Fot. public domain/ freepngimg.com |
W miarę jak rosyjska specjalna operacja militarna (SMO) przejęła inicjatywę na froncie, zachodnie stolice przyznają, że osiągnęły granicę wsparcia Kijowa. Ukraińskie siły zbrojne poniosły katastrofalne straty w sile żołnierskiej i sprzęcie. Gospodarka została niemal całkowicie zastąpiona ogromnymi subsydiami ze Stanów Zjednoczonych, Europy i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Infrastruktura Ukrainy (w tym sieć energetyczna i porty) poniosła poważne szkody, których Zachód nie jest w stanie naprawić w odpowiednim czasie.
Terytorium Ukrainy skurczyło się znacznie. Cztery obwody: ługański, doniecki, zaporoski i chersoński są obecnie uważane przez Moskwę za część Federacji Rosyjskiej. Krym dołączył do Federacji Rosyjskiej już po referendum w 2014 roku, które odbyło się po obaleniu prezydenta Janukowicza.
Od 2014 roku Ukraina została pozbawiona suwerenności, a powstały w ten sposób reżim-klient wyniesiony do władzy przez USA służył Waszyngtonowi kosztem interesów Ukrainy. Stwierdzenie, że status Ukrainy jako zdolnego do życia państwa narodowego jest zagrożony z powodu takiego stanu rzeczy, nie jest przesadną opinią.
Ukraina jako pełnomocnik Stanów Zjednoczonych, poniosła nieodwracalne straty gospodarcze, polityczne, społeczne i militarne. W szerszym ujęciu jest także Europa przegraną politycznie, na czele której stoi biurokracja Unii, która podobnie jak rząd Ukrainy służy wyłącznie interesom Waszyngtonu kosztem zbiorowych interesów Europy.
Niemcy są tego szczególnie jaskrawym przykładem, ponieważ zignorowały zniszczenie rurociągów Nord Stream i dołączyły do sankcji wobec Rosji, ograniczając sobie w ten sposób zakup taniej energii potrzebnej niemieckiemu przemysłowi i społeczeństwu, i inicjując proces recesji i deindustrializacji.
Gospodarka europejska doświadcza podobnych niepowodzeń, bo nie da się zrównoważyć braku rosyjskich węglowodorów alternatywami, takimi jak amerykański gaz płynny, który jest transportowany statkami przez Atlantyk i zawsze będzie droższy niż rosyjskie produkty przesyłane rurociągami bezpośrednio do Europy. Ceną podporządkowania się Stanom Zjednoczonym jest w rzeczywistości egzystencjalne zagrożenie.
Stany Zjednoczone od dawna planowały wykorzystać Ukrainę jako siłę do walki z Rosją. W dokumencie strategicznym zatytułowanym 'Extending Russia: Competing from Advantageous Ground' opublikowanym w 2019 roku przez rząd USA i finansowany przez przemysł obronny zespół doradców RAND Corporation amerykańscy decydenci zalecają udzielenie Ukrainie śmiercionośnej pomocy, aby wciągnąć Rosję w trwający konflikt między Kijowem i siłami bojowymi we wschodniej Ukrainie. Pomysł polegał na 'zwiększeniu kosztów dla Rosji, zarówno krwią, jak i ekonomicznym dochodem', gdy będzie zajmowała się wewnętrznym konfliktem Ukrainy.
W opracowaniu zwrócono jednak uwagę, że strategia ta stwarza duże ryzyko dla Ukrainy. Takie posunięcie, jak ostrzegali eksperci, może wiązać się ze znacznymi kosztami dla Ukrainy oraz reputacji i wiarygodności Stanów Zjednoczonych. Może to prowadzić do nieproporcjonalnie wysokich ofiar na Ukrainie, utraty terytoriów i napływu uchodźców. Może nawet doprowadzić Ukrainę do niekorzystnego rozejmu.
Pomimo tego ryzyka Stany Zjednoczone kontynuowały realizację planu. Dziś widzimy, że obawy amerykańskich ekspertów, którzy zaproponowali tę strategię, spełniły się w pełni.
Następny jest Tajwan...
Podobną strategię jak na Ukrainie, gdzie Amerykanie walczą do ostatniego Ukraińca, stosują USA wobec Tajwanu. I także tu amerykańscy decydenci zdają sobie sprawę z egzystencjalnego zagrożenia, przed którym stoi Tajwan, pełniąc rolę przedstawiciela Stanów Zjednoczonych.
Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS), które jest również finansowane przez rząd USA i producentów broni, opublikowało w 2023 roku artykuł zatytułowany 'Pierwsza bitwa następnej wojny: Wargaming a chińska inwazja na Tajwan'. Autorzy przyznali w nim, że walki między wspieranym przez USA rządem Tajwanu a resztą Chin spowodują poważne szkody na wyspie.
W artykule stwierdza się, że Stany Zjednoczone same zaatakowałyby i zniszczyły każdą infrastrukturę, której Armia Ludowo-Wyzwoleńcza (PLA) nie zniszczy podczas walk. Porty i lotniska umożliwiają wykorzystanie większej liczby statków i samolotów w celu przyspieszenia przemieszczania się wojsk na ląd. Stany Zjednoczone mogą zaatakować te obiekty, aby zniechęcić do ich eksploatacji po zdobyciu ich przez Chińczyków.
Oprócz infrastruktury przydatnej dla sił chińskich amerykańscy decydenci rozważali także możliwość zniszczenia infrastruktury przydatnej gospodarczo na Tajwanie. W artykule Bloomberga z października 2022 roku zatytułowanym 'Napięcia na Tajwanie wywołują nową rundę amerykańskich gier wojennych' piszą:
"Niektórzy opowiadają się za tym, aby Stany Zjednoczone jasno dały Chinom do zrozumienia, że zniszczą obiekty TSMC, jeśli wyspa zostanie zajęta, zapobiegając w ten sposób działaniom wojskowym lub ostatecznie pozbawiając Pekin zakładów produkcyjnych".
Artykuł CSIS analizuje możliwy wynik konfliktu między Chinami a wspieranym przez USA rządem na Tajwanie: "W większości scenariuszy Stany Zjednoczone /Tajwan /Japonia mogłyby odeprzeć ataki Chin i utrzymać autonomiczny Tajwan. Obrona ta wiązałaby się jednak z wysokimi kosztami. Stany Zjednoczone i ich sojusznicy straciliby dziesiątki okrętów, setki samolotów i dziesiątki tysięcy personelu wojskowego. Gospodarka Tajwanu zostałaby zdewastowana. Co więcej, wysokie straty zaszkodziłyby pozycji USA na świecie na wiele lat".
Innymi słowy, nawet w najlepszym przypadku, po wspieranej przez USA porażce chińskiej operacji wojskowej mającej na celu zjednoczenie, Stany Zjednoczone poniosłyby ciężkie straty militarne, podczas gdy Tajwan poniósłby katastrofalne straty, zarówno militarne, jak i gospodarcze. Podobnie jak Ukraina, Tajwan zostałby zniszczony jako przedstawiciel USA.
Izrael również nie zostanie oszczędzony
Dokumenty polityczne USA są również pełne strategii wykorzystujących Izrael jako gorliwego przedstawiciela militarnego na Bliskim Wschodzie. Izrael ma na celu bezkarne atakowanie narodów w regionie, uwalniając Waszyngton od politycznego, wojskowego, gospodarczego i dyplomatycznego ciężaru samodzielnego prowadzenia takich operacji wojskowych. Oczywiście takie operacje wojskowe narażają Izrael na te same niebezpieczeństwa, które zagrażają egzystencji Ukrainy i osłabiają Tajwan.
Ponieważ Stany Zjednoczone udowodniły zarówno na Ukrainie, jak i na Tajwanie, że zasadniczo nie są w stanie finansować i wygrywać wojen zastępczych przeciwko równorzędnym lub prawie równorzędnym przeciwnikom, nie ma powodu sądzić, że i tak już nadmiernie rozciągnięta militarnie – amerykańska baza przemysłowa mogłaby w jakiś sposób umożliwić Izraelowi walkę i wygrać wojnę zastępczą na Bliskim Wschodzie.
Taka wojna zastępcza toczy się od 2011 roku zarówno w Syrii, jak i w Jemenie, z niewielkim sukcesem. W Syrii Izrael odegrał już pewną rolę, przeprowadzając ataki rakietowe w całym kraju, próbując sprowokować Syrię do większego konfliktu.
Syria i jej sojusznicy Iran i Rosja jedynie wzmocnili swoją pozycję w regionie i przyspieszają fundamentalne zmiany na całym Bliskim Wschodzie. Nawet długoletni sojusznicy USA, tacy jak Arabia Saudyjska i Turcja, stopniowo odchodzą od porządku regionalnego pod przewodnictwem USA w kierunku takiego, który lepiej wpisuje się w szerszy trend globalnej wielopolaryzacji.
To sprawia, że Stany Zjednoczone i ich pozostali pełnomocnicy w regionie są bardziej odizolowani i bezbronni niż kiedykolwiek. Same Stany Zjednoczone znajdują się w coraz bardziej niepewnej sytuacji, ponieważ ich własne wojska nielegalnie okupują wschodnią Syrię.
Izrael także jest pod wieloma względami izolowany. Gdyby został bezpośrednio uwikłany w większą wojnę zastępczą Stanów Zjednoczonych, mógłby znaleźć się w podobnej sytuacji jak Ukraina – uwikłany w intensywne, długotrwałe walki z amerykańskimi sojusznikami, którzy nie są w stanie zapewnić wystarczającej ilości broni i amunicji.
Uważa się, że w przeciwieństwie do Ukrainy czy Tajwanu Izrael posiada od kilkudziesięciu do kilkuset sztuk broni nuklearnej. Chociaż Izrael nigdy nie poniesie porażki jak Ukraina, przedłużający się konflikt zbrojny wyczerpie Izrael ekonomicznie i odizoluje go dyplomatycznie. Jego arabscy sąsiedzi będą kontynuować wielobiegunowy świat, podczas gdy Izrael wyczerpie się w walce o przywrócenie jednobiegunowości pod przywództwem USA.
Ze względu na sposób, w jaki Stany Zjednoczone wybierają, a następnie eliminują swoich pełnomocników na całym świecie, nie ma powodu sądzić, że oszczędzą Izrael. Nawet jeśli Izrael ma pewną przewagę nad innymi przedstawicielami USA pod względem gospodarki, zdolności wojskowych i stosunków dyplomatycznych, przewagi te zapobiegną wykorzystaniu i pozbyciu się Izraela przez politykę zagraniczną USA jedynie wtedy, gdy zostanie podjęta świadoma decyzja o połączeniu się z resztą regionu, odejście od podporządkowania USA i skierowanie się w stronę regionalnego i globalnego multipolaryzmu.
Artykuł CSIS analizuje możliwy wynik konfliktu między Chinami a wspieranym przez USA rządem na Tajwanie: "W większości scenariuszy Stany Zjednoczone /Tajwan /Japonia mogłyby odeprzeć ataki Chin i utrzymać autonomiczny Tajwan. Obrona ta wiązałaby się jednak z wysokimi kosztami. Stany Zjednoczone i ich sojusznicy straciliby dziesiątki okrętów, setki samolotów i dziesiątki tysięcy personelu wojskowego. Gospodarka Tajwanu zostałaby zdewastowana. Co więcej, wysokie straty zaszkodziłyby pozycji USA na świecie na wiele lat".
Innymi słowy, nawet w najlepszym przypadku, po wspieranej przez USA porażce chińskiej operacji wojskowej mającej na celu zjednoczenie, Stany Zjednoczone poniosłyby ciężkie straty militarne, podczas gdy Tajwan poniósłby katastrofalne straty, zarówno militarne, jak i gospodarcze. Podobnie jak Ukraina, Tajwan zostałby zniszczony jako przedstawiciel USA.
Izrael również nie zostanie oszczędzony
Dokumenty polityczne USA są również pełne strategii wykorzystujących Izrael jako gorliwego przedstawiciela militarnego na Bliskim Wschodzie. Izrael ma na celu bezkarne atakowanie narodów w regionie, uwalniając Waszyngton od politycznego, wojskowego, gospodarczego i dyplomatycznego ciężaru samodzielnego prowadzenia takich operacji wojskowych. Oczywiście takie operacje wojskowe narażają Izrael na te same niebezpieczeństwa, które zagrażają egzystencji Ukrainy i osłabiają Tajwan.
Ponieważ Stany Zjednoczone udowodniły zarówno na Ukrainie, jak i na Tajwanie, że zasadniczo nie są w stanie finansować i wygrywać wojen zastępczych przeciwko równorzędnym lub prawie równorzędnym przeciwnikom, nie ma powodu sądzić, że i tak już nadmiernie rozciągnięta militarnie – amerykańska baza przemysłowa mogłaby w jakiś sposób umożliwić Izraelowi walkę i wygrać wojnę zastępczą na Bliskim Wschodzie.
Taka wojna zastępcza toczy się od 2011 roku zarówno w Syrii, jak i w Jemenie, z niewielkim sukcesem. W Syrii Izrael odegrał już pewną rolę, przeprowadzając ataki rakietowe w całym kraju, próbując sprowokować Syrię do większego konfliktu.
Syria i jej sojusznicy Iran i Rosja jedynie wzmocnili swoją pozycję w regionie i przyspieszają fundamentalne zmiany na całym Bliskim Wschodzie. Nawet długoletni sojusznicy USA, tacy jak Arabia Saudyjska i Turcja, stopniowo odchodzą od porządku regionalnego pod przewodnictwem USA w kierunku takiego, który lepiej wpisuje się w szerszy trend globalnej wielopolaryzacji.
To sprawia, że Stany Zjednoczone i ich pozostali pełnomocnicy w regionie są bardziej odizolowani i bezbronni niż kiedykolwiek. Same Stany Zjednoczone znajdują się w coraz bardziej niepewnej sytuacji, ponieważ ich własne wojska nielegalnie okupują wschodnią Syrię.
Izrael także jest pod wieloma względami izolowany. Gdyby został bezpośrednio uwikłany w większą wojnę zastępczą Stanów Zjednoczonych, mógłby znaleźć się w podobnej sytuacji jak Ukraina – uwikłany w intensywne, długotrwałe walki z amerykańskimi sojusznikami, którzy nie są w stanie zapewnić wystarczającej ilości broni i amunicji.
Uważa się, że w przeciwieństwie do Ukrainy czy Tajwanu Izrael posiada od kilkudziesięciu do kilkuset sztuk broni nuklearnej. Chociaż Izrael nigdy nie poniesie porażki jak Ukraina, przedłużający się konflikt zbrojny wyczerpie Izrael ekonomicznie i odizoluje go dyplomatycznie. Jego arabscy sąsiedzi będą kontynuować wielobiegunowy świat, podczas gdy Izrael wyczerpie się w walce o przywrócenie jednobiegunowości pod przywództwem USA.
Ze względu na sposób, w jaki Stany Zjednoczone wybierają, a następnie eliminują swoich pełnomocników na całym świecie, nie ma powodu sądzić, że oszczędzą Izrael. Nawet jeśli Izrael ma pewną przewagę nad innymi przedstawicielami USA pod względem gospodarki, zdolności wojskowych i stosunków dyplomatycznych, przewagi te zapobiegną wykorzystaniu i pozbyciu się Izraela przez politykę zagraniczną USA jedynie wtedy, gdy zostanie podjęta świadoma decyzja o połączeniu się z resztą regionu, odejście od podporządkowania USA i skierowanie się w stronę regionalnego i globalnego multipolaryzmu.
Brian Berletic
za UNCUT - News
Opracował: Zygmunt Białas
_____________
Brian Berletic jest badaczem geopolitycznym i pisarzem mieszkającym w Bangkoku, piszącym zwłaszcza dla magazynu internetowego „New Eastern Outlook” .
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy