Dom Brata Alberta (*) poznałam w momencie kiedy zachorował moj mąż. Zawsze, kiedy go odwiedzałam z moimi dziećmi, bardzo sobie chwalił opiekę w tym domu. Wraz z dziećmi byłam zadowolona, że znaleźliśmy takie dobre miejsce dla niego. Kiedy sama zachorowałam na zapalenie płuc w 2022 i po wyjściu ze szpitala nie mogłam już się sobą zajmować, zaczełam starać się o przyjęcie tutaj. Mój syn zadzwonił do biura w Domu Alberta i powiedziano mi, że z przyjemnością przyjmą mnie do tej rodziny. Jestem już tu ponad rok i bardzo lubię to miejsce.
Jak spędzam tu wolny czas? Wieczorami dużo czytam i gram na Ipadzie. Kiedy miałam 72 lata ukończyłam kurs komputerowy, bo bardzo chciałam się nauczyć obsługiwać komputery. I korzystam z tej wiedzy do dziś.
W wolnym czasie robię na szydełku a w piątki chodzę do Klubu Robótek Ręcznych w naszym domu. Wraz z innymi paniami rezydentkami i naszymi wspaniałymi wolontariuszami – Sr Jean i Lorainne, dziergamy różne projekty. Robimy kocyki, czapki i rękawiczki, poduszki, ozdobne wieszaki na ubrania a nawet małe torebeczki na butelki. Za drobną opłatą można kupić coś od nas, wszystkie pieniądze przekazujemy dla rezydentów domu bądź na nową wełne dla nas i na dalsze projekty. W maju miałyśmy swoje stoisko na Kiermaszu Rodzinnym, który odbył się w naszym ośrodku. Nasze stanowisko było chyba najwięcej odwiedzanym miejscem. Ludziom podobają się nasze wyroby i z zaciekawieniem patrzą na naszą grupę.
Wszystkich, którzy chcieliby się nauczyć dziergania, bądź pochwalić się swoimi projektami, zapraszam do Domu Brata Alberta w każdy piątek o godzinie 10 rano do Klubu Robótek Ręcznych. Miło nam będzie poznać nowe osoby i podzielić się swoją wiedzą.
Viki Dziubińsaki
zdjęcia; Izabela Gendera-Bres
________________________
*) Dom Brata Alberta jest częścią osrodka emerytów w Marayong
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy