżimowych nie ma mowy. Przekaz nie tylko pozostaje jednostronny, ale nawet dziennikarze TVP minęli się z prawdą.
Pisaliśmy już o tym, ( mat. poniżej - przyp.red.) że w wydaniu z 30 grudnia 2023 roku pojawił się materiał dotyczący tzw. listy „półkowników”, czyli filmów, których rzekomo widzowie telewizji reżimowej nie mogli oglądać. Problem w tym, że 10 z 17 tytułów było emitowanych w ostatnich miesiącach, zaś w ostatnich latach w telewizji publicznej pokazano aż 13 ze wspomnianych filmów.
Niewiele lepiej jest, jeśli idzie o bezstronność, a właściwie jej brak, w przypadku nowych mediów reżimowych. W materiale z 1 stycznia, dotyczącym ataków Rosji na Ukrainę, poinformowano o tym, że jeden z dronów uderzył m.in. w muzeum, ale jakoś tak się złożyło, że nie starczyło czasu, by dodać, iż było to muzeum ukraińskiego zbrodniarza Romana Szuchewycza.
We wpisie na portalu „X” redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!” Tomasz Sommer krótko podsumował postawę ludzi mieniących się „obrońcami wolności słowa”. Przypomniał, co robili, gdy ABW nałożyło blokadę na portal NCzas.com (a także WolneMedia.net i wiele, wiele innych – przypis WM).
Przypomnijmy, że w nocy z 9 na 10 lutego portal NCzas.com, oficjalna witryna internetowa zarejestrowanego tytułu prasowego, jakim jest tygodnik „Najwyższy Czas!”, została bezprawnie zablokowana na podstawie decyzji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Blokada ta trwa do dziś.
Redaktor naczelny Tomasz Sommer wyjaśniał wówczas, „dlaczego ABW zaatakowało „Najwyższy Czas!”. „W Polsce mamy kilka grup mediów. O zaszeregowaniu do konkretnej grupy decyduje kryterium własnościowe i polityczne” – stwierdził wolnościowy dziennikarz. „Po pierwsze mamy media rządowe i kupione przez rząd czyli TVP, kupione przez Orlen gazety lokalne, media Sakiewicza i Karnowskich. Za pieniądze ci funkcjonariusze gazetowi zrobią wszystko, nadadzą każdy przekaz” – wyjaśniał Sommer za czasów rządów PiS. „Po drugie mamy media amerykańsko -żydowskie: TVN, „Gazeta Wyborcza” i ich pochodne. Realizują agendę właścicielską, dla PiS-u są nie do ruszenia, mimo, że są jawną obcą agenturą. Tu decyduje CIA i Mossad” – stwierdził. „Po trzecie mamy media niemieckie – »Onet«, »Fakt«, kilka innych wydawnictw. To też głos obcej agentury BND, dla PiS nie do ruszenia” – dodał Sommer. „Po czwarte, mamy media kościelne, które są w całości kupione i basują władzy. Niestety” – zauważył. „Po piąte mamy media niezależne będące w polskim posiadaniu, takie jak Najwyższy CZAS!. To ostatni wolny głos w Polsce, niestety słaby ekonomicznie, gdyż ograniczony przez państwowy i agenturalny dumping. Teraz PiS postanowił zaatakować tę ostatnią ostoję wolności” – napisał redaktor naczelny w lutym 2023 roku.
Teraz odniósł się do tzw. „obrońców wolności słowa”, którzy płaczą nad rewolucją w mediach reżimowych (przejmowanie TVP, PAP i PR przez nowy rząd — przypis WM). „Co robili Sakiewicz, Karnowscy, Rachoń i Lichocka et consortes, gdy ich człowiek Kamiński przy pomocy ABW niszczył prawicowe portale takie, jak NCzas.com? Kompletnie nic. Słowa z siebie nie wydusili. To nie są żadni obrońcy wolności słowa tylko zwykli oszuści” – skwitował.
Autorstwo: MM
Na podstawie: Twitter.com
Źródło: NCzas.info
KOMENTARZ „WOLNYCH MEDIÓW”
Hipokryci o mentalności Kalego. Jak PO chce przejąć państwowe media zawłaszczone przez PiS, które miały kierować się misją społeczną, w tym obiektywizmem i równym traktowaniem wszystkich opcji politycznych, to krzyczą o zamachu na media, a jak za rządów PiS-u zablokowano niezależne media, żadnego potępiania cenzury prewencyjnej. W tym wszystkim nie chodzi o wolność słowa, ale o utratę kontroli nad największym medium w Polsce wykorzystywanym do propagandy partyjnej PiS-u.
* * *
Tak kłamie nowa TVP
W sobotnim wydaniu programu „i9:30”, który w nowej, uśmiechniętej telewizji reżimowej zastąpił „Wiadomości”, pojawił się temat tzw. listy „półkowników”. Okazuje się jednak, że dziennikarze TVP minęli się z prawdą.
W sobotnim wydaniu nowego programu informacyjnego TVP pojawił się materiał dotyczący tzw. listy „półkowników” (przez „ó” kreskowane, od słowa „półka” – przypis WM), czyli filmów, których rzekomo widzowie telewizji reżimowej nie mogli oglądać. „Półkowniki Prawa i Sprawiedliwości. W redakcji filmowej TVP funkcjonowała lista filmów zakazanych – powiedział, zapowiadając materiał, prowadzący Zbigniew Łuczyński. Łuczyński stwierdził, że „widzowie TVP nie mogli oglądać m.in. »Człowieka z marmuru«, »Obywatela Jones’a« oraz »Pokłosia«”.
Na liście pokazanych filmów znalazło się w sumie 17 tytułów. W materiale przygotowanym przez Blankę Dżugaj wypowiadali się m.in. Agnieszka Holland, Jerzy Zelnik oraz Maciej Stuhr. O wypowiedź poproszony został także publicysta Łukasz Warzecha, lecz odmówił. „Zadzwoniła do mnie nowa TVP, żebym się wypowiedział na temat listy filmów, które w dotychczasowej TVP miały zakaz emisji. W tym głównie filmy pani Holland. Odmówiłem. Wyjaśniam, dlaczego” – napisał w swych mediach społecznościowych. „Moje stanowisko wobec listy „półkowników” jest negatywne. Ale TVP wzięłaby ode mnie setkę i wstawiła do materiału, potępiającego starą TVP, wykorzystując to czysto instrumentalnie. I bez mojej kontroli nad materiałem. Więc nie” – wyjaśnił Warzecha.
Okazuje się jednak, że większość filmów rzekomo zakazanych w TVP była emitowana na kanałach telewizji reżimowej w ostatnich miesiącach. Portal „Onet” wyliczył dziesięć takich pozycji. Z kolei dziennikarz „Wirtualnej Polski” Patryk Słowik napisał, że w ostatnich latach na antenach TVP pokazano aż 13 ze wspomnianych filmów. „W »i9:30« nieprawdziwy materiał, że widzowie TVP nie mogli oglądać 17 filmów zakazanych, tzw. »półkowników«. Spośród tych 17 filmów 13 filmów było w ostatnich latach pokazywanych na antenach TVP. Cztery rzeczywiście nie. Po co tak kłamać, skoro weryfikacja tego zajmuje 3 minuty?” – napisał na portalu „X” Słowik.
Autorstwo: RP
Na podstawie: Onet.pl, X.com
Źródło: NCzas.info
* * *
Źle jest wtedy, gdy w TVP sączą jad „oni”, a nie „my”
Trwa zamieszanie w mediach reżimowych przejętych przez nową ekipę rządzącą. PiS zapowiada liczne strajki, największy 11 stycznia. Oficjalnie w obronie wolności mediów czy wolności słowa. A w praktyce chodzi o utratę przekazu partyjnego.
Kaczyński na konferencji prasowej przyznał bowiem, że przez ostatnie osiem lat z mediów reżimowych siano propagandę. Ubolewa teraz, że podobną propagandę, ale po swojemu będzie siał Tusk ze spółką. Okazuje się, że zła nie jest propaganda sama w sobie. Źle jest wtedy, gdy sączą jad „oni”, a nie „my”.
„Jest oczywiście bardzo wiele objawów tej samej propagandy, tego samego typu propagandy, który był stosowany przez te osiem lat. To znaczy, wprowadza się opinię publiczną w błąd, przy czym w tej chwili dąży się do tego, żeby to wprowadzenie w błąd nie miało żadnej riposty, żeby nie było żadnej możliwości odpowiedzi” – powiedział Kaczyński.
Nawiązał do kosmicznych zarobków w TVP, jakie otrzymywali główni propagandyści władzy, m.in. Michał Adamczyk, Danuta Holecka czy Samuel Pereira. Ubolewał, że nie zestawiono zarobków propagandystów PiS-u z propagandystami PO, a przy okazji „pochwalił się” publicznie, że za czasów rządów jego partii skumulowana inflacja wyniosła mniej więcej 50 proc.
Zdaniem prezesa PiS m.in. działania nowej TVP przyczynią się do utraty przez Polskę niepodległości.
Autorstwo: KM
Źródło: NCzas.info
* * *
Prof. Dudek: Ostatnia bitwa o TVP
Z prof. Antonim Dudkiem, politologiem i historykiem z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego rozmawia Ryszard Gromadzki (DoRzeczy)
RYSZARD GROMADZKI: Czy sposób przejęcia mediów publicznych przez rząd Tuska może być paliwem politycznym dla PiS, które pozwoli mu zebrać się po przegranych wyborach? Czy partii Kaczyńskiego uda się zmobilizować opinię publiczną w obronie państwowych mediów?
PROF. ANTONI DUDEK: Mam wrażenie, że poprzez działania podjęte w obronie mediów publicznych PiS może skonsolidować tylko swoich najtwardszych zwolenników. Widać to po dotychczasowych demonstracjach pod TVP, gdzie w kulminacyjnym momencie zgromadziło się może z 200 osób. Gdyby to była sprawa, która poruszałaby ludzi, to przyszłoby ich więcej. Zobaczymy, jak to będzie podczas zapowiadanej na 11 stycznia demonstracji, pewnie wtedy przyjedzie znacznie więcej osób, ale nie sądzę, by to cokolwiek zmieniło. Zwłaszcza po ujawnieniu, ile płacono gwiazdom TVP za nieskuteczną – jak się ostatecznie okazało – antytuskową propagandę. Moim zdaniem spór wokół mediów publicznych nie przysparza zwolenników żadnej ze stron. Także Tuskowi i jego rządowi. Tracą obie strony.
Ciąg dalszy: msn - DoRzeczy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy