polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Polska może stanąć przed poważnym wyzwaniem, jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej już w 2026 roku. Jak podała "Rzeczpospolita", Polska może zmagać się z deficytem na poziomie prawie 9,5 GW w stabilnych źródłach energii. "Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że rząd musi przestać rozważać różne scenariusze i przejść do konkretnych działań, które zapewnią Polsce stabilne dostawy energii. Jeśli tego nie zrobi, może być zmuszony do wprowadzenia reglamentacji prądu z powodu tzw. luki mocowej. * * * AUSTRALIA: Wybuch upałów w Australii może doprowadzić do niebezpiecznych warunków w ciągu najbliższych 48 godzin, z potencjalnie najwcześniejszymi 40-stopniowymi letnimi dniami w Adelajdzie i Melbourne od prawie dwóch dekad. W niedzielę w Adelajdzie może osiągnąć 40 stopni Celsjusza, co byłoby o 13 stopni powyżej średniej. Podczas gdy w niektórych częściach Wiktorii w poniedziałek może przekroczyć 45 stopni Celsjusza. * * * SWIAT: Rosja wybierze cele na Ukrainie, które mogą obejmować ośrodki decyzyjne w Kijowie. Jest to odpowiedź na ukraińskie ataki dalekiego zasięgu na terytorium Rosji przy użyciu zachodniej broni - powiedział w czwartek prezydent Władimir Putin. Jak dodał, w Rosji rozpoczęła się seryjna produkcja nowego pocisku średniego zasięgu - Oresznik. - W przypadku masowego użycia tych rakiet, ich siła będzie porównywalna z użyciem broni nuklearnej - dodał.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

sobota, 25 listopada 2023

O polskim sporcie na Zaolziu (Czechy)

 Henryk Cieślar  (fot. Leszek Wątróbski)
- Dziś brać sportowa na Zaolziu ma się dość dobrze. Często napotkani ludzie z USA, Kanady czy innych krajów świata, którzy pytają mnie o igrzyska. Jak my to robimy, że mamy zawsze tak wielkie sukcesy? Odpowiadam im wtedy: to jest bardzo proste, trzeba do tego podejść generacyjnie. - mówi Henryk Cieślar, wieloletni  społeczny wiceprezes d/s sportu w Polskim  Towarzystwie Turystyczno-Sportowym „Beskid Śląski” w rozmowie z Leszkiem Wątróbskim.


-Heniu, poznaliśmy się na Polonijnych Igrzyskach Zimowych w Zakopanem…

-... tak, prawie czterdzieści lat temu, byłem wtedy etatowym pracownikiem w Polskim Związku Kulturalno-Oświatowym (PZKO) i zajmowałem się również sportem. Z wykształcenia jestem jednak nauczycielem muzyki i przez pewien czas pracowałem w tym zawodzie. Jestem absolwentem filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie, z czego jestem bardzo dumny do dnia dzisiejszego. Niestety zarobki nauczyciela nie były duże. Podjąłem więc  pracę w kulturze – w PZKO, gdzie zajmowałem się także pracą miejscowych kół PZKO, młodzieżą, turystyką i organizowaniem  koncertów.

-Sportem zajmowałeś się już w latach osiemdziesiątych minionego wieku...

-Uczestniczyliśmy w wielu imprezach sportowych – tak letnich jak i zimowych. Do największych imprez należał wtedy, i nadal należy, „Zjazd Gwiaździsty”oraz Igrzyska Lekkoatletyczne Uczniów Polskich Szkół Podstawowych z Zaolzia.

49 Zjazd Gwiaździsty 2023 (fot. archiwum)
-Pierwsza impreza sportowa „Zjazd Gwiaździsty” to były zawody...   

-… organizowane przez ówczesną macierz szkolną dla uczniów szkół podstawowych z polskim językiem nauczania na Zaolziu. Warunkiem udziału w zawodach indywidualnych było zgłoszenie uczestnika przez jego rodzica czy opiekuna prawnego.                                             Dzieci startowały w dyscyplinach alpejskich i biegach, a każdy zawodnik otrzymywał od organizatora posiłek i drobny upominek. W tym roku odbyła się już 49 edycja tych zawodów.                                                                

-Drugą imprezą są Igrzyska Lekkoatletyczne Uczniów Polskich Szkół Podstawowych z Zaolzia w Trzyńcu...                                                                                                                                                                                       
-Tegoroczne – już XXXVIII Igrzyska w Trzyńcu organizowała Szkoła Podstawowa i Przedszkole z Polskim Językiem Nauczania w Suchej Górnej. Odbyły się one, po długiej przerwie spowodowanej pandemią, która przeszkodziła dwukrotnie w jej organizacji. W tegorocznych Igrzyskach wzięło  udział 394 uczestników, reprezentujących wszystkie szkoły z polskim językiem nauczania z Zaolzia. Medale sportowcom wręczała olimpijka z Tokio 2020 - Paulina Guzowska, mistrzyni Polski.    

                                                                                                                                                              
Trzy pierwsze miejsca w klasyfikacji szkół pełnoklasowych zajęli: I - Czeski Cieszyn, II – Trzyniec I i III – Jabłonków. W klasyfikacji zaś szkół  małoklasowych I miejsce zajęli uczniowie ze szkoły w Nawsiu, II – z Gródka i III z Bukowca. Były też mistrzostwa w pływaniu w pięknym basenie w Bystrzycy. W szkolnictwie czeskim jest obowiązek, aby każde dziecko umiało pływać i jeździć na nartach po zakończeniu szkoły podstawowej.                                                                                                                                                                               
XXXV Igrzyska Lekkoatletyczne Polskich Szkół
 Podstawowych na Zaolziu (fot. archiwum)
-A co z koncertami? W PZKO, obok sportu zajmowałeś się przecież także nimi, jesteś przecież z wykształcenia nauczycielem muzyki…                                                                                                                           

-Pamiętam jak bez jednego plakatu czy ulotki, w roku 1985, przyjechało na stadion zimowy w Trzyńcu 6 tys. osób z całego kraju. To było wielkie wydarzenie, to był pierwszy koncert zespołu TSA - heavy metalu w Czechach. Ludzie, którzy tam byli i których dziś spotykam wspominają go z wielkim sentymentem.                                                                                                                                                       
 -Po zmianach systemu politycznego w Czechach, w roku 1990, założyłeś własne biuro podróży…                                                                                                                                                                   
-Już wówczas wiedziałem dokładnie, co mam dalej ze sobą robić. Założyłem jedno z pierwszych prywatnych biur podróży w Czechach. Woziłem, przez pierwszych 8 lat, aż do epoki internetu, Czechów nad Bałtyk i na Mazury. Czesi poznali wówczas liczne walory lecznicze polskiego nadmorskiego mikroklimatu, który uzdrawiał dzieci i astmatyków z chorymi drogami oddechowymi.                                                                                                Niestety szybki rozwój internetu zabrał mi klientele. Biura podróży okazały się zupełnie niepotrzebne. Każdy potencjalny człowiek mógł teraz szybko wybrać sobie odpowiadającą mu opcję i miejsce wypoczynku. I nie przeorientowałem się na biuro podróży wysyłające ludzi np. do Tajlandii, choć wtedy była i taka możliwość. 

Ośrodek „Pasieczki” w Koszarzyskach położony jest w pięknym Beskidzie, na wysokości ok. 600-650 metrów, na zboczu Góry Ostry (fot.Leszek Wątróbski)


 -Wtedy rozpocząłeś pracę w ośrodku „Pasieczki” w Koszarzyskach...                                             

-… położonym w pięknym Beskidzie, na wysokości ok. 600-650 metrów, na zboczu Góry Ostry - szczytu w północno-wschodniej części Beskidu Śląsko-Morawskiego. Masyw Ostrego wznosi się w północno-wschodniej części Pasma Ropicy, oddzielając się od głównego grzbietu tego pasma tuż na północ od szczytu Kałużnego (994 m n.p.m.).                                                                                              
Ośrodek ten należał przez lata do Zarządu Głównego PZKO. Organizowaliśmy tam ciekawe imprezy i kursy dla młodych. Na przełomie zaś XX i XXI wieku Zarząd Główny PZKO miał potężną zapaść finansową i postanowił sprzedać ten piękny ośrodek. Przyszła wtedy do mnie wielopokoleniowa delegacja ludzi z prośbą, abym do tego nie dopuścił. O takie przecież atrakcyjne  miejsce w górach należ walczyć. I wtedy to, razem z moim przyjacielem lekarzem Romanem Dudysem, wykupiliśmy ten ośrodek. To było prawie 20 lat temu.                     Przekazałem następnie jego większościowy pakiet Towarzystwu Beskidzkich Kucharzy, które założyłem w roku 2013 i które organizuje tu teraz Festiwal „Beskidzkie Kociołki”. I dzięki tej decyzji ośrodek w Koszarzyskach służy dalej „pro publico bono”.                                                                                                                                      

-Co się w nim teraz dzieje?                                                                                                                              
-Gościmy tu często zespoły taneczne, chóry, teatrologów oraz fanów kina. Ośrodek został uratowany i nadal żyje dla społeczności polskiej Zaolzia. Jesteśmy ośrodkiem sezonowym, otwartym od maja do października.                                                                                                                  
Każdego roku staramy się tu coś naprawić i wyremontować. Korzystamy z pieniędzy zarobionych na imprezach komercyjnych. Brakuje nam jednak większej kasy na jego całkowity remont. Myślimy też, o otwarciu w ośrodku izby pamięci Tadeusza Wójcika – beskidzkiego działacza turystycznego, założyciela schroniska na Kozubowej i Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Sportowego „Beskid Śląski” (PTTS „Beskid Śląski”) w Orłowej. Organizacja ta została reaktywowana ponowie, po zmianie systemu politycznego w roku 1990, podobnie jak wiele innych polskich organizacji i stowarzyszeń przedwojennych. Doszło też dużo nowych, które są dziś zrzeszone w Kongresie Polaków, będącym parasolem dla wszystkich polskich organizacji w Czechach. Niektóre z nich są bardziej inne mniej aktywnie. Do tych aktywnych zaliczam Polskie Towarzystwo Turystyczno-Sportowe „Beskid Śląski”, którego byłem wieloletnim wiceprezesem do spraw sportu.                                                                                                                                                    
-Po zamknięciu Twojego biura turystycznego podjąłeś pracę w ośrodku „Pasieczki” w Koszarzyskach...                                                                                                                                                          
 -… i społecznie w PTTS „Beskit Śląski”. Założyłem wówczas sekcję sportową, grupę zacnych ludzi, sportowców i dobrych organizatorów, w której każdy odpowiedzialny był za jakąś dyscyplinę i wspólnie organizowaliśmy imprezy sportowe. Uczestniczyliśmy też nadal w światowych – letnich i zimowych igrzyskach polonijnych. I tam, od roku 2010, niemal zawsze wygrywaliśmy, albo zajmowaliśmy drugie miejsce zaraz za Polakami z Litwy.                                                                                                               
]Dziś brać sportowa na Zaolziu ma się dość dobrze. Często napotkani ludzie z USA, Kanady czy innych krajów świata, którzy pytają mnie o igrzyska. Jak my to robimy, że mamy zawsze tak wielkie sukcesy? Odpowiadam im wtedy: to jest bardzo proste, trzeba do tego podejść generacyjnie. Ja np. wożę obecnie na imprezy sportowe swoje wnuki. Ważne jest także stworzenie rozciągniętych  kategorii wiekowych – od oldboyów do dzieciaczków. Tylko taki podział na wszystkie generacje wiekowe gwarantuje przyszłe sukcesy. A w dzisiejszych czasach, odciągnąć dziecko od komputera czy telefonu, to niewątpliwie duży problem. I chylę czoła, przed tymi rodzicami, którzy potrafią zainteresować swoje dzieci np. sportem.
      
                                                                                                      

Henryk Cieślar w czasie spotkania w Polskim Komitecie
 Olimpijskim (fot. PAI)
-Wiceprezesem do spraw sportu w PTTS „Beskid Śląski” byłeś do ubiegłego roku...                                                                     
 -… kiedy to przekazałem swoje obowiązki młodszemu koledze. /-/Nadal natomiast tutaj w ośrodku „Pasieczki” w Koszarzyskach organizujemy kilka imprez sportowych o charakterze polonijnym. Sztandarową jest cykliczny Nordic Walking – Beskidy, a polegający na pokonaniu trasy (2,5 do 5 km) z popularnymi kijkami - pętlą górską dookoła Pasieczek. W tym roku impreza odbędzie się 9 grudnia.                                                                                                                                                   

W tej sztandarowej imprezie uczestniczą Polacy z Litwy, Niemiec, Austrii, Szwecji, a także przed wojną z Ukrainy i Białorusi. Są również oczywiście Polacy z Zaolzia. Goście przyjeżdżają do nas na 3-4 dni. Poza trasą Nordic Walking – Beskidy organizujemy im program dodatkowy – np. spotkania z ich rówieśnikami z tutejszych polskich szkół.                                                                                                                                              
W ubiegłym roku (2022) urządziliśmy tu pierwszą edycję strzelecką. Mamy tu bowiem dobry klub strzelecki. Zaprosiliśmy do nas 20 osobową ekipę z Litwy z Marianem Kaczanowskim – dyrektorem Szkoły Sportowej Samorządu Rejonu Wileńskiego. Marian to nie tylko wybitny sportowiec czy trener, ale też doskonały organizator. Kierowana przez niego Szkoła Sportowa Samorządu Rejonu Wileńskiego znacznie ożywiła i podniosła na wyższy poziom życie sportowe w największym na Litwie rejonie. Jej wychowankowie odnoszą sukcesy w wielu dyscyplinach sportowych na arenie krajowej i międzynarodowej. Goście z rejonu wileńskiego byli zachwyceni naszą infrastrukturą w pobliskiej Bystrzycy. Imprezę tę będziemy organizować co 2 lata.                                                                                                                     
 Był jeszcze Międzynarodowy Polonijny Turniej Piłki Siatkowej - impreza, która niestety powoli zanika, bo brakuje drużyn. Przyjeżdżały na nie drużyny polskie i polonijne z Austrii, Litwy, Czech, Ukrainy. Było 9 edycji tego turnieju.                                                                                                                                                              
 Nakręciłem też 20 minutowy film dokumentalny, według mojego scenariusza, o sporcie polskim na Zaolziu, który pokazywany jest w TVP Polonia.                                                                                                                                                                                         
-Twoja wieloletnia działalność sportowa została dostrzeżona przez Polskę... 
                                                            
 -Konsul generalna RP w Ostrawie pani Izabella Wołłejko-Chwastowicz odznaczyła mnie, w imieniu prezydenta RP, Złotym Krzyżem Zasługi. To było dla mnie duże wyróżnienie. Satysfakcjonuje mnie, iż na ten plebiscyt głosowali Polacy – sportowcy z całego świata.                                                                                            

-A jak widzisz najbliższą przyszłość ośrodka „Pasieczki” w Koszarzyskach?                                                    
-Są dwie  możliwości. Jeśli uda się nam zdobyć odpowiednie środki finansowe, to z pewnością zrobimy tu remont kapitalny z izbą pamięci Tadeusza Wójcika, w której eksponowalibyśmy wszystkie nasze sportowe trofea. To mógłby być ośrodek reprezentacyjny      .                                                                                                   
 -A druga możliwość?                                                                                                                                                          
-To dalsze zarabianie na imprezach komercyjnych i dalsze prace związane z utrzymaniem ośrodka i jego powolny remont. Na dziś dysponujemy tu świetną kuchnią i karczmą Jarząbek z czeskim piwem. Mamy też wodę bieżącą, kanalizację z WC, łazienkami i prysznicami.                                                                                       

 -Czego można Ci aktualnie życzyć?                                                                                                                            
-Żeby życiowa energia jeszcze jeszcze jakiś czas wytrzymała.

rozmawiał Leszek Wątróbski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy